Rozdział 6

1.6K 158 27
                                    

Clarke POV

Skróciłam sobie drogę do szkoły przechodząc przez pobliski lasek, w którym uczniowie często spotykają się na fajkę. Przez poranny pośpiech zapomniałam słuchawek więc wsłuchiwałam się w poranny śpiew ptaków. Będąc już prawie w szkole, przed sobą ujrzałam nieliczną grupkę chłopaków, nad którymi unosiła się chmura dymu z papierosów. Byli weseli i roześmiani. Kiedy się do nich zbliżyłam, w tłumie spostrzegłam swojego chłopaka.

- Finn. – zawołałam zdenerwowana. – Co ty do cholery wyprawiasz? – Miał rzucić palenie, picie oraz ćpanie po wakacjach. Jak widzę, idzie mu to wyśmienicie.

- Cześć, skarbie! – uśmiechnął się głupkowato. Chciał mnie przytulić na powitanie, ale odtrąciłam go. Nie pozwoliłam mu się do mnie zbliżyć.

Swój wzrok skierowałam na ziemie. Chciałam zobaczyć, co ich tak bawi. Moim oczom ukazał się mały, brązowy oraz pokopany zając. Odruchowo podeszłam do niego i odgoniłam wszystkich. Nie toleruje przemocy. Tym bardziej wobec zwierząt.

- Co wyście najlepszego zrobili?! Wypieprzać stąd, wszyscy! Już! – krzyknęłam najgłośniej jak potrafiłam. Zaczęli chichotać i poszli w stronę szkoły. Brunet odszedł bez słowa razem z nimi. Palant.

Zwierze na szczęście nie krwawiło, ale było poobijane oraz przestraszone. Wyjęłam z plecaka butelkę z wodą, wlałam ciecz do zakrętki i przysunęłam mu do pyszczka. Szybko wypił zawartość, musiał być bardzo spragniony. Zostawiłam mu również marchewkę, którą miałam w planach zjeść na drugie śniadanie.

- Przepraszam za nich. – dodałam patrząc, jak zwierze zajada się warzywem. Nie mogłam nic więcej zrobić i tak już byłam spóźniona. Zmartwiona weszłam do budynku. Miałam ochotę wygarnąć wszystko Finnowi. Przez cały czas miałam nadzieję, że jest w nim jeszcze ten uśmiechnięty oraz optymistyczny chłopak pragnący wszystkim pomóc. Byłam w olbrzymim błędzie. Tamtego chłopaka nie ma już od dawna i najwyraźniej, nigdy nie wróci.

Korytarz był już praktycznie pusty. Weszłam ze spuszczoną głową do klasy i przeprosiłam za spóźnienie. Nie miałam zamiaru siedzieć z Finnem, dlatego dosiadłam się do Lexy.

- Co się stało? – spytała zdziwiona kładąc mi dłoń na ramieniu. Tym razem jej nie odrzuciłam. Musiałam się uspokoić, a jej dotyk działał na mnie kojąco.

- Później ci wyjaśnię. – rzuciłam szybko, otworzyłam podręcznik i próbowałam skupić się na lekcji.

Na pierwszej przerwie poszłam z zielonooką do łazienki, aby mogła się przebrać w bardziej odpowiadające jej ubrania. Robimy tak codziennie – idziemy do najbardziej oddalonej łazienki, ona się przebiera, a ja na nią czekam. Kiedy wyszła z kabiny opowiedziałam jej, co zaszło przed szkołą. Reakcja brunetki była bardzo podobna do mojej. Poinformowałam ją również o mojej sytuacji w związku. Wiedziałam, że mnie wysłucha i ewentualnie doradzi. Zdążyłyśmy zbliżyć się do siebie przez tydzień.

- Jesteś dla niego za dobra. – prychnęła, gdy skończyłam swój monolog. Jakbym słyszała Raven. – Kochasz go? – zapytała patrząc mi prosto w oczy. Długo zastanawiałam się nad odpowiedzią.

- Chyba... Sama już nie wiem. – skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej, a potem opuściłam je bezwładnie wzdłuż tułowia.

- Jeśli naprawdę byś go kochała, nie miałabyś wątpliwości. – wytłumaczyła.

- Jestem taka głupia. – schowałam twarz w dłoniach, aby dziewczyna nie musiała mnie oglądać w tak kiepskim stanie. Najchętniej zamknęłabym się w pokoju i leżała w łóżku. Brunetka podeszła do mnie i ściągnęła moje dłonie z twarzy.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz