Rozdział 42

1.3K 119 32
                                    

Clarke POV

Początek nowego roku nie należał do najlepszych, jednak wraz z upływem czasu ogólny stan rzeczy zaczął powoli się polepszać. Półtorej miesiąca zleciało jak z bicza strzelił w towarzystwie Woods. Przez ten okres miało miejsce kilka ważnych zdarzeń, między innymi dostałam się na wymarzoną uczelnię w Nowym Jorku. Dzięki temu mogłam wreszcie odetchnąć. Jak można było się spodziewać Lexa otrzymała pozytywne odpowiedzi od wszystkich trzech uczelni, do których składała podania. Również wybrała tę mieszczącą się w najludniejszym mieście w Stanach Zjednoczonych. Chociaż nie byłam pewna, co do interesowności tej decyzji.

Wspomnę także o wspaniałej miesięcznicy dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach przez Woods. Wykazała się kreatywnością, planując naszą drugą randkę, choć zaświadczyłam, że wystarczy mi kanapa, popcorn oraz Netflix. Lecz romantyczka nie mogła pozwolić nam na takowe spędzenie wyjątkowego dnia upamiętniającego oficjalne rozpoczęcie naszego związku.

Zostałam wówczas obdarowana sporą ilością bukietów. Oczywiście na każdy bukiet składały się kwiaty innego gatunku, większość była mi nieznana. W prezencie otrzymałam również babeczki własnej roboty, które smakiem przebijały wszelkie słodkości dotychczas goszczące w moim żołądku. Mogłam jedynie kalkulować jak wiele porcji przygotowała zanim wyszły jej te, które wylądowały w mojej jamie ustnej.

Powtórnie zaczęłam być optymistką. Aczkolwiek nie stało się to w przeciągu chwili. Przystałam na plan brunetki, według którego przychodziła do mnie co noc. Niezbyt przypadł mi do gustu ten pomysł, ponieważ nie chciałam jej mieszać do sprawy moich snów oraz nieprzespanych godzin, lecz postanowiłyśmy spróbować. Pierwszej nocy wtuliłam się w nią i zasnęłam dość szybko w porównaniu do mojego normalnego tempa zasypiania. Jednakże obudziłam się godzinę później z rozregulowanymi parametrami życiowymi, które stały się dla mnie normą.

Lexa natychmiast wstała oraz przybliżyła się do mojej drżącej sylwetki. Uspokajała mnie swoimi cichymi słowami, delikatnym dotykiem, bezcenną obecnością. Wsłuchana w regularne bicie serca rozluźniłam się. Pomimo sceptycznych początków zielonooka się nie poddawała, była w stanie poświęcić więcej czasu specjalnie dla mnie, nawet jeśli obydwie nie przesypiałyśmy kolejnych nocy.

Po dwóch tygodniach miałam dość. Nie mogłam pozwolić jej tak funkcjonować. Wystarczyło, że sama musiałam przez to przechodzić. Powiedziałam Woods, aby wróciła do domu, ponieważ to nie miało sensu i tylko marnowała swój czas na mnie. Była uparta, konsekwentnie pozostawała przy swoim. Na każdy mój argument posiadała przekonywujące odpowiedzi, których nie miałam zamiaru wysłuchiwać.

Takim sposobem doprowadziłam do kłótni. Rozpoczęło się od dociekliwych słówek. Znałam ją jak nikt inny, a przez zmęczenie wykorzystałam parę faktów przeciwko niej. Używałam sformułowań, które trafiały prosto w najczulsze miejsca niczym pociski. Z premedytacją raniłam ją, by dała mi spokój. Łzy pociekły zarówno po jej jak i moich policzkach.

Byłam wtedy okropna, nawet ja bym siebie zostawiła na pastwę losu w tamtym momencie. Jednak ona tego nie zrobiła. Gdy rzucałam oszczerstwami prosto w jej twarz, ona zamiast zatrzasnąć za sobą drzwi albo zranić mnie w podobny sposób przytuliła mnie. Starałam się wyrwać z objęć jej ramion, lecz nie posiadałam wystarczającej siły. Szeptała do mojego ucha zwroty opisujące uczucia jakimi mnie darzyła, na które nie zasługiwałam. Poczęłam szlochać przez przytłaczającą bezsilność. Płakałam tak długo, aż zasoby słonawej cieczy finalnie się nie wyczerpały. Została ze mną, dla mnie.

W dalszym ciągu uważałam jej poczynania za bezsensowe, ale nie zamierzałam się dłużej wykłócać. Wraz z nocą, gdy odpuściłam, oddając się w ramiona Lexy zaczęłam przesypiać większość późnej pory. Nadal budziłam się gwałtownie, lecz za pomocą swojej dziewczyny prędko zasypiałam. Jeden razy przespałam calusieńką noc, co wydawało się nieprawdopodobne.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz