Rozdział 50 (+18)

2.1K 125 44
                                    

Posiadając zapewnienie kasztanowłosej w zupełności oddałam się pierwotnemu pożądaniu, które skutecznie we mnie rozpalała od dawna. Skwapliwie smakowałam kusicielskich ust, pragnąc coraz więcej z każdym kolejnym muśnięciem warg. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyż nie? Zachłannie wpiłam się w jej usta. Nie stawiała oporu, więc nasze języki powtórnie ocierały się swobodnie o siebie, rozpoczynając popisowy, żywiołowy taniec. Zwinne palce oplotły moją szyję, a ich opuszki pocierały o kark.

Moja lewa ręka powędrowała pod kolano towarzyszki, uniosłam kończynę dolną na poziom bioder. Potrzebowałam jej, jak najbliżej. Nieznacznie oddaliłyśmy nasze twarze od siebie, w celu zaczerpnięcia paru wdechów. Niedotlenienie na dłuższą metę mogło wiązać się z poważnymi następstwami. Postępując według niewerbalnej prośby złożonej przez zielone oczy, skierowałam usta na odsłoniętą skórę w pobliżu krtani oraz linii szczęki. Znając położenie jej najczulszego punktu, w odpowiednim miejscu zassałam skórę oraz podrażniłam umieszczając między zębami. Przymknąwszy powieki westchnęła bezgłośnie, oddając się ekstazie.

– Też cię pragnę, Lexa – mruknęłam, pozbywając się górnej części garderoby z małą pomocą. Oczekująco i pożądliwie przyglądała się moim jędrnym piersiom, w dalszym ciągu częściowo zakrytych przez czarny, koronkowy stanik.

Rękę wślizgnęłam pod kawałek materiału partnerki. Owocna współpraca pozwoliła na równie prędkie pozbycie się koszulki stanowiącej zbędny element, przeszkodę, która została niedbale rzucona na podłogę. Podobny los spotkał ciasne jeansy, zamek wraz z guzikiem początkowo protestował, lecz napotkany problem został szybko rozwiązany. Współcześnie kreacja zielonookiej składała się wyłącznie z cienkiej bielizny.

Nieprzerwanie stałyśmy tuż obok łóżka. Nie byłam pewna jak długo jeszcze dam radę utrzymać się na nogach, z racji tego chyżo umieściłam dłonie na kształtnych pośladkach, przy okazji ścisnęłam je. Następnie uniosłam ich dyszącą  już właścicielkę i ułożyłam ją na materac, który ugiął się pod ciężarem ciała. Aktualnie posiadałam idealny widok na półnagą Woods. Ruchem ręki przeczesała sprawnie kasztanowe loki, pozbywając się kosmyków sprzed twarzy, uprzednio w znacznym stopniu zakrywających moją osobę.

Przegryzłam wargę, sondując wzrokiem smukłą sylwetkę. Przeważnie ten moment jest pierwszą okazją dla kochanków, aby zapoznać się z anatomią partnera. Jednakże ja miałam szczęście podpatrywać nieosłonięte ciało, jeszcze zanim zdążyłam w pełni poznać osobowość posiadaczki wysportowanej figury. Szczególnie wyrył mi się w pamięci widok całkowicie nagiej Lexy nad jeziorkiem, kiedy byłyśmy na biwaku. Niestety, wówczas towarzyszyła mi Reyes, dlatego nie mogłam w pełni skupić się na Woods.

Po zwilżeniu pełnych warg wskazała palcem na moje biodra. Obecność dresów na mych nogach drażniła ją, na co wyraźnie wskazywał jej wyraz twarzy. Prędko pozbyłam się spodni, które spotkały się na drewnianych panelach z pozostałymi ubraniami. W bieżącej chwili nosiłyśmy zaledwie dwuczęściową bieliznę. Dosłownie pożerałyśmy się nawzajem wzrokiem.

W przypadku Lexy był to pierwszy raz, kiedy mogła uchwycić okiem moją roznegliżowaną wersję. Sprawiała wrażenie zainteresowanej każdym calem mego ciała. Zaledwie wpatrując się w nią czułam jak materiał czarnych fig zwilgotniał. Znajdując się nad nią, wpatrywałam się na przemian w jej oczy oraz usta. Nie potrafiłam wybrać atrakcyjniejszej części twarzy, koniec końców postanowiłam na moment zawiesić wzrok na tęczówkach, obrazujących pragnienie przez nią odczuwane. Zawisłam tuż nad nią, niwelując wszelką odległość dotychczas bytującą pomiędzy nami. Namacalnie odczuwałam ciepły oddech na rozgrzanych policzkach.

– Jesteś przepiękna – nie mogłam powstrzymać się przed wychwaleniem arcydzieła stworzonego przez Matkę Naturę. Jej źrenice zwężyły się gwałtownie pod wpływem mojego dotyku. Pojedynczy jęk opuścił jej gardło.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz