Rozdział 31

1.2K 129 27
                                    

Po powrocie z przechadzki zrobiłam nam ciepłą czekoladę na rozgrzanie organizmu. Później spędziłyśmy wspólnie czas oglądając telewizję. Nie było to zbyt kreatywne zajęcie, jednak w chwili obecnej obydwie potrzebowałyśmy odpocząć psychicznie.

Przekładałam swoje rozmyślenia z jednej półkuli na drugą. Usiłowanie poskładania elementów układanki w spójną, logiczną całość nie pozwoliło mi wypocząć. Przynajmniej Lexa leżała wygodnie na kanapie. Ja nie potrzebowałam relaksu, potrzebowałam odpowiedzi.

Udało mi się nie odzywać przez kilka kolejnych godzin. Nie wliczając komentarzy dotyczących wydarzeń mających miejsce na ekranie, które rzucałam czasami, aby nie dać po sobie poznać duchowej nieobecności.

Co doprowadziło Woods do stanu, w którym przyszła do mnie w środku nocy?

Nie chciałam forsować dziewczyny, ale było to również dla jej własnego dobra. Była wówczas pijana, jednoznacznie pewna sprawa wyniszczała ją od środka. Nie zapominajmy o wcześniejszym braku jakiejkolwiek formy kontaktu ze mną. Musiało stać za tym coś poważnego.

- Co się stało? - zapytałam nieoczekiwanie, wyłączając telewizor. Miałam prawo do takiej wiedzy.

Brunetka doskonale wiedziała, co miałam na myśli. Po jej spojrzeniu wywnioskowałam, że była zawiedziona. Wydawało jej się, iż zdoła uniknąć tego tematu.

Podniosła się z pozycji półleżącej i wyprostowała kręgosłup, siedziała sztywno wręcz nienaturalnie. Ułożyła łokcie na kolanach, po czym schowała twarz w dłoniach. Moment później dosłyszałam ironiczny śmiech, wyłącznie odzwierciedlający bezsilność Lexy. Chyżo przybliżyłam się do niej i przytuliłam się do naprężonej sylwetki.

- Powiedz mi - rzekłam łagodnie, głaszcząc dłonią grzbiet towarzyszki. Unosząc głowę przeniosła wzrok na moją osobę. Zostałam obdarzona chłodnym spojrzeniem, które kojarzyłam sprzed kilku godzin. Jej twarz nie miała chłodnego wyrazu, była pusta.

Wielokrotnie przejechała nerwowo dłońmi po powierzchni ud. Wbiła paznokcie w materiał spodni. W miejscach dziur pozostawiła czerwone ślady na skórze. Przez cały czas obserwowałam ją na tyle dokładnie, aby dostrzec trzęsącą się wargę. Jednak żadna łza nie spływała po policzku.

- Czuję się taka bezsilna, Clarke... - powiedziała słabym głosem, który w trakcie wymawiania mojego imienia się załamał. - Nie mam nikogo. - Wierzyła w prawdziwość wypowiadanych słów.

Gdy człowiek dotknie czegoś gorącego, w mgnieniu oka jego ciało instynktownie odskakuje jak najdalej źródła przeraźliwego ciepła. Ja również zareagowałam natychmiastowo. Z racji tego, że siedziała na skrawku kanapy, za jej plecami było jeszcze sporo miejsca. Usiadłam tuż za nią, rozszerzając kończyny dolne w taki sposób, abym bez zbędnych przeszkód mogła przytulić od tyłu drżącą Woods.

- Masz mnie. - Przyciągnęłam ją jak najbliżej siebie. Chciałam, by się uspokoiła, a przy okazji odczuła komfort, którego brakowało jej w ostatnich tygodniach. Chciałam być dla niej osobą, która będzie w stanie jej zapewnić wszystko. - Nic się nie dzieje. Nic ci nie jest - wyszeptałam ucałowawszy czubek jej głowy.

Rozluźniła wcześniej spięte mięśnie i pozwoliła wtulić mi się w jej grzbiet. Oplotłam ją dokładnie ramionami wokół talii oraz splotłam dłonie na materiale bluzki. Cierpliwie czekałam, aż dziewczyna poczuje się na tyle komfortowo, by móc podzielić się ze mną informacją dotyczącą jej osoby.

- Spóźnia mi się - powiedziała cicho niemalże szeptem, przerywając ciszę bytującą dłuższy okres w pomieszczeniu. Ton, którego użyła był niepewny, wręcz niepodobny do niej.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz