Rozdział 47

1.2K 131 30
                                    

Dla niektórych osób bieganie jest sposobem na jednocześnie miłe oraz aktywne spędzenie wolnego czasu. Osobiście znam kilka osobników, którym ta forma aktywności przypada do gustu. Los sprawił, że do tego grona zaliczała się również moja dziewczyna. Nie miałam nic przeciwko temu, dopóki sama nie zostałam zmuszana do przebiegnięcia trasy liczącej parę kilometrów. Praktycznie od zawsze byłam typem człowieka, który woli umilać sobie dzień za pomocą literatury bądź ekranizacji albo pracując nad własną twórczością.

Lexa sprawnie wykorzystała moje słabości, namawiając mnie na trening biegowy. Nie potrafiłam odmówić wpatrzonym we mnie zielonym tęczówkom. Będę musiała popracować nad asertywnością względem szatynki. Jeśli nic w tym kierunku nie ulegnie zmianie, zgodzę się na każdą jej zachciankę. Aczkolwiek dzisiaj obchodziła swoje urodziny, więc starałam się nie narzekać zbytnio. Chociaż nie ukrywałam, że wstanie z łóżka o godzinie piątej rano nie należało do przyjemności, szczególnie gdy do późnej pory dokańczałam przygotowywania związane z przyjęciem. Chciałam, aby wszystko wyszło idealnie, dlatego osobiście musiałam wszystkiego dopilnować. Sprawę akustyki pozostawiłam Anyii, resztę wzięłam na swoje barki. To miały być najlepsze urodziny Lexy, w każdym razie taki był plan.

Kiedy już wywlokła mnie z łóżka i dała chwilę na przygotowanie się wyszłyśmy z domu po lekkim śniadaniu. Pozytywnie zdziwiła mnie cisza panująca na zewnątrz. Nie było co się dziwić, normalni ludzie posiadający normalne partnerki spali sobie smacznie pod przyjemną w dotyku kołdrą. Rozpoczęłyśmy od rozgrzewki, która wbrew moim wcześniejszym oczekiwaniom nie była taka zła.

Przynajmniej poświęciłam moment na adorację rozciągniętego ciała Woods. Bez względu na to, jak moja mała przygoda z aktywnością (poza wychowaniem fizycznym) się zakończy, mogę zaświadczyć obecnie, że dam się namówić jeszcze raz. W lato, kiedy słońce będzie porządnie grzało, a Lexa z uwagi na wysoką temperaturę ubierze wyłącznie bezrękawnik w komplecie z krótkimi oraz opinającymi spodenkami. W sumie teraz także nie miałam powodów do narzekania, posiadałam na tyle barwną wyobraźnię, by spojrzeć pod materiał dresów.

– Clarke, nie zatrzymuj się – zawołała zielonooka biegnąca przede mną. – Została nam jeszcze połowa trasy – dodała energicznie.

Moje płuca dosłownie paliły się jakby były oblane niemałą ilością benzyny. Nie nadążały za wymianą gazową, w skutek czego komórki nie otrzymywały potrzebnej dawki tlenu. W konsekwencjach wchodzące w skład mojego organizmu odmawiały posłuszeństwa. Straciwszy Lexę z pola widzenia zatrzymałam się.

Pochylając się ułożyłam dłonie na kolanach. Unormowanie oddechu nie przynosiło najmniejszych efektów. Ściągnęłam bluzę i ułożyłam ją na trawie, aby przysiąść na moment. Szatynka zorientowawszy się, że odpuściłam wróciła się po mnie. Spoglądałam jak biegnie w moją stronę. Podczas gdy ja czułam jakbym miała zaraz kipnąć na miejscu ona poruszała się zgrabnie oraz z gracją niczym gazela.

– Nie ma mowy – wydyszałam, uniemożliwiając jej zachęcenie do kontynuacji czynności motywacyjną gadką godną wysokiej klasy trenera personalnego. – Odpadam.

Przykucnęła naprzeciwko mnie, po czym podała mi butelkę wody. Kiedy była pół metra ode mnie zaobserwowałam obecność kropli potu na rozgrzanej skórze. Chyżym ruchem chwyciłam butle i opróżniłam bez skrupułów. Odstawiając puste naczynie na ziemię przyuważyłam jej wzrok, wpatrzony w jeden szczególny punkt.

– Gapisz się na moje piersi, Lexa – oznajmiłam beznamiętnie, odchrząkując teatralnie. Momentalnie podniosła głowę, dzięki czemu nasze oczy spotkały się we wspólnym spojrzeniu. Przyłapana na gorącym uczynku była speszona.

– W ramach samoobrony dodam, że one też się we mnie wpatrywały. – Zachichotała nerwowo, drapiąc się po karku. Przez rozkojarzenie straciła równowagę, w następstwie wylądowała na glebie pokrytej poranną rosą. Mogłam się wsłuchiwać w jej śmiech nieprzerwanymi godzinami. – Dobrze, przystaję na twoją propozycję powrotu.– Sprawnie zmieniła temat.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz