Rozdział Dwunasty 2/3

15 2 4
                                    


- Muszę cię ostrzec, Smoczy Zabójco, że ja nie jestem smokiem – oznajmia z aroganckim uśmiechem Leinteth. – Nie licz na to, że pójdzie ci ze mną łatwo.

- Marni wojownicy swój brak zdolności muszą nadrabiać gadaniem – odpowiada Mateo, wyciągając zza pleców długi miecz. Wykonuje kilka młyńców po prawej i lewej stronie, po czym oburącz chwyta rękojeść, kierując ostrze w stronę Leintetha.

- Mam nadzieję, że pokładasz większą wiarę w swoje zdolności, niż w wmówione ci stereotypy – mówi Leinteth. - Nie chciałbym, żebyś rozczarował mnie albo naszych widzów.

Mateo nic nie odpowiada. Głośno wypuszcza powietrze nosem, wyczekując rozpoczęcia walki. Na bronie wojowników zostają rzucone zaklęcia ochronne. Leinteth i Mateo lekko zderzają się ostrzami na znak rozpoczęcia walki, po czym od razu od siebie odskakują, zwiększając dzielący ich dystans.

Smoczy Zabójca zaczyna powoli krążyć wokół Leintetha, uważnie go obserwując i wyczekując właściwej chwili aby uderzyć. Leinteth nie traci czasu na czekanie, tylko od razu rusza do natarcia. Wpierw uderza od dołu, podbijając do góry miecz Matea i od razu tnie drugim ostrzem na wysokości brzucha. Mateo sprawnym odskokiem wychodzi poza zasięg ostrza bohatera, lecz ten nieustannie na niego napiera, zmuszając Matea, by cały czas się cofał. Jednym mieczem Leinteth osłania się przed długim ostrzem Matea, drugim zaś próbuje go sięgnąć.

Nagle Mateo uderza potężnym cięciem od góry. Leinteth zatrzymuje cios obydwoma ostrzami. Wtedy Mateo wyskakuje do góry, opierając się na swym mieczu i przeskakuje za Leintetha. Zdumiony bohater w ostatniej chwili wystawia ostrza do bloku. Po odbiciu broni Matea, Leinteth błyskawicznie się odwraca, próbując sięgnąć ostrzem szyi Matea, lecz zręczny wojownik uchyla się przed ciosem i nisko tnie swym mieczem. Leinteth szybko zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie zablokować tego ciosu. Instynktownie przeskakuje nad nim, zakręcając szybkie salto. Od razu uderza obydwoma mieczami, ale Mateo blokuje je bez najmniejszego problemu boczną zastawą.

Smoczy Zabójca odpycha od siebie Leintetha, który wycofuje się z nieporadnym obrotem. Mateo dostrzega w tym doskonałą okazję do kontrataku. Tnie po skosie od góry. Mylnie jednak ocenia obrót Leintetha jako błąd. Bohater nabiera przy nim pędu, z którym uderza w miecz Matea. Smoczy Zabójca o mało co nie wypuszcza broni z rąk. Wtedy też Leinteth robi wykrok z szybkim pchnięciem. Mateo ratuje się dalekim odskokiem.

- Właśnie dlatego, drodzy przyjaciele, pamiętajcie żeby ćwiczyć nogi – mówi pod nosem Leinteth.

Mateo nic nie odpowiada Leintethowi. Bierze bardzo głęboki wdech. Tak silny, że Leinteth odnosi wrażenie, jakby Smoczy Zabójca miał zamiar wchłonąć w siebie całe powietrze z Neavry. W ciemnych oczach Matea, bohater dostrzega delikatny przebłysk twórczej mocy.

- Ożesz kurza brać... – bohater uświadamia sobie, że bardzo przydałyby mu się teraz jego dragorytowe ostrza.

Mateo wypuszcza powietrze ustami, tworząc potężny podmuch wiatru. Powietrzna kula, wzmocniona magią uderza w Leintetha, odrywając go od podłoża. Mateo potężnym skokiem odbija się od ziemi, biorąc zamach do cięcia. Niejednokrotnie w swoim życiu wyrzucany w górę Leinteth zdążył się już jednak przyzwyczaić do walki w przestworzach. Obydwoma mieczami blokuje cięcie Matea. Smoczy Zabójca jednak nie sprawia wrażenia zaskoczonego. Magiczny podmuch wiatru przenosi go wyżej, nad Leintetha. Mateo ustawia pionowo miecz tuż nad głową Leintetha i kontrolując dalej energię wiatru, z impetem uderza od góry. Leinteth szybko się obraca, zbijając miecz Matea na bok, przy czym jeszcze kopie go pod żebrami. Ostrze Matea jednak zahacza o pierś Leintetha i bohatera ogarnia paraliżujący ból, wywołany ochronnym zaklęciem.

Iskry ZagładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz