Rozdział Osiemnasty 2/3

2 1 0
                                    


- Krekinos wcale nie jest tym, za kogo go uważacie - oznajmia jako pierwsza Pattella. - Nie zaprowadzi pokoju w tym świecie. Nie uczyni go doskonałym. Jego plany są zupełnie inne. Zamiast wybawienia, przyniesie wam zagładę.

Gordon cicho wzdycha, spuszczając wzrok, jakby od samego początku wiedział, że tak się to wszystko skończy. Mateo z ogromnym zdziwieniem spogląda na Pattellę i Leintetha. Znał obawy Gordona, lecz do samego końca liczył na to, że okażą się mylne. Najwyższy Kapłan jedynie uśmiecha się szerzej, nie okazując najmniejszego zaskoczenia.

- Kim jesteś żałosna istotko, by oceniać plany Krekinosa? - pyta drwiąco Najwyższy Kapłan, wstając z tronu. - Znasz je, to prawda, lecz wydaje mi się, że nie jesteś w stanie ich zrozumieć. Wy wszyscy, żałośni głupcy, kroczący po ścieżkach ciemności nie macie pojęcia, jak wielką łaską Krekinos ma zamiar nas obdarzyć! 

- Ty wiedziałeś - stwierdza niezbyt spostrzegawczo Leinteth. - Od samego początku wiedziałeś, czego chce Krekinos. Wiedziałeś, że planuje przynieść Artiji zagładę!

- Artija już dawno sama się na nią skazała! - odpowiada stanowczo Najwyższy Kapłan. - To świat, który zakorzenił się w kłamstwie i zdradzie, karmiący się krwią nieustannie ginących za niego ofiar! Gordonie, wiesz o czym mówię. Pamiętasz dobrze, jak zginął twój przyjaciel Hick!

- To nie zdrada i kłamstwa go zabiły - oznajmia Gordon. - Sam zabiłeś go w sobie, odrzucając to, co kiedyś było dla ciebie ważne. To ty pogrążałeś się w ciemności, przesiadując całymi dniami w tej cuchnącej świątyni, będąc ślepym na to, co działo się wokół ciebie!

- Naprawdę uważasz mnie za ślepca? - pyta drwiąco Najwyższy Kapłan. - To ty nie dostrzegasz, co takiego stworzyłeś! To ty dałeś tym wszystkim ludziom złudną nadzieję, że w Krekinosie odnajdą, to czego szukają! Oplątałeś te prymitywne istoty kłamliwymi obietnicami, by samemu spełnić swoje pragnienia o stworzeniu azylu, dla bestii takich jak ty! Dla kłamców i obłudników, których ręce splamione są krwią! Tylko jasność Krekinosa zdoła nas oczyścić z naszych grzechów! Świat, który nam oferuje zaprawdę będzie światem doskonałym, albowiem nie będzie w nim miejsca na zło! Blask jego potęgi doszczętnie je wypali! W nim jest nasza droga! Nasze wybawienie!

Najwyższy Kapłan unosi wysoko ręce i głowę, a jego ciało spowija srebrzysty blask potężnej mocy. Nagły wybuch energii odrzuca Gordona, Matea, Leintetha i Pattellę. Leinteth chwyta swoją przyjaciółkę i osłania ją własnym ciałem przed bolesnym upadkiem. 

- Powinniście się cieszyć, nędznicy, że dostąpiliście zaszczytu być narzędziami woli Krekinosa! - wykrzykuje Najwyższy Kapłan. W jego prawej dłoni jaśniejąca energia formuje się w długie ostrze z jeszcze dłuższą świetlistą rękojeścią. - Wasza służba dobiegła jednak końca! 

Leinteth zrywa się z ziemi w tym samym czasie, co Najwyższy Kapłan wyskakuje w stronę Gordona. Bohater wyciąga zza pleców obydwa miecze, zatrzymując na nich ostrze świetlistej glewii. Dragoryt zaczyna wchłaniać magiczną energię z broni Najwyższego Kapłana, lecz nie jest w stanie uchronić Leintetha przed bezpośrednim magicznym atakiem. Najwyższy Kapłan przykłada lewą dłoń do piersi Leintetha i uwalnia ogrom magicznej energii, która odrzuca bohatera daleko w tył, uderzając jego ciałem w jeden ze świątynnych filarów. Powoli zrastająca się ogromna dziura w gąliwcowym napierśniku uświadamia Leintetha, że gdyby nie ten wspaniały pancerz, nie miałby szans na przetrwanie tego ataku.

- Jesteś głupcem otoczonym głupcami, Gordonie! - woła głośno Najwyższy Kapłan, unosząc swą glewię do ciosu. 

Ten zostaje jednak zablokowany przez miecz Matea. Smoczy Zabójca odbija ostrze glewii i przechodzi do natychmiastowego kontrataku. Najwyższy Kapłan z wielką sprawnością blokuje jego cięcia, powoli się cofając, przed nacierającym wojownikiem. W pewnym momencie Mateo szybkim zwodem wymija Najwyższego Kapłana i tnie po skosie, celując w jego plecy. Najwyższy Kapłan nawet się nie odwraca. Otaczająca go aura mocy sama odrzuca od niego Smoczego Zabójcę. Jego atak daje jednak wystarczająco dużo czasu Gordonowi, by ten wstał. 

Iskry ZagładyWhere stories live. Discover now