Rozdział Dwudziesty 3/3

3 1 0
                                    


Zderzająca się z promieniami słońca mroczna energia klątwy zaczyna przekształcać przestrzeń w ruinach Krowag. Wykrzywia kamienie zniszczonych murów, zabarwia błękitne niebo na mętny purpurowy kolor, a ziemię czyni wyblakło szarą. Słońce, wyłaniające się zza horyzontu zmienia swoją barwę na czarną. Nes i Hektor stają u granicy świata żywych i umarłych, gdzie rozstrzyga się los dusz. Zagubione i przeklęte upiory gromadzą się tłumnie nieopodal warowni. Wiele z nich utraciło już większość świadomości i jedyne, co im pozostało to głód światłości i życia. Ociężale suną w stronę Nes i Hektora, lecz są zbyt słabe. Wystarcza drobny podmuch wiatru, aby rozwiać ich widmowe ciała. 

Jedynym upiorem, posiadającym wystarczającą siłę i wolę, jest banshee. Przekleństwo półmartwej istoty sprawiało, że martwa część upiorzycy pozostawała w świecie żywych, kiedy zaś żywa postać, uwięziona pozostawała w krainie umarłych. Przebywające tam ciało doznawało tam nieustannego bólu samotności, cierpienia głodu i nędzy. W miejscu, w którym jeszcze chwilę temu Nes i Hektor widzieli upiorną, szlochającą dziewczynkę, dostrzegają teraz wychudzoną, zgarbioną, pomarszczoną staruchę. 

- Spotkał ją okrutny los, Hektorze - stwierdza ze współczuciem Nes.

- Teraz tylko my możemy go zakończyć - odpowiada śmiało Hektor, zaciskając obydwie dłonie na rękojeści Grubaska.

Swoim zwyczajem Hektor rusza prosto na skuloną staruszkę, przygotowując się do cięcia. Wtedy też upiorzyca odwraca swoje oblicze w kierunku Hektora. Wielkie oczodoły wypełnia ciemność, a z bezzębnych ust wyziewa się żółtozielona mgła zgnilizny. Niewzruszony Hektor nie zatrzymuje się, chcąc jak najszybciej zakończyć cierpienia przeklętej istoty. Ta jednak przepełniona jest tak ogromną nienawiścią, która nie pozwala jej na łatwe i szybkie zakończenie życia. Starucha unosi dłoń z długimi, powykręcanymi paznokciami. Są tak twarde, że bez trudu zatrzymują cięcie Hektora. On sam jest zdumiony tym, że w tym groteskowym ciele znajduje się tak dużo siły. Wystarczająco nie tylko, by zablokować potężne uderzenie Hektora, ale również by go odepchnąć. 

Chłopak zostaje od razu zmuszony do defensywy, kiedy starucha rusza do szaleńczego natarcia, zaciekle atakując długimi szponami, straszliwie przy tym wrzeszcząc. Hektor próbuje odskoczyć od nieustępliwych ataków, lecz upiorzyca jest dla niego zbyt szybka. Chwyta w szpony miecz Hektora, a drugą ręką, szponami rozdziera mu twarz. 

Stojąca z tyłu Nes dostrzega strugę krwi, wzlatującą za szponami staruchy. Widzi, jak Hektor cofa się o krok, zapierając się mocno na nogach. Silnym zrywem udaje mu się odepchnąć od siebie upiorzycę, lecz wypuszcza przy tym swój miecz. Zatacza się do tyłu, stając bez broni przed groteskowo wyjącą istotą. Upiorzyca uderza raz jeszcze, próbując swoimi szponami dosięgnąć serca Hektora i wyrwać mu je z piersi. On jednak odwraca się bokiem, przepuszczając atak przed sobą. Ostre szpony przejeżdżają mu po żebrach, kiedy on z wykrokiem uderza łokciem w twarz staruchy. Hektor od razu poprawia cios silnym podbródkowym. 

Cios odrywa staruchę od ziemi i powala ją na plecy. Upiorzyca boleśnie stęka i wtedy do jej ciała przypełzają cienie koszmarów, wypełniając ją nowymi siłami i jeszcze większą, straszliwą zaciekłością. 

- Boli... Tak bardzo boli... - stęka starucha, uderzając od siebie szponami. 

Hektor zasłania się rękoma, nie będąc w stanie uniknąć ciosu. Szpony rozdzierają jego skórę na ramionach, aż do samych kości. Siła uderzenia jest tak duża, że odrzuca młodzieńca na kilka metrów do tyłu. Hektor zaciska zęby z bólu i próbuje wstać. Bierze kilka szybkich głębokich wdechów, próbując pobudzić swoje ciało do jeszcze jednego zrywu. Gdyby tylko udało mu się dotrzeć do swojego miecza, mógłby wciąż walczyć.

Iskry ZagładyWhere stories live. Discover now