Rozdział Dwudziesty Pierwszy 1/4

4 1 0
                                    

Najstraszliwsze ciemności najczęściej spoczywają na dnie serca


W dolinie Neavry bardzo rzadko padał deszcz. Chłopiec o metaliczno złocistej skórze mógł z łatwością zmienić pogodę na lepszą, lecz nie chciał tego robić. Cieszył się z lejących się z nieba kropli, zastanawiając się nad tym, kto albo co je zsyłało. 

- Krekinosie, przeziębisz się, jeżeli będziesz tak stał na deszczu - powiedział stary Veurimanis. 

Był to nauczyciel i wychowawca Krekinosa. Człowiek z długą, siwą brodą, nieco przygarbiony. Mówiono o nim, że był potężnym czarodziejem, lecz Krekinos nie wyczuwał w nim zbyt wielkiej mocy. Była drobna, w porównaniu z tą, którą on sam posiadał. Veurimanis potrafił jednak stworzyć magiczną osłonę, która chroniła go przed deszczem.

- Jak to jest być przeziębionym? - zapytał młody Krekinos.

- Hm... To niezbyt przyjemne uczucie - Veurimanis przygładził swoją brodę. - Kichasz, jesteś ociężały i cieknie ci z nosa. I do tego okropnie boli głowa.

- Czemu deszcz przeziębia ludzi? Czemu wyrządza im ból? Ktoś kto stworzył deszcz w taki sposób musiał być bardzo okrutny.

- Nie da się zaprzeczyć - przyznał Veurimanis, tworząc krótkim gestem osłonę nad głową Krekinosa. - Ale dzięki temu mamy szansę, by docenić jak miło świeci słońce.

- Które powoduje suszę, ból oczu i oparzenia, kiedy się na nie zbyt długo patrzy - odparł ponuro Krekinos, przypominając sobie nauki Veurimanisa, których udzielił Krekinosowi, kiedy zbyt długo wpatrywał się w słońce. 

- To pozwala nam zachować umiar i ogranicza naszą chciwość - powiedział stary czarodziej. 

- Gdyby deszcz i słońce miały w sobie tylko dobro, nikomu nie wyrządzałyby krzywdy. Nikt na nie wtedy by nie narzekał - rzekł smutno Krekinos.

- Pogoda nie rozróżnia ani dobra, ani zła.

- Ale ktoś kto je stworzył musiał o nich wiedzieć. Stworzył ją w okrutny sposób. 

- Zapewne masz rację - przytaknął Veurimanis. - Sam nie uważam, że powód, dla którego zostaliśmy stworzeni był dobrym powodem. Nie zrodziliśmy się z dobra, ani dla dobra. Większość prymitywnych instynktów, ludzkie odruchy i dążenia, próba przetrwania za wszelką cenę, kojarzą nam się z czymś złym. Ktoś inny, by powiedział, że są po prostu naturalne. To, by oznaczało więc po prostu, że cała natura jest zła. 

- To okropne - Krekinos smutno spuścił wzrok.

- Tak. Świat jest pełen okropieństw, brutalności, plugastwa i wstrętności. Legendy głoszą, że cały świat wyłonił się z ciała Prasmoka, który był zaprawdę obrzydliwą bestią, tworzącą światy, by je  następnie pożreć. Zaś my, ludzie i wszelkie istoty żywe, jesteśmy częścią tej odrażającej istoty. Jesteśmy jego dziećmi i dziełami.

Krekinos cicho westchnął, czując kłębiący się w jego sercu żal. Wtedy mistrz Veurimanis położył na jego ramieniu dłoń i uśmiechnął się pocieszająco.

Iskry ZagładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz