Rozdział Szesnasty 4/4

4 1 0
                                    


W pierwszym odruchu istoty cofają się przed Leintethem, wiedząc jak ogromne zagrożenie stanowią dla nich jego ostrza. Choć większość z bezmyślnych bestii jest ślepa, to czują bijącą w tej chwili od Leintetha złość, która zdaje się płonąć żywym ogniem w jego szarych oczach. Przez moment istoty kulą się, jak skarcone psy. 

Widząc, że żadna z istot nie garnie się zbytnio do ataku, Leinteth sam rusza do natarcia. Uderza jak grom istotę, stojącą najbliżej niego. Przebija ją obydwoma mieczami, po czym wyszarpuje je na boki, rozrywając wątłe ciało wypaczonego stworzenia. Pozostałe istoty cofają się strachliwie, by znaleźć się jak najdalej od ostrzy bohatera.

- No co z wami? - pyta szyderczo bohater. -  Takie miały być z was groźne potworki.

Jednej z istot udaje się przełamać strach i kierowana bezmyślnym, wygłodniałym instynktem, skacze w stronę Leintetha, szeroko rozkładając łapy. Leinteth szybkim cięciem od dołu, ucina poczwarze nogę i rękę. Reszta ciała stwora upada obok Leintetha, kwicząc jak zarzynane prosię. Leinteth kończy męki istoty, brutalnie rozdeptując jej głowę. 

Zapach krwi uderza w nozdrza pozostałych stwórów, które powoli zaczyna ogarniać szał. Kolejna istota szarżuje na Leintetha, rycząc szaleńczo. Leinteth szybkim obrotem wymija stwora, ścinając mu głowę, gładkim, szybkim cięciem. Bestie przestają się dłużej płaszczyć i ruszają całą gromadą. Leinteth śmieje się cicho, biorąc obszerny zamach obydwoma ostrzami. 

Uderza z błyskawicznym obrotem, otaczając się wstęgą krwi i wnętrzności, ciągnących się za dragorytowymi ostrzami. Szybkim machnięciem Leinteth strząsa z mieczy, spływającą po nich posokę i znowu atakuje. Jednym mieczem rozcina głowę szarżującemu potworowi, drugi sam nadziewa się na ostrze, próbując zaatakować Leintetha z doskoku. Przebity stwór pomimo rany chwyta Leintetha za rękę i wyciąga w jego stronę swoją paszczę, próbując go ugryźć. Leinteth z rozmachem uderza głową w łeb potwora, z siłą tak wielką, że istocie czaszka pęka jak dojrzały arbuz. 

Wtem Leinteth czuje ukłucie w prawej nodze i zauważa, jak pomniejsze bestie, pozbawione nóg, zaczynają mu się wgryzać w łydki. Silnym stąpnięciem Leinteth miażdży miękkie ciało i kruche kości, po czym wyskakuje w stronę skaczącej w jego stronę wielkiej, grubej istoty o potężnych szerokich kończynach. Bohater wbija stworowi obydwa miecze w pierś i obraca się z nim w powietrzu. Bestia upada między inne stwory, niczym ciężki głaz. Leinteth obraca się błyskawicznie, tnąc istoty, tłoczące się wokół niego.

Nie czekając, aż kolejne stwory się przegrupują i ruszą do ataku, Leinteth zeskakuje z cielska wielkiego potwora na grzbiety kolejnych plugawych istot. Sprawnie przebiega z jednego garbatego karku na kolejny, po drodze ścinając skaczącą w jego kierunku psią istotę. 

Po trzecim skoku noga Leintetha trafia na śliską plamę krwi. Bohater traci równowagę i upada między gromadę stworzeń, które błyskawicznie na niego naskakują, gryząc i drapiąc jego gąliwcowy pancerz. Leinteth Zaciska zęby z bólu, czując jak niejednokrotnie pazury sięgają jego twarzy i nieosłoniętych w pełni ramion. Ból jednak tylko wzmaga jego wściekłość, a z tej rodzi się brutalna, niepohamowana, bestialska siła. 

Leinteth wypuszcza miecze i chwyta najbliższego stwora za twarz. Pomimo przytłaczającej ilości przeciwników Leinteth zrywa się na nogi i trzymaną istotą uderza w poczwary wokół siebie. Następnie mocniej zaciska pięść, miażdżąc kruchą głowę potwora w swojej dłoni. Podobnie czyni z kolejnymi poczwarami, próbującymi się przez niego przegryźć. Brutalnymi uściskami, miażdży ich krtanie i głowy. Szybkimi i potężnymi ciosami roztrzaskuje ich kości. Dalekimi i obszernymi kopnięciami zwiększa wolną przestrzeń wokół siebie. 

Iskry ZagładyWhere stories live. Discover now