Rozdział 11

365 11 0
                                    

POV. Naomi

Rano obudziłam się wtulona w Lunę, która mocno obejmowała mnie swoimi ramionami, jakby chciała mnie przy sobie zatrzymać bojąc się, że mogłabym chcieć od niej uciec. Już od kilku dni zachowuję się wobec mnie inaczej. Mam wrażenie, że robi wszystko, żeby uświadomić mi jak ważna jestem dla niej, i że bardzo jej na mnie zależy. Robi to wszystko jakby chciała zapewnić mnie jak i samą siebie, że nie mam podstaw, żeby twierdzić, że jest inaczej i , że dziewczyna wcale nie traktuję mnie poważnie. Mam przeczucie, że za jej dziwnym zachowaniem kryję się coś więcej, coś czego Luna bardzo się boi i myślę, że głównym powodem dla , którego się boi jest to, że mogłabym się tego dowiedzieć i , że to spowodowałoby, że mogłaby mnie stracić. 

Przez ostatnie tygodnie starałam się to ignorować myśląc, że to tylko chwilowe i, że jej przejdzie, ale najwyraźniej myliłam się. I myślę, że muszę sama nakłonić ją do rozmowy na ten temat, bo jestem pewna, że sama nigdy mi nie powie o co chodzi. Nie mam pojęcia o co może chodzić, jednak czuję, że to czego się dowiem to nie jest nic przyjemnego. Wiedziałam na co się piszę ryzykując wejść w tą relację z Luną, chociaż od początku czułam, że tak będzie. Teraz muszę zmierzyć się z tym co Luna ukrywa i zdecydować co mam dalej robić. 

Muszę przyznać, że od kiedy opowiedziałam Lunie o sobie i najważniejszy jak i o najgorszych momentach mojego życia zmieniłam się. Pozwoliłam się jej do siebie zbliżyć na tyle blisko, że nie wiem co zrobię, gdy okryję prawdę, którą ukrywa. Szczerze mówiąc boję się tej prawdy i wiem, że czeka mnie cierpienie, ale niezależnie od tego co to jest, jestem pewna, że nie chcę wracać do bycia tą osobą, którą byłam zanim poznałam Lunę. Nie chcę już żyć tak jak wcześniej. Od kiedy zostałam skrzywdzona zbudowałam wokół siebie mur, który odgrodził mnie od wszystkich. Nie chciałam nikogo do siebie dopuszczać i mimo, że Sara jak i Mackenzie były przy mnie to i tak nie mówiłam im o wszystkim. Nie mówiłam o swoich uczuciach. Po prostu zamknęłam się w sobie i stłumiłam wszystkie uczucia, które czułam, gdy poznałam dziewczynę, która tak bardzo mnie zniszczyła. 

Jeszcze przed studiami zanim to wszystko się zaczęło byłam całkowicie inną osobą. Miałam przyjaciół i rodzinę, która zawsze przy mnie była. Zawsze mogłam na nich liczyć nie ważne co się działo. Codziennie chodziłam uśmiechnięta i pamiętam, że wszyscy zastanawiali się, dlaczego ciągle się uśmiecham? Dlaczego nawet gdy przydarza mi się coś złego to ja i tak się podnoszę z tego z uśmiechem na ustach i idę dalej? Wtedy myślałam, że muszę myśleć pozytywnie, myślałam, że po każdej burzy wychodzi słońce i jest lepiej. Tak było do póki nie poszłam na studia i nie przekonałam się na własnej skórze jacy naprawdę potrafią być ludzie byle by tylko dostać to czego chcą. Kiedy poznałam Andrea też tak myślałam. Kiedy wszyscy wokół mówili mi, że ona jest podła i, że myśli tylko o sobie nie myśląc o innych wokół siebie, ja jako jedyna wierzyłam, że jest dobra, tylko to dobro trzeba w niej dostrzec. Jak się później okazało bardzo się zmieniłam. Po moim wypadku samochodowym, kiedy wybudziłam się ze śpiączki całkowicie się zmieniłam. Ja jak i całe moje życie. Odepchnęłam od siebie przyjaciół i rodzinę. Przestałam wierzyć, że ludzie są dobrzy. Byłam sama przez pół roku bo potem przyszła do mnie Mackenzie z Sarą i powiedziały, że nieważne czy ja tego chcę czy nie one ode mnie nie odejdą i zawsze będą przy mnie. I faktycznie były i dalej są, dlatego im jako jedynym pozwoliłam przy sobie zostać. 

Potem założyłam firmę i skupiłam się na pracę, na sukcesach, które zawsze chciałam osiągnąć. I dobrze mi to wychodziło aż do do teraz. Kiedy spotkałam Lunę na tym spotkaniu, gdzie miałam zdobyć ten samochód , już wtedy wiedziałam, że ona odmieni moje życie i faktycznie tak się stało. Zmieniła je całkowicie przy okazji też zmieniając mnie. Przy niej jestem naprawdę szczęśliwa i mogę być całkowicie sobą. 

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now