Rozdział 34

191 11 0
                                    

POV. Naomi

Od kiedy się obudziłam minęło 3 dni, przez które dochodziłam do siebie i myślę, że teraz czuję się już naprawdę dobrze. Jednak lekarze chcą mieć pewność, więc postanowili zrobić mi masę badań, które potwierdzą mój stan zdrowia. Dlatego właśnie teraz po długich dwóch godzinach badań wracam do swojej sali, w której muszę spędzić jeszcze cały jeden dzień. Doktor powiedział, że wyniki są bardzo dobre, ale dla pewności muszę tutaj zostać do jutra. No nic jakoś wytrzymam, mam tylko nadzieję, że szybko mi minie ten dzisiejszy dzień i nim się zorientuję będę mogła wrócić do domu.

Położyłam się na łóżku i miałam zamiar poczytać książkę, w którą się nieźle wciągnęłam, ale pukanie do drzwi uniemożliwiło mi to, powiedziałam "proszę", a następnie moja mama weszła do środka. Jej wyraz twarzy podpowiadał mi, że nie przyszła zapytać, jak się czuję, a raczej przyszła się dowiedzieć jak to się stało, że wylądowałam tutaj w takim stanie. Wiedziałam, że kiedyś będę musiała jej powiedzieć, ale nie spodziewałam się, że będę zmuszona powiedzieć jej to w takich okolicznościach.

- Cześć mamo - powiedziałam lekko się uśmiechając.

- Cześć córciu, może zechcesz mi w końcu powiedzieć jak to się stało, że zostałaś postrzelona? - zapytała stanowczym głosem, a ja już wiedziałam, że nie mogę od tego uciec.

- Dobrze, usiądź - wskazałam na krzesło, które stało po drugiej stronie łóżka.

- Słucham? - założyła nogę na nogę i spojrzała na mnie wyczekująco.

- Jakieś kilka tygodni temu przyszła do mnie Laura, wiesz o kim mówię opowiadałam ci o niej i o tym, że próbowała kiedyś zniszczyć moją przyjaźń z Sarą, ale jej się nie udało - zaczęłam głośno wzdychając.

- No tak, mówiłaś, że wróciła i że dałaś jej drugą szansę, ale nie rozumiem co ona ma z tym wszystkim wspólnego - widziałam jak moja mama patrzy na mnie z niezrozumieniem w oczach.

- Więc, kiedy Laura przyszła do mnie powiedziała mi, że szukają jej bardzo niebezpieczni ludzie, ponieważ kiedyś była w gangu i pracowała dla tych ludzi, ale kiedy zabiła swojego szefa uciekła i wróciła tutaj do Madrytu, bo myślała, że jest bezpieczna, ale jak widać myliła się, więc poprosiła mnie o pomoc. Powiedziała, że wie, że kiedyś uczęszczałam na strzelnicę i byłam najlepsza w grupie, zaproponowała, żebym założyła własny gang  i że tym sposobem pokonamy tych ludzi, którzy ją ścigają. I tak zrobiłam założyłam gang w którym są wszyscy moi przyjaciele łącznie z Luną i Mackenzie. Kilka dni temu kiedy trafiłam tutaj w ciężkim stanie wcześniej mieliśmy akcje poszliśmy do tych gangsterów i chciałam to załatwić bez przemocy, znam obecnego szefa tego gangu i chciałam się z nim dogadać, ale zaczęliśmy ze sobą walczyć, a jego wspólnik chciał postrzelić Laurę, kiedy się zorientowałam co chcę zrobić musiałam zareagować, dlatego to ja oberwałam, a nie Laura. Przepraszam cię mamo, ale wiem jakie miałaś do tego podejście, zawsze, kiedy rozmawiałam o tym z tatą zabraniałaś nam, a to było nasze marzenie. Kiedy umarł myślałam, że razem z nim umarło też moje marzenie, ale wcale się tak nie stało, ja wciąż o tym marzę i chcę spełnić to marzenie, dlatego oczekuję, że to zaakceptujesz  - wyznałam ze łzami w oczach.

Spojrzałam na mamę, która patrzyła na mnie cała we łzach, nic nie mówiąc mocno mnie przytuliła, a ja wtuliłam się w nią chcąc poczuć to dobrze znane mi ciepło w ramionach matki, gdzie zawsze mogłam czuć się bezpiecznie.

- Córeczko, nie chcę cię stracić i na pewno będę się martwić teraz dwa razy bardziej, kiedy wiem, że robisz coś tak niebezpiecznego, ale jesteś dorosła i nie mogę ci niczego zabronić nawet gdybym chciała, dlatego oczywiście, że to zaakceptuję, ale musisz mi obiecać, że będziesz na siebie uważać - zastrzegła wciąż mnie przytulając.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now