Rozdział 22

336 13 0
                                    

POV. Naomi

Następnego dnia obudziłam się pełna energii, chciałam jak najszybciej porozmawiać z Sarą i wszystko jej wyjaśnić. Z tego co wiem Sara wróciła dzisiaj rano i ma przyjechać z Grace do firmy więc to będzie idealna okazja. Niestety rozmowa z Luną będzie musiała jeszcze poczekać, ponieważ dziewczyna wraca dopiero za kilka dni. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia jak Luna zareaguję na wieść, że chcę założyć gang. Będzie próbowała mnie od tego odwieźć, czy może będzie mnie wspierać będąc w tym ze mną? Nie znam odpowiedzi na te pytania i nie mogę się doczekać, aż je poznam. Obecnie odwiozłam Mackenzie na uczelnie i jadę do pracy, ponieważ dzisiaj czeka mnie dużo papierkowej roboty.

Kiedy wjechałam windą na moje piętro ze swojego biura wybiegła Ava, która jeszcze zastępuję Grace. Podeszła do mnie z wyrazem zdenerwowania na twarzy.

- Pani prezes ktoś na panią czeka w pani biurze - oznajmiła, a ja już się domyśliłam kto to taki.

Tylko jedna osoba potrafi być tak bezczelna i pojawiać się niespodziewanie oraz wchodzić do mojego biura bez pozwolenia. Jednak zdziwiło mnie to, że Ava jest zdenerwowana. Nie wie kim jest Laura i na co ją stać więc nie rozumiem jej zachowania, ale postanowiłam nie zagłębiać się w szczegóły.

- Załatwię to - oznajmiłam stanowczo, po czym wyminęłam Avę i skierowałam się do biura.

Otworzyłam drzwi i już chciałam zacząć krzyczeć na Laurę, jednak w tym momencie osoba, która stała tyłem do wejścia obserwując miasto przez przeszkloną szybę odwróciła się, a ja z wrażenia upuściłam torebkę i otworzyłam szerzej oczy nie mogąc uwierzyć w to kto właśnie przede mną stoi.

- Luna! Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaskoczona.

- Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - zapytała podchodząc do mnie i obejmując mnie w talii.

- Bardzo się cieszę, ale nie spodziewałam się ciebie - odpowiedziałam szczerze.

- Chciałam zrobić ci niespodziankę - szepnęła mi do ucha na co przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

- Udało ci się - zarzuciłam jej dłonie na szyję i złożyłam na jej ustach czuły pocałunek.

- Masz dzisiaj wolny wieczór? - zapytała po chwili patrząc na mnie z uśmiechem.

- To zależy od tego czy twoja propozycja będzie lepsza od wypełniania papierów  do późnej nocy - odpowiedziałam rozbawiona.

- Co powiesz na romantyczną kolację przy świecach u mnie? Przyjadę po ciebie o 19 - zaproponowała odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.

- To brzmi zdecydowanie lepiej niż ślęczenie nad papierami, zgadzam się - posłałam jej szczery uśmiech, który odwzajemniła.

- W takim razie widzimy się wieczorem  - pocałowała mnie w policzek po czym opuściła moje biuro, a ja stałam na środku pomieszczenia z ogromnym bananem na twarzy.

Nie mogę uwierzyć, że już wróciła. Kilkanaście minut temu byłam pewna, że zobaczę ją dopiero za kilka dni i będę musiała czekać z tą rozmową , a teraz okazuję się, że wcale nie. Nie mogę doczekać się wieczora z Luną. Jestem ciekawa co przygotuję na kolację. Muszę przyznać, że Luna cudownie gotuję. Miałam już zaszczyt smakować jej kuchni i jest sto razy lepsza od mojej.

Podniosłam w końcu torebkę, którą upuściłam, kiedy tu weszłam po czym usiadłam za biurkiem i głośno westchnęłam widząc przed sobą stertę papierów, które czekają na mój podpis. Niechętnie chwyciłam długopis po czym zaczęłam je podpisywać. Po godzinie tej męki usłyszałam pukanie do drzwi. Krzyknęłam, żeby ta osoba weszła, a kiedy to się stało zobaczyłam moją przyjaciółkę, której nie widziałam od kilku dni.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now