Rozdział 31

167 11 0
                                    

POV. Naomi

Od dwóch godzin siedzę w swoim gabinecie w domu i cały czas myślę jak inaczej mogłabym przeprowadzić tą akcje. Po wczorajszym wieczorze z Luną uświadomiłam sobie, że nie chcę jej zostawiać, nie chcę umierać i zostawić wszystkich przyjaciół oraz mamę, która nawet nie wie, że jej córka ma własny gang. Wiem, że wczoraj przedstawiłam wszystkim plan, ale kiedy wczoraj wróciłam do domu późno w nocy z uśmiechem na twarzy, ponieważ po tym jak kochałyśmy się z Luną na plaży odbyłyśmy szczerą rozmowę. Luna powiedziała mi, że najbardziej na świecie nie chcę mnie stracić bo tego by nie przeżyła, kiedy to usłyszałam miałam ochotę sobie przywalić. Ona nie chcę mnie stracić, a ja mam zamiar zrobić coś co właśnie spowoduję, że mnie straci, jednak potem dużo myślałam i doszłam do wniosku, że może jestem egoistką, ale nie mogę zostawić Luny kiedy dopiero co zaczęłyśmy być ze sobą na poważnie. Czuję, że Luna to ta jedyna, to ta na którą czekałam całe życie, a teraz kiedy w końcu ją znalazłam nie mogę postąpić samolubnie i skazać Lunę na takie cierpienie. 

Dlatego myślę, że mam inne rozwiązanie, które nie spowoduję, że umrę, a przynajmniej taką mam nadzieję. Rozmawiałam z Danielem i w końcu złamał zabezpieczenia gangsterów, dzięki czemu dokopał się do naprawdę istotnych informacji, które mogę wykorzystać w nowym planie. On nie zmieni się jakoś bardzo oprócz tego, że Laura jednak nie pojedzie do mojego domku nad jeziorem, żeby się ukrywać, za to wręcz przeciwnie. Pokażemy im, że Laura jest teraz z nami i nie zamierza wracać do nich. Plan jest taki, że razem z Laurą wejdziemy do środka i skonfrontujemy się z gangsterami, a w tym czasie dziewczyny czyli Luna, Chloe i Sara zejdą na dół, żeby przeszukać ich dom. Jestem pewna, że ukrywają tam wszystkie dowody na to co do tej pory zrobili, jeśli je zdobędziemy będziemy na wygranej pozycji i nie ma mowy o niczym innym niż że ci  goście pójdą siedzieć na długie lata. Chłopacy będą nas ubezpieczać, ale oczywiście będziemy mieć przy sobie broń na wszelki wypadek. Jeśli mowa Laury nie zadziała wtedy wkraczam ja i przedstawiam im jakie mam na nich haki i mam nadzieję, że dzięki temu się podadzą. Jeśli wszystko pójdzie dobrze wszyscy wyjdziemy stamtąd cali i zdrowi, a jeśli jednak coś pójdzie nie po mojej myśli to jestem pewna, że zareaguję od razu. Poinformowałam wszystkich o zmianie planu wczesnym rankiem i wszyscy się zgodzili mimo, że byli nieco zaskoczeni. 

Za godzinę ruszamy na akcje, a ja myślę tylko o tym czy wszystko pójdzie dobrze, czy jednak wydarzy się coś nieoczekiwanego. Moje myśli przerywa pukanie do drzwi, wyrwana z transu podchodzę do drzwi i je otwieram widząc w nich Sarę, która ma zmartwiony wyraz twarzy.

- Wszystko dobrze? - pyta wchodząc do pomieszczenia.

- Tak, po prostu myślę - odpowiadam cicho wzdychając.

- Na pewno wszystko pójdzie dobrze - dziewczyna starała się mnie pocieszać, ale czułam uścisk w żołądku, a to nie mogło oznaczać, że akcja przebiegnie pomyślnie. Jednak mimo to nie zamierzałam się wycofywać. Będzie co będzie, mam tylko nadzieję, że będzie mi jeszcze dane zobaczyć Lunę.

W końcu nadeszła pora akcji i wyszłam ze swojej nory. Przekazałam wszystkim dokładny plan po czym wszyscy wsiedli do samochodów, zostałam tylko ja i Luna. Dziewczyna już chciała wsiadać do samochodu, ale w ostatnim momencie ją zatrzymałam.

- Luna zaczekaj! - zawołałam, kiedy trzymała już dłoń na klamce.

- O co chodzi kochanie? - odwróciła się w moją stronę patrząc na mnie pytająco.

- Chciałam ci powiedzieć, że bardzo cię kocham i zawszę będę niezależnie od tego co się wydarzy. Pamiętaj, że nigdy nie będziesz sama - wyznałam po czym nie dając jej czasu na odpowiedź  złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku. 

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now