Rozdział 46

151 13 0
                                    

POV. Naomi

- Naomi kopę lat - podszedł do mnie wysoki, umięśniony chłopak, który jest moim dobrym znajomym.

- Cześć Markus - powiedziałam witając się z kumplem buziakiem w policzek.

- Co słychać i co to za pilna sprawa? - zapytał wyraźnie zaciekawiony.

- Potrzebuję, żebyś pomógł mi kogoś znaleźć - oznajmiłam poważnie.

- W porządku, kogo mam szukać? - zapytał biorąc przy okazji łyk kawy.

- Kennedy Thomas - oświadczyłam, po czym spojrzałam na przyjaciela stanowczo.

- Rozumiem, że mam działać i o nic nie pytać? - bardziej stwierdził niż zapytał, ale i tak pokiwałam głową.

- To dość delikatna sprawa, dlatego jeśli mógłbyś zrobić to dyskretnie, to będę wdzięczna - powiedziałam po czym przekazałam Markusowi teczkę z wszystkimi danymi i informacjami, które sama zebrałam na temat Kennedy. Chłopak wziął ode mnie teczkę i dokładnie ją przejrzał, a następnie spojrzał na mnie z poważną miną.

- Dobra, zrobię wszystko, żeby ci pomóc, ale nie mogę ci za wiele obiecać - podsumował zamykając teczkę i wstając od stolika.

- Dziękuję, daj mi znać, jeśli coś będziesz miał, a teraz muszę wracać do pracy - odpowiedziałam również wstając od stolika, przy którym siedzieliśmy.

- Oczywiście w kontakcie - powiedział po czym wyszedł, a ja po chwili zrobiłam to samo.

Wróciłam do pracy, gdzie czekała na mnie masa pracy papierkowej, z którą muszę się uporać. W końcu po długich godzinach skończyłam i wróciłam do domu, gdzie od razu udałam się do łazienki, żeby wziąć kąpiel i przy okazji się zrelaksować. Nalałam wody do wanny, a następnie płyń do kąpieli, a kiedy woda była gotowa rozebrałam się i weszłam do wanny, gdzie włączyłam muzykę w głośnikach i teraz mogłam się spokojnie relaksować leżąc w wannie pełnej piany. 

Po godzinie woda zrobiła się zimna i musiałam z niej wyjść, więc owinęłam się ręcznikiem i dokładnie wytarłam swoje ciało po czym założyłam świeże ubrania, po kąpieli, która pozwoliła mi oczyścić umysł udałam się do kuchni, aby zrobić sobie kolacje, bo umieram z głodu. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej składniki potrzebne mi do przygotowania kolacji. 

Po zjedzeniu pożywnej kolacji i posprzątaniu po niej usiadłam w salonie przed telewizorem z kieliszkiem wina, włączyłam telewizor i przez chwilę skakałam po kanałach próbując znaleźć coś ciekawego, aż w końcu natrafiłam na jakiś film, który nawet mnie zaciekawił. Oglądanie filmu przerwał mi dzwonek do drzwi, co mnie zaskoczyło bo nie spodziewałam się nikogo o tej porze. Z głośnym westchnieniem wstałam z kanapy i poszłam otworzyć drzwi, w których zastałam własną siostrę.

- Mackenzie, co ty tutaj robisz? - zapytałam, kiedy młoda weszła do środka nie czekając na zaproszenie.

- Przyszłam odwiedzić siostrę i przy okazji wyciągnąć cię na miasto - powiedziała, kiedy weszłam do salonu.

- Nie ma mowy, nigdzie nie idę - oznajmiłam stanowczo.

- No weź, proszę będzie fajnie. Będzie Emilia, Sara i reszta - podeszła do mnie z uroczym uśmiechem.

- Tak, ale nie będzie Luny, która kilka dni temu wyjechała w delegację i wróci dopiero jutro - powiedziałam z wyczuwalną tęsknotą w głosie.

- Oj no proszę, wiem, że za nią tęsknisz, ale musisz się wyrwać, a poza tym mam dla ciebie niespodziankę - była nieugięta, a ja nie miałam siły się kłócić.

- Dobra, pójdę - powiedziałam zrezygnowana i ruszyłam na górę się przebrać w coś bardziej odpowiedniego.

Po jakiś 20 minutach wróciłam na dół przebrana i gotowa do wyjścia, kiedy Mackenzie mnie zobaczyła otworzyła szeroko oczy i przez kilka sekund się nie odzywała.

- Siostra wyglądasz oszałamiająco - wydusiła z siebie w końcu.

- Dzięki, a teraz już chodźmy - pokręciłam głową i wyszłam z domu.

Wsiadłyśmy z Mackenzie do samochodu, którym kierował Bruno i ruszyłyśmy do klubu, gdzie miała na nas czekać reszta drużyny. Po kilkunastu minutach zatrzymałyśmy się przed klubem, który jest najpopularniejszy w mieście i jednocześnie najdroższy, ale w naszym przypadku nie stanowiło to problemu. Weszłyśmy do środka, gdzie faktycznie była już reszta, a kiedy nas zobaczyli od razu do nas podeszli. Oczywiście Sara rzuciła mi się na szyję mocno mnie przytulając, co odwzajemniłam.

- No dawno się nie widziałyśmy stara, musimy to nadrobić - powiedziała, kiedy się ode mnie odsunęła.

- Tak, masz rację musimy to nadrobić - przyznałam jej rację, a po chwili udałam się do baru zamówić sobie drinka. 

Kiedy podeszłam do baru od razu podeszła do mnie barmanka, która nie ukrywała swojego pożądliwego wzroku na mnie, jednak nie robiło to na mnie wrażenia. Była ładna i nawet w moim typie, ale nikt nie jest w stanie dorównać Lunie, a już zwłaszcza nikt nie jest w stanie sprawić, żebym zdradziła Lunę. Kocham tą kobietę ponad wszystko i nic, ani nikt tego nie zmieni. 

- Poproszę whisky - powiedziałam, a dziewczyna od razu zabrała się do roboty.

- Proszę bardzo - podała mi szklankę, która była zapełniona mocnym trunkiem.

- Dzięki - mruknęłam po czym przechyliłam szklankę wlewając jej zawartość do gardła.

- Co taka dziewczyna, jak ty robi tutaj sama? - zapytała uwodzicielskim głosem.

- Nie jestem sama tylko z przyjaciółmi, a poza tym mam dziewczynę - oznajmiłam stanowczo.

- Jakoś nie widzę jej tutaj - powiedziała, a ja przymknęłam oczy czując jak irytacja się we mnie wzbiera.

- To może masz słaby wzrok, bo jestem tutaj i lepiej dla ciebie, żebyś trzymała się z dala od mojej dziewczyny - kiedy usłyszałam tak dobrze znany mi głos myślałam, że to sen.

- Luna? - zapytałam odwracając się na krześle barowym przodem do dziewczyny, która uśmiechała się do mnie.

- Jestem skarbie - podeszła do mnie i posłała mi ten swój zabójczy uśmiech.

- Ale jak? Przecież miałaś wrócić jutro - byłam kompletnie zdezorientowana.

- Tak, ale twoja siostra przekonała mnie, że powinnam wrócić wcześniej i wróciłam - oznajmiła przytulając mnie do siebie.

- To jest ta niespodzianka - szepnęłam, kiedy przypomniałam sobie wcześniejsze słowa siostry.

- Tak, wszyscy wiedzieli, ale to miała być niespodzianka i chyba się udała - objęła mnie, a ja zarzuciłam dłonie na jej szyję.

- Udało ci się i nawet nie wiesz, jak bardzo jestem z tego powodu szczęśliwa - uśmiechnęłam się szczerze.

- Cieszę się, bo oto chodziło - zbliżyła swoje usta do moich, a ja marzyłam tylko o tym, aby poczuć jej usta na swoich.

W końcu złączyła nasze usta, a ja od razu odwzajemniłam pocałunek wsuwając dłoń w gęste włosy mojej ukochanej, która uśmiechnęła się w moje usta i pogłębiła nasz pocałunek. Po kilku minutach odsunęłyśmy się od siebie z braku powietrza i spojrzałyśmy sobie w oczy w tym samym momencie się uśmiechając.

- Zatańczymy? - zapytała po chwili.

- Z tobą zawsze - powiedziałam po czym Luna zaciągnęła mnie na parkiet, gdzie szalałyśmy do rana i nie miałyśmy dość. 

W tym momencie wiedziałam, że z tą dziewczyną mogę wszystko nawet to co wydaje się niemożliwe, jednak wiem, że z nią u boku wszystko jest inne i bardziej osiągalne. Nigdy nie sądziłam, że jeszcze kiedyś będę szczęśliwa, ale jak widać życie pisze różne scenariusze i zamierzam się tego trzymać, ponieważ nie zamierzam tracić ani chwili z życia, wręcz przeciwnie zamierzam żyć i to tak jakby jutra miało nie być, bo wiem, że w każdej chwili nasze życie może się wywrócić do góry nogami i wtedy nic już nie będzie takie samo.

Zawsze RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz