Rozdział 77

109 10 0
                                    

POV. Grace

- Kochanie, chciałabym o czymś z tobą porozmawiać - powiedziałam siadając obok Sary na kanapie.

- Coś się stało? - spojrzała na mnie z niepokojem w oczach.

- Nie, po prostu mam pewne podejrzenia i chciałabym się nimi z tobą podzielić, żebyś mi powiedziała co o tym myślisz - odpowiedziałam łagodnie.

- W porządku, słucham? - odłożyła swojego laptopa na stolik przed sobą, po czym skupiła całą swoją uwagę na mnie.

- Więc pamiętasz, jak ostatnio była ta nieprzyjemna sytuacja z moim ojcem? - zapytałam na co Sara przytaknęła - Cóż, chodzi o to, że kiedy mama przyszła to była z nią twoja mama i zanim zauważyły ojca miałam wrażenie, że świetnie się bawiły, a potem kiedy moja mama oberwała Megan bardzo się zmartwiła i zaczęłam podejrzewać, że coś je łączy - wyznałam chociaż nie do końca wiedziałam, czy Sara zrozumie o co mi chodzi.

- To znaczy? Co je może łączyć? - zapytała z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy.

- Kiedy moja mama tutaj przyjechała opowiadała mi, że zanim w jej życiu pojawił się mój ojciec to była w związku z pewną kobietą, która była miłością jej życia, ale później ojciec to zniszczył, wmawiając tej kobiecie, że mama ją z nim zdradziła no a potem ta kobieta zerwała z mamą, a mama była tak załamana, że w końcu uległa namową ojca, bo chociaż go nie kochała to później zaszła w ciążę i była z nim tylko ze względu na mnie, ale teraz jestem już dorosła i chcę, żeby mama była szczęśliwa, dlatego myślę, że tą kobietą, o której mama mi opowiadała jest Megan i wystarczyło mi tylko jedno spojrzenie naszych mam na siebie, żeby dotarło do mnie, jak bardzo obie się kochają - wyznałam w końcu to do czego zmierzałam od samego początku.

- Chcesz mi powiedzieć, że nasze mamy są w sobie zakochane i są razem w związku tak jak my? - zapytała z niedowierzaniem.

- Tak, dokładnie kochanie - przytaknęłam.

- Przyznam, że kompletnie mnie zaskoczyłaś, ale jeśli naprawdę są ze sobą szczęśliwe to nie zamierzam stawać im na drodze - odpowiedziała szczerze.

- To dobrze, bo ja też nie zamierzam psuć ich szczęścia, zwłaszcza, że pierwszy raz w życiu widzę, że mama jest naprawdę szczęśliwa - wyznałam prawdę.

- W takim razie będziemy musiały z nimi wkrótce porozmawiać - zgodziłam się z ukochaną, a potem pozwoliłam jej wrócić do pracy. 

Sama udałam się trochę popracować, żeby zająć czymś głowę. Szczerze mówiąc ta cała akcja, którą mamy dzisiaj bardzo mnie stresuję, ponieważ to pierwsza nasza aż tak niebezpieczna akcja, więc mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i że nikt nie ucierpi.

POV. Chloe

- Wszystko w porządku skarbie? - kiedy usłyszałam głos Laury obok siebie westchnęłam cicho.

- Tak, tylko myślę o dzisiejszej akcji - odpowiedziałam szczerze.

- Martwisz się o coś? - zapytała, jakby czytała mi w myślach.

- Martwię się, o to czy wszystko pójdzie dobrze i czy Naomi dotrzyma swojej obietnicy - wyznałam po chwili wszystkie moje obawy.

- Skarbie jeśli wszystko pójdzie dobrze, a Luna nie będzie w niebezpieczeństwie to Naomi na pewno dotrzyma obietnicy, a poza tym wszyscy będziemy mieć kamizelki, więc wszystko będzie dobrze, nie martw się - słowa ukochanej trochę mnie uspokoiły i wtuliłam się w klatkę piersiową Laury.

- Dziękuję, że mnie uspokoiłaś - szepnęłam.

- Po to mnie masz - odpowiedziała, a ja lekko się uśmiechnęłam.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now