Rozdział 75

93 10 0
                                    

POV. Martina

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to biały sufit, rozejrzałam się dokoła i uświadomiłam sobie, że jestem w szpitalu, a pikająca maszyna obok mnie i moja dłoń podpięta do kroplówki tylko to potwierdziło. Coś jednak mnie zaskoczyło, miły dotyk na mojej dłoni, który sprawiał, że nie chciałam odsuwać dłoni, dlatego skierowałam tam swój wzrok i odkryłam, że ta dłoń należy do Megan, kobiety, którą kocham nad życie. 

Kobieta spała z głową na skraju łóżka, więc domyśliłam się, że pewnie spędziła tutaj całą noc. Domyśliłam się też, że skoro Megan była tutaj przez cały czas, to moja córka zapewne zdążyła się domyślić, że coś jest między nami, ale w tym momencie jakoś ta myśl mnie nie przerażała, a poza tym wiedziałam, że Grace w końcu odkryje prawdę, więc może to i lepiej, że stało się to teraz. 

Starałam się nie ruszać za bardzo, żeby nie obudzić Megan, ale gdy tylko poruszyłam lekko dłonią, żeby rozruszać palce Megan otworzyła oczy i podniosła głowę, co sprawiło, że nasz wzrok się skrzyżował. 

- Kochanie, obudziłaś się - w jej głosie wyczułam ulgę i szczęście, ale zaskoczyło mnie to, jak mnie nazwała.

- Tak, jak widzisz - posłałam jej lekki uśmiech.

- Jak się czujesz? - zapytała czule gładząc mój policzek.

- Dobrze, tylko trochę mnie brzuch boli, jak się ruszam - odpowiedziałam starając się nie okazywać bólu.

- Zawołam lekarza, dobrze? - zapytała, a kiedy przytaknęłam wyszła z sali.

To, że Megan powiedziała do mnie kochanie, niesamowicie mnie zaskoczyło, ponieważ mimo tego, że po tym jak powiedziałam Megan, że tak naprawdę nigdy jej nie zdradziłam i to wszystko było sprawką Oliviera to zachowywałyśmy się jak para, ale jednak żadna z nas nie powiedziała jednoznacznie, że znowu jesteśmy razem, no i wcześniej zanim tu trafiłam Megan nie zwróciła się do mnie inaczej niż po imieniu. Myślałam wtedy, że jest do mnie zdystansowana, bo widziałam, że chociaż powiedziałam jej, że ją kocham to ona nie powiedziała tego samego. Domyśliłam się, że pewnie po prostu potrzebuję czasu, aby to jakoś poukładać i nawet myślałam, że nie jest gotowa, aby ponownie być ze mną na poważnie, ale teraz już niczego nie jestem pewna i chyba muszę poważnie porozmawiać z Megan.

Moje przemyślenia przerwała Megan, która weszła do sali razem z mężczyzną, który pewnie jest lekarzem. Nawet przystojny, ale ja nie gustuję w facetach, więc to nie ma nic do rzeczy.

- Dzień Dobry pani Martino, jak się pani czuję? - zapytał zapisując coś na kartce.

- Całkiem dobrze, kiedy mogę stąd wyjść? - zapytałam, bo nie uśmiechało mi się tutaj zostawać więcej czasu niż to konieczne.

- Wszystkie badania są w porządku, więc zaraz przygotuję dla pani wypis - oznajmił, a ja odetchnęłam z ulgą.

- Dziękuję - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

Lekarz wyszedł, a Megan uśmiechając się podeszła do mnie i ponownie złapała mnie za dłoń. Odwzajemniłam jej uśmiech postanawiając, że porozmawiam z nią jak już stąd wyjdę.

- Odwieziesz mnie do domu, czy mam zadzwonić po Grace? - zapytałam po chwili.

- Oczywiście, że cię odwiozę, ale zabieram cię do siebie - jej odpowiedź mnie zaskoczyła.

- Megan, ja nie chcę ci sprawiać kłopotu, naprawdę mogę wrócić do domu - nie chciałam zwalać jej się na głowę zwłaszcza teraz, kiedy nie wiem na czym stoję.

- Rozmawiałam już z Grace i Sarą i zapewniłam je, że zabieram cię do siebie i że się tobą zaopiekuję, dlatego nie przyjmuję odmowy - oświadczyła stanowczo, a ja postanowiłam odpuścić.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now