Rozdział 56

144 11 0
                                    

POV. Naomi

Od ostatnich wydarzeń minęły dwa dni przez które nic nadzwyczajnego się nie działo. Wszyscy byliśmy zajęci własnymi sprawami oraz pracą i tak jakoś wyszło, że nawet nie mieliśmy czasu, żebyśmy się mogli spotkać wszyscy razem. No, ale dzisiaj będzie do tego najlepsza okazja, ponieważ Mackenzie z Emilią organizują parapetówkę. Co prawda ja i Luna widziałyśmy ich mieszkanie, ale wtedy praktycznie jeszcze nic w nim nie było, a teraz urządziły się już tak porządnie więc jestem ciekawa, jak moja siostra urządziła mieszkanie, bo jestem pewna, że miała duży wkład w wystrój mieszkania. 

Jeśli chodzi o tych trzech gości, to mam już gotowy plan, wszyscy znają jego dokładne szczegóły, ale na razie nie wiem, kiedy wdrożymy go do akcji, ponieważ Daniel wciąż nie namierzył tych typów. Co prawda dostałam adres ich bazy od Taylora, jednak tam ich nie ma i nie mamy pojęcia gdzie się ukrywają, ale mam nadzieję, że wkrótce ich namierzymy. Obecnie siedzę w domu, ponieważ mam wolne i postanowiłam się zrelaksować nad basenem, jest taka piękna pogoda, słońce świeci tak, że aż praży. Po prostu jest tak upalnie, że od rana leżę na leżaku w ogrodzie i się opalam. Oczywiście byłam już w basenie, żeby się ochłodzić, a teraz odpoczywam. Dzisiaj też ma przylecieć Kennedy, żebyśmy mogły podpisać umowę i oficjalnie rozpocząć naszą współpracę. Właśnie dlatego za godzinę muszę być w firmie chociaż mam wolne to nie mogę tego przełożyć. Niechętnie podniosłam się z wygodnego leżaka i ruszyłam do mojej sypialni, żeby przygotować się do wyjścia. Po wzięciu szybkiego prysznica udałam się do garderoby, aby wybrać ubrania, w których pojadę na to spotkanie. Trochę to trwało, ale w końcu zdecydowałam się co założyć.

Następnie zabrałam kluczyki do samochodu oraz teczkę z dokumentami, którą włożyłam do torebki i wyszłam z domu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Następnie zabrałam kluczyki do samochodu oraz teczkę z dokumentami, którą włożyłam do torebki i wyszłam z domu. W firmie pojawiłam się po upływie 20 minut, kiedy wjechałam na moje piętro Chloe poinformowała mnie, że Kennedy czeka już na mnie w moim biurze. Podziękowałam przyjaciółce, a następnie udałam się do swojego biura.

- Cześć Kennedy - przywitałam się z kobietą, która jak tylko mnie zobaczyła wstała z fotela i podeszła do mnie.

- Witaj Naomi - przytuliła mnie, co mnie zaskoczyło, ale pozytywnie.

- Jesteś gotowa podpisać umowę? - zapytałam wyciągając z teczki odpowiedni plik kartek.

- Jak najbardziej, współpraca z tobą to będzie dla mnie czysta przyjemność - powiedziała zabierając kartki i uważnie śledziła tekst na nich zapisany.

- Cieszę się i mam nadzieję, że nasza współpraca przyniesie nam wiele owocnych sukcesów - oznajmiłam siadając za biurkiem na moim fotelu.

- Jestem tego pewna - podniosła na mnie wzrok, po czym kiedy przeczytała całą treść umowy złożyła swój podpis na ostatniej stronie co również zrobiłam ja i teraz oficjalnie jesteśmy wspólniczkami.

Po części oficjalnej pozwoliłyśmy sobie na trochę luzu i opowiedziałam Kennedy co nie co o sobie jak i o mojej firmie i o jej początkach. Później to Kennedy zaczęła opowiadać o sobie i kiedy wspomniała okres studiów powiedziała też, że był w jej życiu ktoś, kogo nigdy nie zapomni. Domyśliłam się, że mówiła o Klarze, jednak nie dopytywałam, ale coś w jej spojrzeniu mówiło mi, że ona bardzo tęskni za tą osobą i mam wrażenie, że wciąż ją kocha. Jeśli tak jest to przynajmniej mam pewność, że dobrze zrobiłam pomagając Klarze odnaleźć Kennedy. W pewnym momencie naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi, krzyknęłam "proszę" po czym do środka weszła Mackenzie z uśmiechem na ustach.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now