Rozdział 66

111 12 0
                                    

POV. Mackenzie

- Myślisz, że się udało? - zapytałam mojej dziewczyny, po tym jak się rozłączyłam z moją siostrą.

- Myślę, że sprawiłaś, że Naomi jest teraz bardzo zdezorientowana i nawet się nie domyśla, o co może chodzić - powiedziała podchodząc do mnie.

- Mam nadzieję, bo jestem na 90% pewna, że Naomi zapomniała o swoich urodzinach i dzięki temu nawet nie przyjdzie jej do głowy, że możemy szykować  jakąś niespodziankę - powiedziałam odwracając się od okna i chowając telefon do kieszeni.

- Przygotowaniami w klubie zajmują się Laura i Chloe, więc my w tym czasie możemy iść zjeść jakieś pyszne śniadanie, w końcu pierwszy raz jestem w Paryżu - Emilia objęła mnie w tali i szepnęła mi do ucha.

- W porządku, chodźmy na to śniadanie - zgodziłam się i wyszłyśmy z hotelu, po czym udałyśmy się do pobliskiej knajpki na naleśniki.

Zgodnie z Emilią stwierdziłyśmy, że mają tu najlepsze naleśniki, jakie kiedykolwiek jadłyśmy, a następnie poszłyśmy na spacer po parku, po czym wróciłyśmy do hotelu, gdzie zajęłyśmy się szczegółami niespodzianki dla Naomi. Oczywiście w cały plan wtajemniczyłyśmy Lunę, bo bez jej pomocy cały plan runąłby w gruzach. 

- Halo? - odebrałam telefon, kiedy zobaczyłam, że Luna do mnie dzwoni.

- Mackenzie, nie wiem co ty powiedziałaś Naomi, ale ona dosłownie wariuję - powiedziała, czym mnie zaskoczyła.

- Jak to wariuję? - zapytałam zdziwiona.

- No normalnie, od kiedy do niej zadzwoniłaś ciągle chodzi po pokoju i powtarza, że musi szybko się dowiedzieć, o co chodzi bo ona nie chcę jeszcze umierać. Możesz mi powiedzieć, co ty jej powiedziałaś? - zapytała stanowczym tonem.

- No, powiedziałam jej, że macie przyjechać równo o 20 do najdroższego klubu w mieście, bo inaczej stanie się coś złego - powiedziałam niepewnie.

- Oszalałaś?! To najgorsze co mogłaś jej powiedzieć, przecież ona zejdzie mi tutaj na zawał, jeśli zaraz czegoś nie wymyślę - głos Luny był naprawdę poważny, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno nie przesadziłam.

- Luna, przepraszam nie chciałam, aż tak namieszać. Chciałam tylko, żeby Naomi niczego się nie spodziewała, nie sądziłam, że aż tak się przejmie - powiedziałam zakłopotana.

- Czy ty nie znasz swojej siostry? Przecież dobrze wiesz, że jeśli powiesz jej, że jak czegoś nie zrobi to stanie się coś złego to od razu pomyśli, że jej bliskim i jej samej grozi coś poważnego i nie spocznie dopóki nie wymyśli, jak nas ochronić - Luna miała rację, w ogóle o tym nie pomyślałam, a dobrze wiedziałam, jak Naomi reaguję na takie akcje.

- Cholera, masz rację - przyznałam skruszonym głosem.

- Dobra, spróbuję ją jakoś uspokoić, ale lepiej, żebyś potem to dobrze jej wytłumaczyła - oznajmiła, po czym się rozłączyła, a ja głośno westchnęłam.

- Emilia, ja naprawdę nie sądziłam, że to się tak skończy - spojrzałam na ukochaną, która patrzyła na mnie zmartwiona.

- Spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze - próbowała mnie pocieszyć, co o dziwo zadziałało i postanowiłam skupić się na tym, żeby niespodzianka dla Naomi wyszła jak najlepiej, bo to jedyne wyjście, żeby Naomi wybaczyła mi narażenie jej na takie nerwy.

POV. Naomi

Od telefonu Mackenzie minęło kilka godzin, w między których Luna zdążyła się obudzić i zauważyć moje dziwne zachowanie, a że nie chciałam jej okłamywać to opowiedziałam jej o dziwnym telefonie od Mackenzie, a kiedy skończyłam mówić ona nic nie mówiąc pobiegła do łazienki z telefonem, więc domyśliłam się, że poszła zadzwonić do mojej siostry, ale wciąż nie wiedziałam co to miało znaczyć, ani o co w tym wszystkim chodzi.

Zawsze RazemKde žijí příběhy. Začni objevovat