Rozdział 41

191 11 0
                                    

POV. Naomi

Obudziłam się w bardzo dobrym humorze i chciałam się przytulić do mojej ukochanej, ale niestety okazało się, że Luny nie ma już w łóżku, za to słyszałam muzykę dobiegającą z dołu, więc domyśliłam się, że moja dziewczyna postanowiła przygotować dla nas śniadanie. Podniosłam się do siadu przecierając dłońmi zaspane oczy po czym udałam się do łazienki w celu odbycia porannej rutyny. 

Po wyjściu z łazienki przeszłam do garderoby, gdzie właśnie wybieram strój na dzisiaj, a biorąc pod uwagę, że za niedługo muszę być w firmie przydałoby się ubrać coś eleganckiego. Po chwili w oko wpadł mi idealny strój i bez zastanowienia  założyłam go na siebie, a kiedy zobaczyłam siebie w lustrze byłam mile zaskoczona tym jak wyglądam, jednak jestem pewna, że Lunie na pewno się spodoba.

Właśnie weszłam do kuchni, gdzie Luna stoi przy kuchence śpiewając do swojej ulubionej piosenki i ruszając biodrami w rytm muzyki, a ja z nieukrywaną przyjemnością obserwuje każdy jej ruch. W końcu jednak podeszłam do dziewczyny obejmując ją w pasie od tyłu, kiedy Luna poczuła moją obecność za sobą odwróciła się do mnie obejmując mnie swoimi silnymi ramionami i pocałowała mnie w czoło patrząc na mnie z uśmiechem.

- Jak tam kochanie? Wyspałaś się? - zapytała gasząc ogień na kuchence.

- Tak, bardzo dobrze mi się spało - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.

- W takim razie cieszę się, a teraz siadaj na śniadanie - zrobiłam jak powiedziała i usiadłam przy stole czekając na swoją porcję gofrów z bitą śmietaną, które uwielbiam.

- Masz dzisiaj dużo pracy? - zapytała po chwili ciszy.

- Nie, muszę tylko wypełnić kilka dokumentów no i mam jedno spotkanie, a potem jestem wolna, a co? - zapytałam przerywając zajadanie się goframi.

- Chciałabym zabrać cię gdzieś dziś wieczorem - oznajmiła łapiąc mnie za dłoń.

- Mhm, dokąd? - zapytałam zaciekawiona.

- Niespodzianka, ale obiecuję, że ci się spodoba - oznajmiła całując moją dłoń.

- Trzymam cię za słowo - puściłam jej oczko, po czym dokończyłam swoje śniadanie, które popiłam kawą i byłam gotowa do pracy.

Szybko pobiegłam na górę po torebkę i dokumenty, a następnie wyszłam z domu żegnając się wcześniej z Luną. Wsiadłam do swojego samochodu i ruszyłam do firmy z piskiem opon.

Kiedy wjechałam windą na swoje piętro podeszła do mnie Ava, która ponownie jest moją tymczasową asystentką, ponieważ  Chloe dałam wolne, żeby mogła pojechać do Laury i sprawdzić jak się ma. Tak szczerze to zastanawiam się jak jej poszło i czy Laura w ogóle coś jej powiedziała. Ale wracając to Ava podeszła do mnie z poważną miną, a ja zaczęłam się zastanawiać o co znowu chodzi.

- Co się stało? - zapytałam wzdychając.

- Jakaś dziewczyna wdarła się do pani gabinetu i nie chciała mnie słuchać. Mówiła, że ma prawo tam wejść i nie obchodziło ją co do niej mówię. Nawet zagroziła mi, że pożałuje tego, że nie chciałam jej tam wpuścić - powiedziała zdenerwowana .

Podeszłam do szyby mojego biura, a kiedy zobaczyłam w środku Mackenzie, która siedziała wygodnie na kanapie przeglądając coś na telefonie pokręciłam rozbawiona głową, tym jak moja siostrzyczka zdenerwowała moją asystentkę, która nie miała pojęcia, kim młoda jest dla mnie.

- Słuchaj nic ci nie zrobię, ale ta dziewczyna ma rację, że ma prawo tu być, a przez to, że nie wiedziałaś kim jest nie wyciągnę wobec ciebie konsekwencji, ale na przyszłość wiedz, że ona może tu być kiedy tylko chcę zrozumiałaś? - zapytałam poważnie.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now