Rozdział 83

76 7 0
                                    

POV. Naomi

Rok później

- Jak tam przygotowania do ślubu? - zapytałam wchodząc do mojego gabinetu.

- Bardzo dobrze, zostało tylko wysłać zaproszenia - Kennedy podeszła do mnie i przytuliła mnie.

- No to bardzo się cieszę, widziałam ostatnio Klarę i cała promienieje - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Tak, ja też już nie mogę się doczekać, aż nareszcie zostanie moją żoną - wyznała z rozmarzonym uśmiechem.

- Oj uwierz mi, Klara jeszcze bardziej się nie może doczekać, jak tylko na nią patrzę to widzę, jak bardzo cię kocha - wyznałam, coś co zauważyłam w ostatnim czasie.

- Ja też ją bardzo kocham i dlatego chcę z nią spędzić resztę życia - odpowiedziała z uśmiechem.

- No to dobrze, życzę wam tego, żebyście już zawsze były razem - powiedziałam, jak najbardziej szczerze.

- Dziękuję, a jak tam Luna? Ma już zachcianki? - zapytała siadając na kanapie.

- Oj tak i coraz bardziej mnie to przeraża. Nie wiem, jak ona może jeść ogórki kiszone w czekoladzie, ale wolę jej o to nie pytać, bo jeszcze oberwę - zaśmiałam się przypominając sobie ostatnie zachowanie mojej żony, gdy zapytałam, po co jej czekolada do ogórków.

- No tak, kobiety w ciąży już tak mają - przyznała Kennedy.

- Tak, ale mimo wszystko kocham ją nad życie i nie mogę się doczekać, aż zostanę mamą - przyznałam już wyobrażając sobie, jak bawię się z naszym synem, albo córką.

- To musi być niesamowite uczucie, no ale dobrze wróćmy do pracy, bo musisz podpisać trochę papierów i znalazłam dla ciebie to, o co mnie ostatnio prosiłaś - powiedziała, a ja podniosłam głowę znad papierów, gdy usłyszałam ostatnie zdanie.

- Jest taki, o jaki prosiłam? - zapytałam podekscytowana.

- Tak, jest nawet dużo lepszy. Myślę, że będziesz zadowolona, jeśli chcesz to możemy jeszcze dzisiaj pojechać go zobaczyć - zaproponowała, a ja od razu przystałam na jej propozycję.

- Oczywiście, muszę go zobaczyć, zanim pokażę go Lunie, a chciałabym to zrobić, jak najszybciej, bo ostatnio zauważyła, że częściej znikam z domu i boję się, co sobie myśli. Jeśli przyszło jej do głowy, że ją zdradzam i mam kochankę to będę musiała pokazać jej tą niespodziankę szybciej niż zakładałam, więc lepiej, żeby wszystko tam było gotowe jak najszybciej.

- Masz szczęście, że już kilka dni temu wpuściłam tam ekipę i teraz już praktycznie kończą, więc myślę, że za kilka godzin wszystko będzie gotowe - zapewniła mnie, a ja odetchnęłam z ulgą.

- Dziękuję, nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobiła - powiedziałam patrząc z wdzięcznością na Kennedy.

- Zginęłabyś, ale nie tak serio to jakoś na pewno byś sobie poradziła - zapewniła mnie, a ja właśnie skończyłam podpisywać papiery.

- Masz rację, coś na pewno bym wymyśliła, ale dzięki tobie nie muszę, więc możemy jechać - wstałam z fotela i w świetnym humorze opuściłyśmy biuro, po czym każda pojechała swoim samochodem.

Po upływie 20 minut zatrzymałyśmy się na podjeździe ogromnej willi, a ja byłam pod wrażeniem tego, jak dobrze Kennedy zna moje i Luny gusta. Wysiadłam z samochodu i aż otworzyłam usta z wrażenie, ten budynek robi wrażenie nawet na mnie, więc jestem bardzo ciekawa jak zareaguję Luna. 

- Kennedy ten dom jest WOW i jest dokładnie taki o jakim marzyła Luna, dziękuję ci - podeszłam do przyjaciółki i przytuliłam ją.

- Bardzo się starałam uwzględnić wszystkie wskazówki, które mi podałaś, oraz to, że Luna marzy o dużym ogrodzie i jakoś mi się udało znaleźć to cudo, chociaż nie było łatwo, ale zapewniam cię, że w środku jest jeszcze lepiej, chcesz zobaczyć? - zapytała obejmując mnie jednym ramieniem.

Zawsze RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz