Rozdział 60

142 9 0
                                    

POV. Naomi

- Kochanie nie martw się, wszystko będzie dobrze - zapewniałam moją dziewczynę przez telefon, ponieważ Luna ma za chwilę ważne spotkanie w firmię, na którym chcę przedstawić najnowszy model, ale ona jak zawsze martwi się, że coś pójdzie nie tak.

- Mam nadzieję, że masz racje - mruknęła po drugiej stronie.

- Ja zawsze mam rację - powiedziałam stanowczo jednocześnie zatrzymując samochód na podjedzie mojego domu.

- No wiem, dobra muszę lecieć, trzymaj kciuki - powiedziała głośno wzdychając.

- Będę, a teraz idź i pokaż im, że jesteś najlepszą szefową - powiedziałam chcąc dodać dziewczynie motywacji.

- Tak zrobię - przytaknęła, po czym się rozłączyła, a ja zgasiłam silnik w samochodzie.

Siegnęłam po torebkę, którą wcześniej położyłam na tylnym siedzeniu i wrzuciłam do niej telefon, po czym wyciągając kluczyki ze stacyjki wysiadłam z samochodu, jednocześnie zamykając go. Kiedy obeszłam samochód i skierowałam się do wejścia zauważyłam osobę, której nigdy bym się nie spodziewała tutaj zobaczyć.

- Co pani tutaj robi? - zapytałam przybierając obojętny ton.

- Wiem, że nie powinnam do ciebie przychodzić, ale jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc - wyznała błagalnym tonem.

- Dlaczego niby miałabym pani pomagać? Po tym jak pani i pani mąż potraktowaliście Sarę nie powinnam w ogóle z panią rozmawiać - powiedziałam gniewnie.

- Wiem, że Sara to twoja przyjaciółka i że chcesz dla niej jak najlepiej, ale to nie do końca było tak, jak myślisz - próbowała mnie dogonić.

- Myślę, że to było dokładnie tak, jak opowiadała mi Sara. Powiedziała wam o swojej orientacji, a pani mąż wpadł w szał i zaczął na nią krzyczeć, za to pani stała tam i milczała zamiast postawić się mężowi i stanąć po stronie córki to wolała pani przemilczeć sprawę, czy nie tak było? - zapytałam z kpiną w głosie.

- To prawda, że nic nie zrobiłam, ale bałam się. Nie wiesz do czego mój mąż jest zdolny. Nie chciałam, żeby zrobił coś Sarze, więc wolałam udawać, że jestem po jego stronie, ale tak naprawdę serce mi pękło, kiedy wyrzucił Sarę z domu. Ostatnie lata, w których nie mogłam zobaczyć córki były dla mnie koszmarne, dlatego w końcu postanowiłam z tym skończyć. Przez te wszystkie lata zbierałam dowody przeciwko mężowi, aż w końcu zebrałam ich wystarczająco dużo, żeby bez problemu dostać rozwód z jego winy. Kilka tygodni temu złożyłam pozew o rozwód i wyprowadziłam się z domu. Rozprawa odbędzie się za tydzień, ale nie mogę dłużej żyć bez córki. Naomi proszę cię, wiem, że nie mam prawa cię o nic prosić, ale pomóż mi odzyskać córkę - wyznała łamiącym się głosem, a ja głośno westchnęłam.

- W porządku, jeśli to co pani mówi jest prawdą, pomogę pani, ale musi pani wiedzieć, że to nie będzie proste. Sara ma nowe życie, ma dziewczynę, którą kocha i z którą mieszka i jeśli naprawdę chcę ją pani odzyskać musi pani to zaakceptować - uświadomiłam kobietę, że będzie musiała się zmierzyć z dość trudnym zadaniem.

- Nie mam problemu z tym, że Sara ma dziewczynę, dla mnie liczy się tylko to, że jest szczęśliwa, bo jest, prawda? - zapytała.

- Tak, Sara jest szczęśliwa i szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie widziałam jej tak szczęśliwej jak przez ostatnich kilka miesięcy - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- W takim razie, to dla mnie żaden problem. Chcę odzyskać córkę, to jedyne czego pragnę - powiedziała stanowczo, a ja w końcu miałam pewność, że kobiecie naprawdę zależy na odzyskaniu córki.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now