Rozdział 44

157 10 0
                                    

POV. Chloe

- Kochanie, wstajemy - głos Laury dobiegł do moich uszu, ale tak bardzo nie chciało mi się wstawać.

- Hmm - mruknęłam przekręcając się na drugi bok.

- Kotek pamiętasz, że dzisiaj wracamy do miasta, a jeśli chcesz zdążyć do pracy to musimy za niedługo wyjeżdżać - szepnęła mi do ucha tym swoim seksownym głosem, od którego zawsze przechodzą mnie ciarki na całym ciele.

- Pamiętam, już wstaję - powiedziałam niezadowolona, jednocześnie otwierając oczy.

- Ja idę zrobić śniadanie i ogarnę się na dole w łazience, a ty możesz skorzystać z tej w pokoju - oznajmiła całując mnie w czoło, a następnie wyszła z pokoju.

Przetarłam dłońmi zaspane oczy i wstałam z łóżka udając się do łazienki, gdzie wzięłam gorący prysznic, a następnie ubrałam się w czyste ubrania i świeżą bieliznę. Stojąc przed lustrem uśmiechnęłam się do siebie, kiedy uświadomiłam sobie, że od bardzo dawna nie byłam tak szczęśliwa, jak przez kilka ostatnich dni. 

Od kiedy Laura wyznała mi swoje uczucia minęło, kilka dni przez, które jeszcze bardziej zbliżyłyśmy się do siebie i mam wrażenie, że dzięki temu lubię tą dziewczynę jeszcze bardziej. Jedyne czego się obawiam to, tego, że jak wrócimy do miasta będę musiała powiedzieć Lunie o Laurze i mimo, że Naomi zmieniła trochę jej zdanie na temat dziewczyny to i tak boję się jak zareaguję, kiedy powiem jej, że Laura to moja dziewczyna. 

Na razie, jednak postanowiłam skupić się na mojej dziewczynie i nie myśleć o tym, co będzie potem, bo to tylko wzbudza we mnie niepotrzebny stres, który nie jest mi w tej chwili potrzebny. Wierzę, że mimo wszystko jakoś się to ułoży i że z czasem Luna zaakceptuję Laurę, bo jeśli nie, to nie wiem co wtedy zrobię i nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. 

Zeszłam na dół do Laury, która właśnie nakrywała do stołu, a ja uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam moją ulubioną kawę, to słodkie, że pamiętała jaka jest moja ulubiona kawa. Ta dziewczyna naprawdę mnie zaskakuję i to w pozytywny sposób.

- Smacznego, kochanie - postawiła przede mną talerz naleśników i cmoknęła mnie w czoło.

- Dziękuję, skarbie - uśmiechnęłam się po czym wzięłam do ust naleśnika, który jest mega dobry, aż jestem pod wrażeniem.

- Jakie masz plany na dziś? - zapytała po chwili.

- No cóż, najpierw muszę pojechać do pracy, bo mam tam trochę zaległości, a potem muszę porozmawiać z Luną i Naomi - oznajmiłam trochę spięta tym ostatnim.

- Denerwujesz się tą rozmową, prawda? - zapytała siadając bliżej mnie.

- Tak, boję się, jak Luna zareaguję na wieść, że jesteśmy razem - wyznałam ciężko wzdychając.

- Skarbie to zrozumiałe, szczerze mówiąc sama się tym denerwuję, ale wierzę, że Naomi zdołała przekonać Lunę, że wcale nie jestem taka zła - powiedziała przytulając mnie do siebie.

- Mam nadzieję, że masz rację - odpowiedziałam wtulając się w ciepłe ciało mojej dziewczyny.

- Jedziemy? - zapytała po chwili.

- Tak, ale najpierw posprzątajmy - oznajmiłam wstając od stołu.

Po posprzątaniu po śniadaniu spakowałyśmy wszystkie nasze rzeczy i po upewnieniu się, że mamy wszystko zamknęłyśmy domek, a następnie wsiadłyśmy do swoich samochodów i ruszyłyśmy w drogę. Całą drogę bardzo się stresowałam, ale starałam się myśleć pozytywnie, bo nie wyobrażam sobie, żebym miała wybierać między dziewczyną, a przyjaciółką, która była ze mną przez całe moje życie.

Zawsze RazemWhere stories live. Discover now