Zaczęłam się rozglądać po moim nowym pokoju. Białe ściany, jasne panele podłogowe. Małe okno i biała firanka w koronkę.
- Potrzebujesz czegoś?- zapytał Freddy wchodząc do pokoju.
- Nie. Wszystkie okay.- powiedziałam i usiadłam na wersalce.
- Chyba musimy pogadać. Widzę twoją, smutną minę.- powiedział i usiadł obok mnie. Nie wiedziałam czy mogę mu zaufać. Wydawał się nawet przyjazny i wierny.
- Widzisz, nie wszytko jest zawsze takie jak powinno być. Mam dopiero osiemnaście lat, a wszytko poprzewracało mi się do góry nogami.- powiedziałam i poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach.
- Czyli uciekłaś od rodziców?- zapytał, a ja zmrużyłam oczy i popatrzyłam na niego.
- Nie uciekłam. Po prostu straciłam rodziców w wypadku samochodowym i zranił mnie chłopak. Chciałam zacząć wszystko od nowa.- powiedziałam, a on mnie przytulił.
- Z nami możesz czuć się bezpieczna. Nikt cię tutaj nie zrani. Nie pozwolimy na to.- odpowiedział i wstał.
- Freddy, muszę Ci coś jeszcze powiedzieć.- zatrzymałam go. Stanął przed drzwiami i słuchał.
- Mówiłam, że chłopak mnie zranił, ale nie mówiłam w jaki sposób.- powiedziałam smutnym tonem.
- Spoko, nie musisz. To nie moja sprawa.- powiedział i zaczął się odwracać.
- Ale jak chce powiedzieć. David, to znaczy ten chłopak podobał mi się jeszcze w szkole. Był on typem Skate Boy. Ubierał się w jeansy ze ściągaczami i luźne bluzy. Jego znakiem rozpoznawczym była granatowa czapak z daszkiem. Gdy po studniówce umówiłam się z nim w domu, a on mnie jakby wykorzystał. Poszłam z nim do łóżka, a gdy rano wstałam już go nie było.- powiedziałam i zauważyłam jak łza poleciała po moim policzku.
- Kylie.- powiedział i przytulił się do mnie.
- Najgorsze jest to, że prawdopodobnie jestem w ciąży.- powiedziałam, a Freddy zamarł bez ruchu.
- To mamy problem.- powiedział i zaczął się śmiać.
- Wiem, że dziecko to kłopot więc wyprowadzę się jak będzie miało się urodzić.- powiedziałam, a on zaczął kręcić głową.
- Zostajesz pod warunkiem, że będę ojciem chrzestnym.- odparł, a ja zaczęłam się śmiać.
Usłyszałam, że ktoś wszedł do środka.
- Freddy, jesteś w domu?!- krzyknęła.
- W starym pokoju Julii!- Odkrzyknął
- Po co tam wchodzisz. Musi być czysto zanim...- zaczęła mówić, ale przerwała gdy weszłam do pokoju i mnie zobaczyła. Była niską, tęgawą, czarnoskórą dziewczyną. Jej włosy i oczy były bardzo ciemne.
- Cześć.- powiedziałam i zauważyłam jak mi się przygląda.
- Hey. Kto ty?- zapytała zdezorientowana.
- Jestem Kylie Lober. Freddy zaproponował mi mieszkanie tutaj, ale jeśli to problem...- przerwała mi.
- Nie. To żaden problem. Właśnie szukaliśmy nowego współlokatora. Cassie. - powiedział i podeszła do mnie wyciągając rękę.
- Czyli mogę zostać?- zapytałam, a ona pokiwała głową, uśmiechając się i ściskając mi rękę.
Potem wszyscy wyszli, a ja zostałam sama. Zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy, których nie było dużo. Dwie, małe torby na siłownię pełne ciuchów i bielizny. W jednej walizce zdjęcia rodziców, brata i mnie oraz jakieś pierdoły.
Usiadłam na łóżku i rozmyślałam o wszystkim co mi się przytrafiło.Hejcia. Macie tutaj ciąg dalszy xD
Tak jak mówiłam, ustaliłam grafik wrzucania rozdziałów.- jeden rozdział na 2,3 dni, ponieważ mam dużo pracy w szkole 😘
Pandziorka89
CZYTASZ
He's Your Son
RomanceNAZWA ZOSTAŁA ZMIENIONA NA POTRZEBĘ KOREKTY. Stara nazwa: He's yours... - - - Naprawdę wierzyłam, że bratnie dusze zawsze kończą razem. Bez względu na to, ile miłości się zagubiło, bez względu na odległość, jeśli tak miało być. Tracicie się nawzajem...