Two | second draft

9.6K 271 27
                                    

Tone it Down a Bit, Gezz

– Zejdź z ziemi, bo inaczej ludzie zaczną gadać.

Po odłożeniu torebki z kawą do dolnej szafki – specjalnej na przybory do expresu, na którego byłam na chwilę obecną skazana – wyprostowałam się i zamknęłam drzwiczki dłonią, po czym strzepałam kurz z rajstop.

– Ludzie już gadają – powiedziałam do Freddy'ego.

Uśmiechnął się, a jego oczy zeskanowały mnie od góry do dołu. Wskazał palcem na białą koszulkę.

– Nowy top? Ładnie wyglądasz.

Założywszy ręce na piersi, uniosłam brew.

– Czego szukasz?

– Kto powiedział, że czegoś szukam?

Mimo że w poniedziałek rano była dopiero ósma, mój przyjaciel wyglądał wyjątkowo zadbanie i był rozbudzony. Tryskał dobrą energią, nawet jeśli obydwoje byliśmy spóźnieni. Kiedy mój alarm mnie nie obudził o szóstej rano, z palpitacją serca i pośpiechem biegłam do sąsiedniego mieszkania – gdzie mieszkał Freddy – aby obudzić i go.

– Komplementujesz mnie od góry do dołu, choć tą białą koszulkę noszę już od tamtego tygodnia – powiedziałam, wyciągając ręką kubeczki z górnej szafki. – Myślę, że uczciwie mogę stwierdzić, iż czegoś ode mnie chcesz.

Freddy wziął ode mnie kilka kubków i włączył ekspres. Nie mówiąc ani słowa, zdjął pokrywkę z miejsca na kawę i wsypał do środka garść ziaren.

– W weekend zadzwonił do mnie nasz przełożony ze skargą – powiedział do mnie.

Skrzywiłam się.

– Czego ona dotyczyła?

– Ktoś podobno kradnie stąd rzeczy.

– Do cholery – mruknęłam, przewracając oczami.

Chłopak delikatnie tracił mnie w ramię.

– Hej, pamiętasz zasady? Dolar za każde przekleństwo.

– Tak. Wypisze ci czek – powiedziałam sucho. Westchnęłam, dodając: – Jesteśmy o coś podejrzewani?

– Byliśmy, ale twój mądry, spektakularnie inteligenty przyjaciel-geniusz załatwił sprawę – mówił z dumnym uśmiechem na twarzy.

– Jest jeszcze coś? – zapytałam, kładąc jedną z kaw na tacę. Blondyn westchnął ociężale i spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem. – A więc jest jeszcze coś.

– Potrzebuję przysługi.

– Pytaj, może się zgodzę. – Puściłam mu oczko, na co jedynie posłał mi spojrzenie typu "Ja nie żartuję, to poważna sprawa."

– Chcę, żebyś wzięła moją zmianę jutro wieczorem – powiedział, przez co o mało nie zachłysnęłam się śliną. – Chase jest wkurzony - co zrozumiałe - i myślę, że jesteś lepszą osobą, bardziej kompetentną roznosicielką kawy ode mnie, co robi z ciebie idealną kandydatkę na spotkanie z przedstawicielami innej firmy.

Coś mi tu zabrzmiało podejrzanie. To nie było normalne, że Freddy prosił o przysługę, ponieważ to on zawsze szukał nadgodzin, aby zarobić dodatkowe pieniądze. On pracował tu znacznie dużej niż ja. Byłam w tej pracy dopiero od pięciu miesięcy i w tym czasie pracowałam tylko w tym dziale. Bycie nową dziewczyną oznaczało, że musiałam pracować tam, gdzie mi wskazano. Nie mogłam raczej od tak przejąć obowiązków Freddy'ego, a nie widziało mi się rozmawiać dzisiaj z Chasem.

He's Your SonWhere stories live. Discover now