TWENTY

13.6K 482 16
                                    

Leżałam na kanapie bawiąc się z  Harrym. Jego śliczne oczka, które były rozpromienione szczęściem, gdy tylko podniosłam go nad swoją głowę przypominały mi o tym, jak bardzo się cieszę, że go mam. Nigdy nie zamieniłabym mojego życia na wcześniejsze. Od zawsze czułam się samotna. Moja przyjaciółka z liceum odwróciła się ode mnie, gdy dowiedziała się o ciąży. Rodzice zawsze byli po mojej stronie, ale nie żyją. Zawsze czułam pustkę, ale gdy pojawił się Harry to uczucie zniknęło. Wypełnił ją szczęściem i miłością.

- Mamusia zrobi Ci kakao, co ty na to?- zapytałam pięciomiesięcznego chłopczyka, który opierał się o kanapę. Uśmiechnął się tylko słodko, jak zawsze gdy ktoś do niego mówi. Wzięłam go na ręce i włożyłam do małej huśtawki.

Zaczęłam gotować mleko. Potem wyjęłam kakao i nasypałam do gorącego mleka. Zakręciłam butelkę i zniosłam Harry'emu. Zaczął pić i się śmiać. Wyglądał tak słodko, że musiałam zrobić mu zdjęcie. Będzie miał później co wspominać.

- Co Słonko, smakuje ci?- zapytałam znowu malucha. Jak zawsze zaczął się cieszyć jak głupi, bo ktoś do niego mówi. Prawdziwy śmieszek.

Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zdziwona wstałam i otworzyłam drzwi. Gdy zobaczyłam ją po prostu zaniemówiłam.

- Scarlett? Co tutaj robisz?- zapytałam moją byłą przyjaciółkę, która zostawiła mnie, bo zakochała się w Davidzie i mówiła, że ją zdradziłam.

- Od jakiegoś czasu próbowałam cię znaleźć, ale nie umiałam. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że przepraszam.- powiedziała ruda dziewczyna z czarnymi oczami. Była szczupła, a jej usta podkreślone czerwoną szminką. Ubrana tak jak kiedyś w liceum. Czarne rajstopy, białą spódnicę w kwiatki, czerwoną bluzkę i jeansową kurtkę. Na nogach miała swoje czerwone, zamszowe koturny.

- Wejdź.- powiedziałam wzdychając. Skierowałam ją od razu do kuchni. Chyba nie zauważyła Harry'ego, bo nic nie powiedziała. Usiadła na krześle, a ja zaczęłam grzać wodę na herbatę. W międzyczasie poszłam po Harry'ego. Gdy wróciłam z nim na rękach, Scarlett od razu zrobiła zdziwoną minę.

- To David'a?- zapytała po chwili wpatrywania się w malucha, który jak zawsze się śmiał.

- Tak, jeśli chcesz to możesz mnie wyzywać od puszczalskiej, ale mnie i tak to nie obchodzi.- powiedziałam i zauważyłam jak dziwnie mi się przygląda.

- Nie będę cię wyzywać. Czy on wie?- zapytała patrząc na mnie współczującym wzrokiem.

- Nie i niech tak zostanie.- powiedziałam. Zaczął gwizdać czajnik.

- Weźmiesz go na moment?- zapytałam podając jej mojego szkraba.

- Jasne.- rzuciła i wzięła ode mnie Harry'ego. Była trochę zestresowana. Nie wiedziałam czy, bo przecież miała młodsze rodzeństwo, którym się często zajmowała. Ale nadal trzymała go nic nie mówiąc tylko się patrząc. Harry również się na nią patrzył, ale jak zwykle się śmiał. Zalałam herbatę i jej podałam. Udałyśmy się do salonu.

- Jak się nazywa?- zapytała po chwili ciszy. Spojrzałam na nią i ukradkiem na Harry'ego bawiącego się w huśtawce.

- Harry.

- Jak twój tato.- stwierdziła. Szczerze, to nie miałam jej nic do powiedzenia. Przyszła przeprosić to niech to robi.

- Chciałam pogadać, a nie się wściekać. Przepraszam za to co zrobiłam w liceum. Wszyscy mówili, że uciekłaś.- powiedziała Scarlett.

- Niech mówią co chcą. Mam ich gdzieś. Już nie wracam do Nowego Jorku.- powiedziałam uśmiechając się, a ona odwzajmniła uśmiech.

Kilka godzin później poszła zostawiając mi jej numer telefonu. Położyłam małego spać i sama wyczerpana nawet nie wiedząc czym poszłam spać.

Hej. Wiem, że trochę nudny rozdział. Następny będzie o wiele lepszy. Skoro niektórzy mają już ferie (o tb mówię, laurusia024 😂💙) to jak obiecałam Ci, zrobię maraton.
W komentarzu możecie napisać kiedy byście go chcieli, albo czy w ogóle chcecie takie coś xD

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now