TWENTY NINE

13.5K 458 10
                                    

- David co ty tu robisz? Albo nie, skąd wiesz, gdzie mieszkam?! - zapytałam zdezorientowanego chłopaka.

- Scarlett mi powiedziała. Mogę wejść?

- Wolałabym nie.

- Nie żartuj. - odpowiedział unosząc prawy kącik ust.

Otworzyłam szerzej drzwi i pozwoliłam mu wejść. Skierowałam się do kuchni, mając nadzieję że idzie za mną. Usiadłam na krześle, a chłopak stanął, opierając się o kuchenny blat.

- Po co przyszedłeś? - zapytałam po chwili ciszy. Chłopak spojrzał na mnie i zaczął mówić.

- Chciałbym mieć udział w wychowaniu Harry'ego.

- Co jeśli się nie zgodzę? Pozwiesz mnie, a może od razu zabierzesz prawa rodzicielskie? - zapytałam zbulwersowana. Wielki tatuś się znalazł.

- Kylie, proszę cię. Możesz w końcu przestać myśleć o mnie, jak o najgorszym na świecie? Nawet mnie nie znasz. - odpowiedział z westchnięciem.

- Znam cię na tyle dobrze, żeby móc oceniać. - rzuciłam przywracając oczami.

- Bo raz poszliśmy do łóżka? - zapytał z pretensjami.

- Nie. Mogę cię oceniać, ponieważ potraktowałeś mnie okropnie i nawet się mną nie zainteresowałeś.

- Kylie, pomysł logicznie. Jak miałbym się tobą "zainteresować" nie wiedząc nawet, że jesteś w ciąży? Jak miałem Ci w czymś pomóc, gdy ty nawet nie powiedziałaś mi, że będę miał dziecko?! - powiedział coraz bardziej zdenerwowany. Poczułam jak łzy zbierają mi w oczach.

- Nie powiedziałam, bo wiedziałam jak będzie! - krzyknęłam. Nagle usłyszałam płacz Harry'ego. Jeszcze tego brakowało.

- David, wyjdź. - powiedziałam z zamkniętymi oczami. Chłopak ruszył bez słowa w stronę drzwi. Miałam nadzieję, że już nigdy tutaj nie wróci.

Poszłam do małego. Uspokoiłam i ponownie uspałam.
Pocałowałam go w czoło i patrzyłam jak śpi.

- Dlaczego David? Czemu akurat on?! - zapytałam sama siebie z płaczem. Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki. Wzięłam długą i odprężającą kąpiel.

To wszystko zaczęło mnie przerastać. Dom, dziecko i David. Miałam dopiero dziewiętnaście lat, całe życie przed sobą, a wylądowałam z dzieckiem. Nigdy nie żałowałam i będę żałować, że go urodziłam. Nigdy. Nawet na myśl mi nie przyszło, żeby go usunąć. Harry zawsze będzie i jest cząstka mnie, która wypełnia moje życie miłością i szczęściem, którego nigdy nie miałam.

Gdy w wieku czternastu lat przeżywałam okres dojrzewania i pierwszy zawód miłosny, nie było przy mnie nikogo. Mama, Julia w pracy lub z Mike'iem, a tato nigdy nie miał dla nas czasu. Wiecznie praca, a gdy był w domu, siedział przed komputerem pisząc dodatkową pracę.
Kolejne lata mijały i starałam się być bardziej samodzielna. Wszystko zaczęło by się układać, gdyby nie śmierć rodziców i zajście w ciążę. Potem już wszytko się zmieniło, ale jak się okazało, na lepsze.
Nigdy nie wiedziałam, że Harry wniesie do mojego życia tyle radości i szczęścia. Już nigdy nic nie będzie takie same.

Po długim rozmyślaniu i siedzeniu w już ziemnej wodzie, wyszłam i ubrałam się.
Zabrałam jeszcze telefon, który znajdował się w kuchni i poszłam do pokoju. Położyłam się wreszcie do łóżka.
Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że tak potraktowałam David'a. Nawet, gdy myślałam, że to nie dobrze, to on miał takie samo prawo na spotkanie się z synem jak ja. Nie mogłam mu tego zabronić. Sięgnęłam po telefon i weszłam w kontakty. Niestety nie miałam jego numeru, ale przypomniało mi się, że dzwonił do mnie i numer pewnie nadal był w telefonie.
Gdy w końcu go znalazłam, zapisałam i napisałam do David'a.

Ja: Przyjdź jutro do mnie. Musimy poważnie porozmawiać.

Nie musiałam czekać długo na odpowiedź, bo zaraz odpisał. Było to zwykłe "okay", ale uspokoiłam sumienie i mogłam spokojnie iść spać...

Siema, siemka 💙
Na wstępnie, chciałabym bardzo podziękować za ponad 6k wyświetleń. Naprawdę, nie wiedziałam, że moja książka odniesie taki "sukces". Jeszcze raz, bardzo dziękuję i dziwię się, że tyle osób czyta moje wypociny 😂

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now