SIXTEEN

13.6K 511 44
                                    

(...) i zabrało mnie do szpitala. Byliśmy tam piętnaście minut później. Z bólu nie mogłam złapać powietrza. Nigdy nie wiedziałam, że to będzie tak bolało.

- Jak ma pani na imię?- zapytała jakaś pani doktor ze szpitala.

- Kylie Lober. Gdzie moja lekarka? Pani Dawson.- powiedziałam zaciskając zęby.

- Przykro mi, ale dzisiaj ma wolne. Jestem Natalie Tennor.- powiedziała, gdy wjeżdżaliśmy na salę.

- Który miesiąc?- zapytała nagle w pośpiechu.

- Ósmy.- powiedziałam przechodząc na łóżko. Ten ból był bardzo dziwny. Najpierw był mocny, nie do opisania, a później ustąpił tak szybko jak się zaczął. Tak się ciągle powtarzało.

- Kiedy termin?- zapytała zakładając rękawiczki.

- Za trzy tygodnie.- powiedziałam oddychając powoli.

- Proszę przebrać się w tą koszulę i położyć. Zaczynamy, ponieważ są skurcze.- powiedziała. Szybko zajęłam wszystkie ciuchy i przebrałam w tamto. Położyłam się i znowu poczułam ten ból. Doktor kazała położyć mi nogi na dwóch, wysokich podstawkach.

- Widać główkę. Zaczynamy przeć.- powiedziała do trzech pielęgniarek, które były w pokoju. Jedna złapała mnie za rękę, którą mocno chwyciłam.
Co chwilę ból ustawał i powracał z podwójną siłą.
Tennor ciągle mówiła, żebym oddychała. Gdy nadszedł skurcz, brałam głęboki wdech i zaczynałam przeć. Ból był nie do opisania, ale myśląc że za chwilę zobaczę moje dziecko byłam coraz bardziej niecierpliwia co dodawało mi siły. Cassie i Freddy chcieli wejść do sali, ale im nie pozwolono. Już zaczynałam tracić siłę. To było strasznie męczące. Dlaczego kobiety muszą przechodzić przez takie piekło? Mężczyzna niby dodaje nam otuchy, stojąc i trzymając naszą dłoń, ale mnie trzymała pielęgniarka. Nie wymarzony książę na białym koniu, ani nawet David, ojciec dziecka, które się właśnie rodzi.

- Główka wyszła! Teraz mocny wdech i przyj.- powiedziała doktor Natalie Tennor i poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach. Za chwilę zobaczę swoją dziecinkę.

Nagle je usłyszałam. Głośny płacz maleństwa.

- Gratuluję, to chłopiec.- powiedziała pielęgniarka odcinając pempowinę i podając mi maleństwo.

- Chodź do mamusi, mała kruszynko.- powiedziałam i przytuliłam malucha. Był malutki. Jego oczka były jak dwa, małe węgielki, a jego włoski lekko czarnawe. W tamtej chwili byłam najszczęśliwsza na świecie. Nic się nie liczyło. Tylko mój, mały synek, którego pokochałam od pierwszego wejrzenia. Nawet, gdy nie będzie łatwo damy sobie jakoś radę. Będę patrzyła w jego oczy i od razu przypomnę sobie wszelkie momenty spędzone razem. Nie będzie nam do niczego potrzebny David. Niech zrobi sobie milion dzieci z Miley. On nigdy nie będzie jego.

- Muszę go zabrać. Za kilkanaście minut oddam.- powiedziała pielęgniarka.
Leżałam tak i wpatrywałam w sufit. Pani Tanner zrobiła co miała zrobić ze mną i poszła spisać papiery.
Nagle do pokoju weszła Cassie.

- Kochana!- krzyknęła cicho, przytulając mnie.

- Jak się cieszę. To chłopiec!- krzyknęłam podekscytowana.

- Jejku! Mogę go zobaczyć?- zapytała patrząc dookoła.

- Pielęgniarki go gdzieś zabrały.- powiedziałam. Do pokoju wszedł Freddy i dał mi bukiet kwiatów, które przemycił do mojego pokoju.
Siedzieliśmy jeszcze tak dziesięć minut, aż w końcu przynieśli mojego synka.

- Synek jest zdrowy jak ryba.- powiedziała dając mi go. Patrzyłam na jego malutką twarzyczkę, na której była mała, niebieska czapeczka. W buzi miał niebieski smoczek z narysowanym samochodem.

- Mój mały chrześniak!- krzyknął cicho Freddy.

- Mój też.- powiedziała Cassie uderzając go w żebra.

- Jak dasz mu na imię?- zapytał Freddy i usiadł obok mnie. Zaczął patrzeć się na malucha.

- Myślałam o imionami rodziców. Jak urodziła by się dziewczynka to miałaby na imię Julia, a chłopiec Harold.- powiedziałam na co Freddy zmrużył oczy.

- Harold? Jakie to ma w ogóle zdrobnienie?- zapytał dziwnym tonem.

- Harry. Czasem jesteś taki głupi, że mam wątpliwości, że posiadasz mózg.- powiedziała Cassie wywracając oczami.

- Witaj na świecie, Harry Lober...

Hejka💙
Taki wprowadzający rozdział, który daje nam sens całego opowiadania. Mam nadzieję, że się podoba. Nie jestem zbyt doświadczona, więc poród opisałam w sposób jaki widziałam na filmie (nawet nie pamiętam tytułu, ale ciii) xD.
Imię dziecka wymyśliła moja przyjaciółka z Londynu, Cassie (xd stąd pomysł na imię w opku), która ubóstwia Harry'ego Potter'a. Ja od początku pisania nie widziałam jak mu dam, ale wiedziałam że to będzie chłopiec xD To takie krótkie fakty...
Udanego Sylwka!

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

PS. Wszyscy, którzy to czytają (choć chyba nie ma takiego xd) i mają na imię Sylwester, życzę wszystkiego dobrego z okazji imienin xD

He's Your SonWhere stories live. Discover now