FIFTY FIVE

9.7K 424 42
                                    

W tamtej chwili nie myślałam o tym co robię. Kierowałam się sercem, nie rozumem. Nie przejmowałam się późniejszymi konsekwencjami. Wiedziałam, że to uczucie doprowadzało mnie do szaleństwa. Pragnęłam Davida każdą komórką mojego ciała.To uczucie odczuwałam już od dawna, lecz nasiliło się dopiero po wyjściu ze szpitala, do takiego stopnia, że myślałam o nim dniami i nocami.

Nie myśląc racjonalnie, wracałam do hotelu. Cała burza myśli, łączyła się z deszczem emocji, tworząc coś co nigdy by nie powstało. Dopiero po kilku minutach drogi zorientowałam się, że on może nie czuć tego co ja. Czy byłam na to wszystko gotowa? Nie wiedziałam... Całe moje życie to musiała być istna pomyłka. Nigdy nie zasługiwałam na takich przyjaciół jakich mam, najukochańszego brata, synka, którego kochałam nad życie oraz Davida. On już raz mnie pokochał, ale jak zawsze musiałam wszystko zniszczyć. Drugi raz by tego nie zrobił. Zniszczyłam mu związek, przez co jego niedoszła narzeczona mnie nienawidziła.

Będąc pod hotelem, chciałam z powrotem zawrócić i przejść jeszcze raz ten dystans. Miałbym więcej czasu na przemyślenia, ale było już za późno. Stałam przed wejściem do budynku, czując jak moje wnętrzności przewracają się, a tysiące motylów chciały się wydostać z mojego brzucha. Wzięłam głęboki oddech i licząc do dziesięciu, powoli wypuszczałam powietrze z płuc.

Szłam wąskim korytarzem do pokoju, mając nadzieję, że Davida w nim nie będzie. Zanim przekręciłam klamkę, zaczęłam wymyślać najgorsze scenariusze. Nie wiedziałam nawet, czego się tak obawiałam. Wyśmiania, czy nieodwzajemnionego uczucia?

"Weź się w garść, Kylie. Co może się stać? Po prostu tam wejdź i powiedz mu prosto w twarz, że go k... lubisz bardziej niż powinnaś! Bądź silną kobietą!" - podpowiadywała moja podświadomość.

Zamknęłam oczy i szybkim ruchem przekręciłam okrągły kawał żelaztwa.
Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam powoli do pokoju, gdzie znajdował się David. Musiał mnie nie zauważyć, bo wpatrywał się w okno. W gruntowej bluzie z kapturem i w dresach ze ściągaczami, wyglądał jak zwykły chłopak z liceum. W jednej chwili przypomniałam sobie jego codzienny uśmiech na przerwach, jak rozpływałam się pod jego spojrzeniem oraz zapachem. Pamiętałam każdy mecz, który wygrał podczas zawodów. Jego oczy pełne szczęścia i dumy. Pomimo jego wad, był najlepszym co mnie spotkało podczas szkoły... oraz najgorszym.

- Nie zauważyłem, że już wróciłaś. - stwierdził, patrząc się na mnie. Był tak samo zdezorientowany jak ja, gdy przyłapałam się na dłuższym obserwowaniu jego osoby.

- Chciała...

- Słuchaj Kylie, to nigdy nie miało mieć miejsca. Naprawdę nie wiem co powied... - przerwał, ponieważ przeszkodziły mu moje usta.

Stał chwilę zdezorientowany, ale po kilku chwilach oddał pocałunek. Nie całował zachłannie, czy brutalnie. Pocałunek był delikatny, ale za razem namiętny. Czułam, że moje ciało odmawia posłuszeństwa, gdy lekko przygryzł moją wargę. W tamtej chwili byłam w siódmym niebie. Cały pocałunek był pełny tęsknoty oraz pożądania, jakiego pragnęłam od dłuższego czasu, mając nadzieję, że on również.

Nie odkrywając od siebie ust, David posadził mnie na stojącej niedaleko komodzie. Ułatwił sobie sprawę, ponieważ musiał się nieźle schylać. Taka pozycja mi również odpowiadała. Obtoczyłam nogami jego talię, aby mieć go bliżej siebie. On zręcznie złapał za moje uda i masując jedno z nich, trzymł mój policzek. W tamtej chwili liczył się tylko on.

Z każdym dotykiem, czułam palące uczucie. David był moim snem, marzeniem, które właśnie się spełniało. Wplotłam dłonie w jego włosy, nieźle je mierzwiąc. Usłyszałam lekki jęk z jego strony. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, a chłopak to zauważył i przeniósł dłonie na moje dwa policzki. W pewnym momencie odsunął się i położył swoje czoło na moim.

- Tak cholernie cię pragnę... - powiedział, łapiąc powietrze. Oj, nie wiesz jak bardzo jesteśmy podobni...

Nagle zadzwonił jego telefon. Zdjął dłonie z moich policzków i wyciszył telefon. W tej samej chwili zeszłam z komody. Chłopak odrzucając telefon, z powrotem wbił się w moje usta, lekko popychając na łóżko. Nie widziałam, czy był to dobry pomysł, ale nie myślałam racjonalnie. Liczyło się tylko tu i teraz...

Dobry Wieczór! 💙

Najbardziej wyczekiwany rozdział przez niektórych z was. Mam nadzieję, że się spodoba. Pisałam go cały dzisiejszy dzień ( nie licząc szkoły ), bo chciałam aby ten moment wyglądał na taki "wyjątkowy". Myślę, że nawet spoko to wyszło.

Napisz co myślisz w komentarzu ;)

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now