FIFTY SIX

11.2K 416 48
                                    

  Nasze usta pracowały w równym tempie. Serca biły nieustannie, a rozum... nawet się nim nie przyjmowałam. David jednym ruchem ściągnął z siebie bluzę. Już drugi raz mogłam podziwiać jego wyrzeźbiony brzuch oraz umięśnione ciało. Spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich pożądanie. Pragnął mnie tak mocno, jak ja jego. Ten moment należał do nas i musiał być wyjątkowy.

Chłopak widząc moją minę, uśmiechnął się i wrócił do pieszczenia moich ust. Całował je namiętnie, lekko przygryzając moją wargę. Jego ręce powędrowały do końców mojej bluzki. Zaczął powoli ciągnąć materiał ku górze, ale przeszkodziłam mu w tym. Stanął na podłodze, opierając ręce na łóżku. Zdezorientowany tym, że go odepchnęłam. Tym czasem szybko pozbyłam się koszulki i wbiłam się w jego usta, ciągnąć go do siebie...

  Obudziłam się następnego dnia, gdy słońce zaczęło wpadać przez niezasłonięte okno. Niechętnie otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Wiedziałam, że David leży obok mnie, ponieważ czułam jego oddech.
Obróciłam głowę w jego stronę. O mało nie dostałam zawału. David leżał i wpatrywał się w moje oczy z uśmiechem, bawiąc się przy tym pasmem moich włosów.

- Dzień dobry. - powiedział lekko się podnosząc. Zrobiłam zdezorientowaną minę, na co chłopak się uśmiechnął i musnął ustami moje. Zamknęłam oczy z myślą o naszych, wczorajszych pieszczotach, ale on odsunął się i wstał.

- Nie poleżysz ze mną jeszcze?

- Nie, a tobie też radzę wstać jeśli chcesz zdążyć na śniadanie. Przyda Ci się trochę energii po wczorajszym. - uśmiechnął się zadziornie i poszedł pod prysznic. Modliłam się w duchu, że nie zauważył moich rumieńców.

  Wstałam z łóżka. Założyłam na sobie puchaty szlafrok i wyszłam na balkon. Od razu poczułam jak poranny wiatr orzeźwia moją zgrzaną skórę. Mimowolnie zamknęłam oczy i napawałam się tą chwilą. Oparłam łokcie na balustradzie i podziwiałam piękny widok jaki rozciągał się z okna hotelu. Widziałam stąd Wieżę Eiffla, która z mojej perspektywy nie była taka potężna. Słychać było szum rzeki, Sekwany, przepływającej obok hotelu. Dalej rozciągał się krajobraz całego Paryża. Budynki, mieszkania, sklepy oraz piękne uliczki. Samochody jeździły w tę i z powrotem, a mieszkańcy jak i turyści zachwycali się budzącym do życia Paryżem.

  Nagle poczułam silne ramiona, które przytulają mnie od tyłu. Momentalnie się odwróciłam. David wyglądał tak pięknie w świeżo umytych włosach, pachniał męskim żelem pod prysznic, a jego kilkudniowy zarost dodawał mu urody. Przyłożyłam dłoń do jego policzka i spojrzałam mu w oczy, a jego wzrok padł na moje usta. Po chwili całował mnie tak samo jak wczoraj. Namiętnie, delikatnie, ale z dużym pożądaniem. Nie chciałam psuć tego momentu, ale obściskiwanie się na balkonie hotelu to nie najlepszy pomysł.

- Lepiej pójdę się ubrać. Nie chcę powtórki z rozgrywki. - rzekłam, a jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. Pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie.

- Bardzo tęskniłem za takimi czułościami. Ale masz rację. Idź się ubieraj, bo nie mam zamiaru znów się rozbierać. - wywróciłam oczami na jego tekst, wzięłam bieliznę oraz ciuchy i ruszyłam do toalety się ubrać.

  Po śniadaniu, David zaproponował zwiedzanie Paryża. On był tu już tyle razy, a nawet miał tutaj studiować, ale wrócił do mnie i Harry'ego. Wróciliśmy do pokoju hotelowego, aby się przebrać i przygotować. Kilkanaście minut późnej byliśmy gotowi i wyszliśmy. Z racji tego, że nasz hotel znajdował się w najbardziej zaludnionej części do zwiedzania, zaproponowałam, abyśmy Wieże Eiffla zostawili na późnej. Pierwszym naszym przystankiem był Luwr, dawny Pałac Królewski, a teraz muzeum. Niezbyt interesował mnie, ponieważ to muzeum, ale musiałam zwiedzić jedną z najpopularniejszych miejsc we Francji. Było tam dużo rzeźb oraz obrazów, ale zwiedzający najbardziej interesował obraz Mony Lisy, Leonarda Da Vinci. Ludzie po prostu bili się i popychali, aby zrobić zdjęcie z dobrej strony. 

He's Your SonWhere stories live. Discover now