SIX

15.6K 549 36
                                    

Wstałam bardzo późno. Spojrzałam na zegarek, którym wskazywał godzinę dziesiątą.
Schodząc z łóżka wyjęłam parę jeansów i bluzkę. Ubrałam się i wyszłam do kuchni.

- Śpiąca królewna wstała.- rzucił Mike.
Popatrzyłam na niego. Był w dobrym humorze. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na kanapie.

- Gdzie Cassie?- zapytałam patrząc na Freddy'ego.

- Wyszła gdzieś rano. Nigdy nie mówi, gdzie idzie.- odpowiedział i usiadł obok mnie i Mike'a.
Zaczął oglądać telewizję.
Nagle zadzwonił mój telefon. Wstałam i odebrałam.

- Halo?

- Kylie, tutaj ciocia Alice. Przekaż mi adres twojego mieszkania.- powiedziała swoim wrednym tonem.

- Dlaczego?

- Po Michaela przyjechałam.

- Przecież jutro miałaś przyjechać.- powiedziałam i zauważyłam jak Mike się na mnie podejrzliwie patrzy.

- Jutro nie mam czasu. Gadaj, bo nie wiem w jaką ulice zjechać.- powiedziała. Spojrzałam ukradkiem na Mike'a. Świetnie bawił się z Freddy'm. Szkoda było mi go znowu "oddać".

Powiedziałam ciotce, gdzie narazie mieszkam i rozłączyłam się.

- Mike, Alice zaraz tu będzie.- powiedziałam, a on popatrzył na mnie zaskoczony.

- Przecież miała przyjechać jutro.- powiedział smutnym tonem.

- Wiem, ale zadzwoniła że jutro nie może. Przykro mi.- powiedziałam, a on zerwał się i poszedł do mojego pokoju.

- Zawsze jest ci przykro.- rzucił zanim wszedł.

Kilkanaście minut później przyjechała Alice. Pożegnałam się z Mike'iem. Wyszedł ze smutkiem na twarzy. Ciotka nie szczedziła mi przykrości. Mówiła, że stać mnie na więcej niż na mieszkanie w takiej norze.

- Nie martw się. Będzie miał bardzo dobrą opiekę.- powiedział Freddy i podszedł do swojego pokoju. Ubrałam buty i lekką kurtkę.

Szłam obok małych sklepików. W każdym ktoś stał i wpatrywał się w pustą przestrzeń. W kilku kawiarniach było parę klientów, a w innych w ogóle.
Przeszłam obok dużego supermarketu. Na parkingu stało dużo samochodów i ludzi, którzy tam chodzili. Gdy znalazłam się w jednej kawiarnii, którą znalazłam w internecie poszłam zapytać się o pracę. Niestety już kogoś znaleźli.
Po kilku godzinach rozmów o pracę, straciłam nadzieję że ktoś taki się znajdzie. Po drodze rozmyślałam jak to wszytko się dalej potoczy.  Postanowiłam kupić jakieś zioła lecznicze lub herbatę. Musiałam się zacząć jakoś normalnie odżywiać.

Weszłam do starego sklepiku z ziołami i tym podobnym.

- Dzień dobry.- powiedziałam podchodząc do lady. W środku było kilka osób. Głównie starsze kobiety.

- Dzień dobry, skarbie. W czym mogę pomóc?- zapytała starsza kobieta.

- Są jakieś zioła na odporność?- zapytałam, a kobieta uśmiechnęła się promiennie i zaczęła szukać czegoś na półce.
Po chwili wróciła i dała mi pudełko tabletek.

- Doskonałe dla kobiet w ciąży.- powiedziała i się uśmiechnęła.

- Skąd pani?- zapytałam bardzo zdenerwowana. Skąd mogła o tym wiedzieć?

- Nie ważne. Na koszt firmy.- powiedziała. Spakowałam wszytko do torby i wyszłam nadal w lekkim szoku.
Odwiedziłam jeszcze jedno miejsce pracy. Był to mały hotel najbliżej domu.

- Czyli nie ma pani żadnych kwalifikacji?- zapytał ostrożnie przyglądając się moim papierom.

- Bardzo mi zależy na tej pracy. Nie da się czegoś zrobić?- zapytałam z nadzieją w głosie.

- Zobaczymy co da się zrobić.- powiedział i wstał. Zrobiłam to samo i uścisnęłam mu dłoń.

- Dziękuję.- powiedziałam i wyszłam.

- Skontaktujemy się z panią.- rzucił przed moim wyjściem.

                             * * *
- Nie martw się. Jeszcze coś znajdziesz.- powiedział Freddy głaszcząc mnie po głowie.

- Obyś miał rację.- odpowiedziałam i wstałam, bo zadzwonił telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Wskazywał właściciela hotelu.

Powiedział, że przyjmuje mnie do pracy i zaczynam od poniedziałku. Byłam bardzo szczęśliwa i odrazu powiedziałam o tym Freddy'emu...

Hejcia, naklejcia xD
Mam nadzieję, że się podoba 💙
Jeśli tak to napisz w komentarzu, co sprawi mi wielką radość... xD

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz