Następnego dnia zaczęłam szukać jakiejś pracy. Siedziałam spokojnie na łóżku z laptopem i przyglądałam strony.
- Chcesz może śniadanko?- zapytał Freddy wchodząc do pokoju z tacką pełną jedzenia.
- Nie musiałeś.- powiedziałam, a on usiadł na łóżku.
- Od rana nic nie jadłaś, więc Ci zrobiłem.- powiedział i położył tackę obok mnie. Ściągnął laptopa i położył na jego miejsce jedzenie.
- Dzięki.- powiedziałam i zaczęłam jeść kanapki.
Freddy wyszedł, a zaraz przyszła Cassie.
- Hej.- rzuciłam z pełną buzią.
- Jak się spało?- zapytała, a ja podniosłam dwa kciuki w górę.
Odłożyłam tackę obok siebi.- Wiesz, Freddy mi wczoraj wszystko powiedział. Spokojnie jak na razie nie masz pieniędzy to nic nie szkodzi. Znajdziesz coś.- powiedziała i złapała mnie za rękę.
- Czyli wiesz już wszystko?- zapytałam, a ona pokiwała głową.
- Umówiłam cię na dzisiaj do ginekologa.- powiedziała i wstała.
- Nie możesz.- odpowiedziałam, ale ona wyszła machając ręką.
Wysłałam i przejrzałam się w lustrze. Niby jestem zwyczajna. Długie, gęste, brązowe włosy i ciemne oczy. Figurą mogłaby pozazdrościć mi nawet modelka, ale co z tego jeśli za kilka miesięcy mam być gruba jak wieloryb. Ubrałam obcisłe jeansy, które pewnie ostatni raz założę i jasny sweterek.
Dokończyłam jedzenie i odniosłam ją do kuchni. Freddy wyszedł już dawno do pracy, a Cassie przygotowywała się do wyjścia. Usiadłam na kanapie włączając telewizor. Leciał jakiś program o nastoletnich rodzicach.- Dziwię się, że to oglądasz.- powiedziała Cassie opierając się o framugę.
- Jakoś tak leciało.- odpowiedziałam.
- Zbieraj się. Idziemy, bo nie zdążymy na autobus. Mamy kilkadziesiąt minut drogi do centrum.- powiedziała i skierowała się do wyjścia.
Szybko pobiegłam do korytarza, założyłam buty i lekką, przeciwdeszczową kurtkę i wyszłam za Cassie...
Hejcia 💙
Dzisiaj taki mini rozdział. Mam nadzieję, że podoba 💙Pandziorka89
YOU ARE READING
He's Your Son
RomanceNAZWA ZOSTAŁA ZMIENIONA NA POTRZEBĘ KOREKTY. Stara nazwa: He's yours... - - - Naprawdę wierzyłam, że bratnie dusze zawsze kończą razem. Bez względu na to, ile miłości się zagubiło, bez względu na odległość, jeśli tak miało być. Tracicie się nawzajem...