FORTY FOUR

10.9K 460 34
                                    

Następnego dnia obudził mnie, Harry. Zaczął płakać, a to że spał w wózku, w kuchni, zmusiło mnie do natychmiastowego wstania. Przetarłem oczy i poprawiłem grzywkę, która opadła mi na czoło. Najwyższy czas na fryzjera.
Wziąłem małego na ręce i zacząłem kołysać, aż się uspokoił.
Potem poszedłem do kuchni i zrobiłem nam śniadanie, lecz Harry zaczął się tym bawić.

- Weź przestań, potem będę musiał to sprzątać. - powiedziałem, kończąc kanapkę.

Po próbie nakarmienia, poddałem się i wyciągnąłem go z krzesełka. Był cały w maśle i rozdrobnionym pomidorze. Podniosłem go i poszedłem do łazienki, gdzie umyłem mu twarz i dłonie. Postanowiłem, że muszę go w coś ubrać, więc wyciągnąłem jakieś ubrania z szafki. Ubrałem go, co było nie lada wyzwaniem. Moim zdaniem wyglądał jak marynarz, ale nie chciało mi się już zmieniać.
Potem sam ubrałem jeans'y i szary T-shirt. Lekko ułożyłem włosy i poszedłem do salonu, gdzie zostawiłem małego.

- Chodź do taty. - powiedział, a on jak na komendę przybiegł do mnie.

Nie mogłem uwierzyć, że to mój syn. Nigdy nie myślałem, że w tym wieku będę zakładał rodzinę, jeśli można to tak nazwać.

Posadziłem obok siebie, Harry'ego oraz włączyłem telewizor. Oglądałem wiadomości, gdy Harry zaczął płakać.  Nie wiedząc co się stało, wziąłem go na kolana i zacząłem przerzucać kanały. Najdziwniejsze stało się, gdy włączyłem kanał dla dzieci. Maluch momentalnie się uspokoił i jakby nigdy nic, oglądał bajkę. Przewróciłem oczami, błagając, żeby ten koszmar się skończył. Gdy już miałem wstać, nagle zadzwonił telefon. Wziąłem syna na ręce i poszedłem po telefon. Na wyświetlaczu był numer, Alex'a.

- Czego chcesz, że dzwonisz tak rano? - zapytałem.

- Cassie, biega po domu jak szalona i budzi każdego. - powiedział, a w oddali było słychać, niewyraźne krzyki.

- Co jej odbija?

- Zadzwonił do niej lekarz i powiedział, że Kylie się wybudza.

- Dopiero teraz to mówisz! - krzyknąłem i rozłączyłem się.

Szybko ubrałem buty i chciałem wyjść, ale przypomniałem sobie o Harrym. Podbiegłem do niego i szybko założyłem buty, które leżały w wózku.

- Mamusia się obudziła! Cieszysz się co? - zapytałem go, gdy szliśmy do samochodu. On jedynie się zaśmiał.

- Ta - Ta. - odpowiedział, przez co zatrzymałem się gwałtownie.

Czy ja się, aby nie przesłyszałem?
Przytuliłem go do siebie i pocałowałem w czoło.

- Mój chłopiec. - powiedziałem i otworzyłem samochód. Zapiąłem go w fotelik, po czym wsiadłem na swoje miejsce i ruszyłem do szpitala.

Kylie's POV.

Czułam wszystko, słyszałam, ale nic nie widziałam. Ciemność i mrok, jakbym obudziła się w ciemnym pokoju i spędzała tam większość czasu.
Nie mogłam otworzyć oczu, odpowiedzieć na pytania, Cassie która mi je zadawała. Słyszałam Mike'a, Alice, Freddy'ego, a nawet Alex'a. Najbardziej dziwiło mnie to, że codziennie czułam obecność, kogoś bardzo mi bliskiego. Mówił mi, pocieszał, ale nie mogłam rozpoznać kto to. Łapał mnie za rękę, którą próbowałam ścisnąć, ale jakaś siła mi na to nie pozwalała. Tylko leżałam i słyszałam lekarzy, którzy mówili, że mój stan jest bardzo ciężki. Słuchałam płaczu Cassie i wyznań Freddy'ego. Kłótni na korytarzu, która obudziła by umarlaka. To był również TEN głos. Głos, który dawał mi nadzieję, przez cały czas mroku, głos który trzymał mnie przy życiu...

Heeeeej! 💙
Przestraszyłam się waszych gróźb i dodałam POV. Kylie, bo byście mnie zjedli xD. 
Btw, nie miałam pomysłu na dalsze losy David'a, więc uczyniłam to co uczyniłam.

Niedługo (WRESZCIE) love story, ale kogo? Dowiecie się niedługo :)

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now