FORTY SEVEN

11K 416 18
                                    

Leżałam na sali, wpatrzona w bardzo zdezorientowanego chłopaka. Harry już dawno zaczął mu się wyrywać, lecz on patrzył w moje oczy. Ja również. Chciałam przerwać, ale nasz kontakt wzrokowy był za mocny. Czułam dziwne uczucie w żołądku, takie samo jak kiedyś. Chciałam coś powiedzieć, ale miałam jakby gulę w gardle.
Nagle do pomieszczenia wszedł niski i tęgawy, siwy mężczyzna. Był on - jak mogłam już zauważyć - moim lekarzem. Obydwoje odwróciliśmy od siebie, własne tęczówki.

- Panna Lober, jak się nie mylę? - zapytał, a ja skinęłam głową. - Zabieramy zaraz panią na badania, a pana proszę o poczekanie na korytarzu.

- Mogłabym przywitać się jeszcze z synkiem? - zapytałam, gdy lekarz wychodził.

- Tylko szybko.

Gdy wyszedł, David posadził małego na łóżku. Wydawało mi się, że urósł oraz stał się bardziej podobny do tatusia.

- Strasznie za tobą tęsknił. W pierwszej dni płakał za tobą. - rzucił David, gdy głaskałam Harry'ego po brązowej czuprynce. Ten tylko siedział i bawił się małym, niebieskim samochodzikiem.

- A ty nie tęskniłeś? - nie wierzyłam, że powiedziałam to na głos.

Nagle zrobiło mi się strasznie głupio, ale nie miałam pomysłu na wybrnięcie z tej, jakże niezręcznej sytuacji. Widziałam kątem oka, że David również był zakłopotany, ale zaraz się uśmiechnął.

- Szczerze mówiąc, trochę się martwiłem. - odpowiedział, a kamień spadł mi z serca. Dalej byłam zawstydzona, ale dziwnym sposobem usatysfakcjonowana?

Miałam okazję, aby powiedzieć coś głupiego, lecz nie skorzystałam. Skoro odpowiedział to nie przeszkadzało mi to. Miałam do niego ogrom pytań o Harry'ego i Mike'a, którego głos również słyszałam i to nie raz. Jednak powstrzymałam się od tego, ponieważ  dopiero co obudziłam się ze śpiączki, a dziwne byłoby jakbym zaczęła wypytywać jego o to.
Kiedy otwierałam usta, aby coś powiedzieć, znieruchomiałam.

- Ma - ma.

- Czy on właśnie...? - zapytała naprawdę zdziwiona i zarazem szczęśliwa oraz przepełniona radością.

- To jego już drugie słowo. - odpowiedział w ogóle nie zdziwony i wziął malucha na ręce.
Zmrużyłam oczy.

- Jakieś było jego pierwsze?

- Tata. Znaczy było trochę niewyraźne, ale tak brzmiało. - odpowiedział. Poczułam ukłucie zazdrości, gdyż nie wypowiedział jako pierwsze mama.

Nie mogłam patrzeć się na niego, ale nawet nie widziałam dlaczego. Jego oczy sprawiały, że zapomniałam o całym świecie. Wiedziałam co to za uczucie, ale tego nie chciałam. Znowu zakochać się w nim, od nowa oraz tak bardzo potem tęsknić i czuć smutek po jego odejściu. Nie mogłam, nie chciałam, ale to znów się działo. Czułam całym ciałem oraz sercem.

- Taka ciekawa ta ściana? - zapytał po chwili, śmiejąc się i patrząc w miejsce, gdzie patrzyłam się.

- Nie. - zaśmiałam się. - Zapatrzyłam się.

Odpowiedział mi pięknym oraz szczerym uśmiechem. Czułam, że moje mięśnie spinają się oraz te cholerne motylki w brzuchu. Dlaczego to się dzieje? Naprawdę zastanawiałam się, czy czasem nie uciec od niego i szybko skoczyć to, co zaczęło się między nami dziać.
Nagle moją uwagę skupił jego telefon. Leżał swobodnie na łóżku, nie zwracając uwagi David'a. On wolał patrzeć się na mojego... naszego synka. Nagle wstał, aby zabrać coś Harry'emu, a jego telefon zaczął wibrować. Spojrzałam ukradkiem na wyświetlacz, a widniał na nim numer, Miley. David wrócił i posadził małego na moim brzuchu, łapiąc za telefon i wyszedł z pokoju...

Hej.
Z powodu smutnego incydentu jaki mnie wczoraj spotkał, nie wstawiłam rozdziału. Przepraszam, ale każdy ma jakieś sprawy rodzinne itp. Pewnie rozumiecie. Jeszcze coś zepsuł mi się wattpad i nie wyświetlały się powiadomienia o rozdziale :/

Nie mam również pomysłu na dalsze rozdziału. Proszę, aby każdy  (kto chce) napisał mi jakieś pomysły pod komentarzem, a może skorzystam z waszego pomysłu oraz oznaczę was w rozdziale.

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now