Epilog

15.5K 474 51
                                    

Two Years Later...

  Dzisiejszy dzień miał być wyjątkowy. Dzień, w którym ja i David stworzymy coś jednego, coś czego każdy z nas się nie spodziewał, lecz to się działo... To dziś miałam wyjść za mąż, za Davida.

- Powinnaś już ubrać sukienkę. - rzekła Cassie, siedząc obok mnie, na przeciwko dużego lustra.

- Spokojnie siostra, Kylie będzie gotowa za minutę... - odpowiedziała jej siostra, Sabrina, robiąc mi makijaż oraz fryzurę.

- Dziewczyny, mamy jeszcze godzinę. Zdążymy ze wszystkim na spokojnie. - próbowałam je trochę uspokoić, choć wcale nie czułam się lepiej. Miałam uczucie, jakby moje wnętrzności miały zaraz eksplodować.

  Sabrina kończyła makijaż, a Cassie  wyciągnęła już biała sukienkę ślubną. Nie chciałam nawet wiedzieć jak miałabym się w to wcisnąć, aby nie popsuć fryzury.

- Oh, już skończone. Możesz się zobaczyć - uśmiechnęła się szeroko, odchodząc sprzed lustra.

  Wyglądałam jak nie ja. Makijaż składał się z brokatowych, beżowych cieni do powiek, matowej szminki w kolorze naturalnych ust oraz tusz do rzęs. Z włosów miałam zrobiony niski kok, do którego przyczepiony był warkocz z boku głowy. Byłam bardzo zachwycona, ale szczęście mieszało się ze strachem. Co jeśli coś pójdzie nie tak? Moja podświadomość wariowała od wczoraj, gdy w końcu zorientowałam się, że ten dzień zbliża się wielkimi krokami. Nie mogłam uwierzyć, że to się działo.

- No super, super, ale teraz czas na sukienkę. Nie będziesz chyba gapiła się przez cały dzień w lustro, co? - zapytała Cassie. Szybko się ocknęłam i wstałam z krzesła.

  Dziewczyny pomogły mi włożyć białą sukienkę. Była ona bez ramiączek, a od pasa rozkloszowana. Górną część zrobiły drobne brylanciki, a dolna część była w stylu spódniczki tutu, tylko że sięgała do samej podłogi. Na nogi założyłam białe, zwykle szpilki mojej mamy, które znalazłam podczas przeprowadzki do Davida.

- Mike i Alice już są! - krzyknęła podekscytowana Sabrina, wyglądając przez okno.

- Nie cieszyła bym się... - odpowiedziałam lekko się uśmiechając.

- Nie żartuj. Przecież Michael jest taki przystojny - odpowiedziała Sabrina, wzdychając. Momentalnie wywróciłam oczami. Odkąd skończył osiemnaście lat wszystkie dziewczyny zaczęły się nim interesować. 

- I o wiele za młody - rzuciła Cassie, a tamta spojrzała na nią ziemnym wzrokiem. Znów wywróciłam oczami.

- Nie przesadzaj. Przecież jest pełnoletni.

- Ale jest moim bratem - odparłam, choć nigdy nie interesowałam się jego życiem towarzyskim... no może trochę, ale tylko z siostrzanej troski.

  Sabrina miała coś jeszcze powiedzieć, ale w tej samej chwili do pokoju wszedł Mike i Alice. Nie zdążyłam nic powiedzieć, a już znalazłam się w uścisku brata. Był wyższy ode mnie o jakieś dwie głowy. Nasz przytulas nie trwał długo, ponieważ Cassie zaczęła go odciągać, tłumacząc, że popsuje moją kreację. Zdziwiłam się bardzo, gdy Alice zaczęła płakać widząc mnie. Tłumaczyła się, że zawsze się rozkleja na ślubach, ale to mnie jakoś nie przekonało. Potem dała mi bransoletkę mamy. Tę samą, którą miała na swoim ślubie. Byłam naprawdę szczęśliwa, ale zabroniono mi płakać, bo popsułabym makijaż.

- Chyba jesteśmy już gotowi. Kylie, kto będzie cię prowadził? - zapytała Sabrina.

- Mike - odpowiedziałam, a ona skrzywiła się, lecz nic nie dodała.

He's Your SonOnde histórias criam vida. Descubra agora