FIFTY

10.4K 383 14
                                    

Spojrzałam na zapłakane oczy przyjaciółki. Chciałam ją przytulić, lecz przeszkadzał mi ból, który pojawiał się tylko, gdy próbowałam się podnieść. Dziewczyna, widząc moje zmagania, podeszła i sama się do mnie przytuliła. Zaczęła płakać coraz bardziej, histerycznym płaczem. Głaskałam ją po głowie, starając się, choć trochę uspokoić. Była naprawdę roztrzęsiona, a ja mogłam jedynie zrozumieć, co się stało. Po chwili, Cassie usiadła na krześle, łapiąc mnie za rękę.

- Dlaczego muszę mieć takiego pecha? - zapytała, ściskając moją dłoń.

- Co się stało? Cassie, martwię się. - odpowiedziałam. Miałam już pewnie scenariusz, który pojawił sie w mojej głowie, ale mogłam się mylić.

- Alex... Freddy. - odpowiedziała, szlochając.

- Coś się im stało? - zapytałam, ale ona pokręciła przecząco głową. Brakowało mi słów, więc po prostu czekałam, aż otworzy się przede mną.

- Nie. Alex... pocałował Freddy'ego. Kylie, naprawę nie wiem, co o tym myśleć. Kochałam go, a on mnie oszukał. Co mam teraz ze sobą zrobić? Z nimi?

- Spróbuj to sobie jakoś poukładać. Nie zmienisz tego co się już stało, musisz się z tym pogodzić. Wiem, że nie będzie łatwo, ale musisz spróbować. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. Cokolwiek postanowisz...

- Pojadę na Florydę. Przynajmniej na jakiś czas, a potem... zobaczy się. - odpowiedziała, przytulając moją dłoń do jej policzka.

Uśmiechnęłam się smutno, ponieważ wiedziałam, że będzie to długa rozłąka. Rozumiałam ją, musiała przemyśleć wszystko. Oszustwo ze strony chłopaka oraz najlepszego przyjaciela. Skąd ja to znam? Nie chcąc o tym myśleć, zaczęłam rozmowę o naszym pierwszym spotkaniu. Jak dziwnie się czułam, gdy przekroczyłam próg Brooke's Cafè, nie mając nawet pieniędzy. Spotkałam wspaniałego chłopaka, którym okazał się Freddy. Cassie, która z początku podchodziła do mnie z dystansem, a teraz byłyśmy nierozłączni. Wszyscy. Nigdy wcześniej nie czułam się tak kochana, jak przez ostatnie półtora roku, mieszkając w Seattle. Nawet nie sniłam o takiej przyjaźni, którą tutaj znalazłam. Podobno "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie", a ja byłam na to dowodem.

- Cieszę się, że jesteś. Nie wiedziałam bym co zrobić, gdyby coś ci się stało. Spróbuję pogadać z Freddy'm, ale nie dzisiaj - powiedziała, zakładając kosmyki włosów za ucho. - Idę pakować się, ponieważ jutro mam lot. Nie martw się, pożegnam się z tobą.

- Będę tęsknić. - powiedziałam, lekko się podnosząc, aby przytulić dziewczynę.
Cassie wyszła, machając mi na pożegnanie.

Czułam, że to będzie trudny i niezręczny okres dla naszej przyjaźni. Miałam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Nie wytrzymała bym, gdyby było inaczej, ponieważ to ich kochałam jak rodzinę. Miałam Harry'ego, Freddy'ego oraz Cassie. Trójkę najważniejszych dla mnie osób, za które skoczyła bym w ogień, choć przypominam sobie jak rodzice mówiło mi, gdy robiłam coś złego wraz z koleżankami. Słowa " Jeśli ona skoczyłaby w ogień, zrobisz to samo?" Mogę aktualnie potwierdzić.

Dzisiejszy dzień wykończył mnie. Ciągle wracałam do widoku zapłakanej Cassie. Przypominałam sobie różne rozmowy z Freddy'm, na temat Alexandra i Cassie. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak nasza relacja stanęła na włosku. Za nic nie pozwoliłbym, aby ta więź, która wzmacniali przez całe dzieciństwo oraz późniejsze lata, zaprzestał jedno, głupie zauroczenie. Nawet jeśli zniszczyłam kiedyś swoją relacje z Davidem, wyjeżdżając z Nowego Jorku, nie pozwolę aby to uczucie zniknęło...

Witam 💙
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Pochwalcie się w kom!
Teraz ogłoszenia parafialne:

Niedługo  (na święta) wracam do Polski, więc mogę być nieaktywna, lecz postaram się coś w międzyczasie dodać.

Zapraszam was również do naprawdę dobrej książki, którą miałam zaszczyt przeczytać. Dziękuję również Hayley_Jonson, że mnie zaprosiła, ponieważ sam prolog bardzo mnie wciągnął. Praca nazywa się Hastiness.

Pozdrawiam cieplutko
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now