TWELVE

13.3K 485 6
                                    

Następnego dnia ubrałam się i wyszłam obejrzeć mieszkanie z Cassie i Freddy'm.
Po kilku minutach drogi autobusem byliśmy na miejscu. Było to nowe osiedle. Budynki były w pomarańczowych barwach z balkonami.

- Woah, w takim miejscu też chciałbym mieszkać.- powiedział Freddy, gdy weszliśmy do klatki schodowej. Czekał tam na nas już właściciel mieszkania. Przywitaliśmy się z nim i poszliśmy za nim.

- Na tym piętrze są najmniejsze jakie mamy. Posiadają dwa pokoje, łazienkę i kuchnie.- powiedział mężczyzna. W środku nie było nic oprócz aneksu kuchennego, z szarymi, nowoczesnymi meblami, lodówką i stolikiem z trzema krzesłami. W łazience była mała umywalka z lustrem nad, prysznic i toaleta.
W jednym pokoju nie było nic, a w drugim znajdowała się mała szafa, komoda i składane łóżko jak w moim pokoju.

- Musi się pani zastanowić teraz, ponieważ mam jeszcze trzech kandydatów na to mieszkanie.- powiedział i wyszedł.

- Chciałabym tutaj mieszkać, ale wypłata przyjdzie dopiero jutro, a muszę zapłacić tysiąc dolarów za pierwszy czynsz.- powiedziałam i zauważyłam jak Freddy się uśmiecha.

- Proszę pana!- krzyknął, a właściciel wszedł do mieszkania.

- Tak?- zapytał chowając telefon do kieszeni. Był wysokim mężczyzna z zarostem, ale niestety był łysy.

- Zdecydowaliśmy się i zapłacę za pierwszy miesiąc.- powiedział, a ja chciałam zaprzeczyć, ale położył mi palec na ustach i puścił mi oczko.

- Spokojnie Kylie. Mam więcej pieniędzy od was dwóch razem wziętych.- powiedział i zaczął podpisywać umowę.

- Na kogo zapisać mieszkanie?- zapytał właściciel.

- Kylie Lober, ale wpłaca Fred Johnson.- powiedział.

Kilka godzin później pomogli mi się przenieść do mojego, nowego mieszkania. Byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu. Przeprowadzając się nie wiedziałam, że spotkam tak wspaniałych ludzi, którzy pomogą mi pierwszego dnia. Od tamtej chwili już wiedziałam, że to będą moi przyjaciele, chodź nie będzie łatwo przebrnięmy przez wszystko razem. Nawet, gdy nie będzie Davida damy sobie jakoś radę. Przecież będę miała dwóch najlepszych przyjaciół, którzy mi we wszystkim pomogą. Nawet, gdy maluch się już urodzi będę na wszytko przygotowana. Nigdy nie pozwolę, żeby moje dziecko przechodziło to przez co ja teraz przechodziłam.
Będę je kochać najbardziej na świecie i nikomu nie pozwolę go skrzywdzić. Chłopiec czy dziewczynka? Nie ważne. Chciałam mieć niespodziankę, która będzie tą najlepszą na świecie. Razem jakoś damy sobie radę...

Hejka. 💙
Przepraszam, że dodaje z opóźnieniem, ale musiałam wracać do Londynu i nie miałam czasu na nic. 😊
Około trzeciej dodam może następnym rozdział 💞

Pozdrawiam
Pandziorka89

He's Your SonWhere stories live. Discover now