17 |tak późno|

2.3K 190 19
                                    

Matthew

Nigdy nie leżałem z dziewczyną w łóżku.

Tym bardziej w tak bezosobowym pokoju, niczym hotelowym.

No i na dodatek ubranej w moją koszulkę.

Mój wzrost i jej drobna sylwetka sprawia, że moja koszulka na niej wisi.

Chociaż coś tu jest mojego.

Opieramy się o wezgłowie łóżka, zajadając się chińszczyzną.

Nie byłem nigdy fanem gotowego jedzenia, ale muszę przyznać, że chyba zacznę być.

Emma przesuwa się do mnie i opiera głowę o moje ramie.

– Chcesz spróbować moje? – pyta podsuwając mi pałeczki pod twarz. Jakieś pół godziny temu nauczyła mnie nimi jeść. Stwierdziła, że szybko łapię.

Otwieram usta, a ona po prostu mnie karmi, jednocześnie przerzucając przeze mnie nogę. Opada na polowe mojej piersi i wydaje się z tego faktu bardzo zadowolona.

– Ja chcę trochę twojego – nie wiem, czy sam bym to zaproponował.

Jej noga się porusza, gładzi mój bok, gdy karmię ją moim jedzeniem.

– Mmm, dobre.

Gdy tylko zjada jej usta przysuwają się do mojej szyi. Delikatnie mnie całuje, jakby bała się, że to za dużo. Wyjmuje mi jedzenie z ręki i odstawia nasze pudełka na stolik nocny, po czym siada na mnie okrakiem. Drażni paznokciami moją matkę piersiową, ukrytą pod moją ulubioną koszulką.

– Bardzo dobrze całujesz, wiesz? – wplata palce w moje włosy – Tak całują chłopacy z Sydney?

– Nie wiem, jak całują inni faceci.

– Ale pewnie spodobałoby ci się, gdybyś zobaczył, jak ja całuję się z inną dziewczyną.

Moje zduszone sapnięcie mówi wszystko.

Kurwa.

– Wiedziałam – całuje mnie w kącik ust – Może dam ci popatrzeć na jednej z imprez...

– Lubisz to?

– No pewnie! Dziewczyny całują o wiele lepiej od facetów – chichocze przy mojej szczęce – No chyba, że ty. Ty całujesz najlepiej.

Zdecydowanie podoba mi się ten komplement i sprawia, że czuję się, jak facet, a nie chłopczyk.

Luke

Przyzwyczaiłem się do rzadkiego seksu.

Ale nie jestem przyzwyczajony do posiadania jej na wyciągnięcie ręki i braku możliwości dotykania jej.

Teraz gdy spacerujemy po górach, wykonując ostatnią wycieczkę, jaką odbędziemy podczas naszego nocowania pod gołym niebem. Mam moją dziesięciolatkę na barkach, bo nie okazała się fanką chodzenia po górach, za to chłopcy są wniebowzięci i biegną daleko przed nami. Zadziwiające, ale ufam im bardziej, niż bym ufał Matthewowi w tej sytuacji. Wiedzą, że gdy przestają nas zauważać, muszą się zatrzymać. Są grzecznymi dzieciakami.

– Tęsknię za Mattem – mówi Evelyn – Czy będę mogła się z nim pobawić, gdy wrócimy?

– Oczywiście, kochanie – mówi Shannon – Może ulepienie razem, jakiś zamek? Twój starszy brat jest mistrzem w budowaniu różnych rzeczy.

– Super! Możemy też kupić kilka modeli do składania, proszę?

– Matthew znowu składa?

– Jak ostatnio był dłużej chory, Logan zaproponował, żeby złożyli to, co przywiozłeś mu z Hong Kongu. Był tak znudzony, że zaczął składać.

Mój najstarszy syn uwielbia prace modelarskie i wszystko nad czym trzeba pomyśleć lub ma bardzo dużo elementów.

– Tak. Sam nawet kupuje, co raz bardziej skomplikowane i uczy Evelyn. Jest cierpliwy.

Przy mnie na taki nie jest.

Nawet nie wiedziałem, że znowu składa, a to ja go tego nauczyłem i przyniosłem mu pierwszy model. Przywoziłem mu je z wielu cholernych miejsc na świecie. Na mojej twarzy musi się malować wściekłość, ale nikt nie stara się jej ze mnie zabrać.

Chcę po prostu wrócić do domu i składać z nim. Może to on mnie czegoś nauczy, może pokaże mi swoje prace...

Wstąpimy do sklepu po drodze.

– Dlaczego, do cholery płaczesz? – pyta mnie Shannon.

Płaczę?

Nawet nie wiedziałem, że to robię. Moja córeczka ociera mi łzy.

– Nie płacz, tatusiu. Dlaczego tatuś płacze?

– Bo tęskni za twoim bratem.

To prawda.

Strasznie za nim tęsknię.

Czuję, jakby ktoś zabrał mi kawałek serca.

– Chłopcy! – krzyczę, chcąc jak najszybciej wrócić do syna.

Chyba nie chcę być twardym rodzicem, chcę go po prostu kochać i przy nim być.

– Co ty robisz, Luke?

– Scalam naszą rodzine.

Nie jest za późno.

Nie może być.

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now