21 |szukajac|

2.4K 162 2
                                    

Matthew

Nie chciałem zostać sam z ojcem.

W szczególności, po słowach mamy.

Nienawidzę się czuć do niego podobnym.

Potrzebuję Emmy.

Potrzebuję tej niesamowitej dziewczyny.

Dlatego próbuję podnieść się z łóżka, ale na pierwszym w życiu kacu jest to zbyt trudne. Udaje mi się, co najwyżej obrócić, co sprawia, że widzę mojego ojca, który już usiadł i ciska w dłoni butelkę wody. Mam ochotę zapytać go, dlaczego się upił i dlaczego tak źle traktuje mamę, ale wtedy on może zadać mi dokładnie te same pytania. Nie mogę być bohaterem mojej rodziny, będąc do niego tak podobnym.

Gardzę nim.

Sprawia, że nienawidzę samego siebie.

– Uświadamiasz sobie, jak bardzo podobni jesteśmy? – pyta.

– Przestań, nie jestem do ciebie podobny.

Tak łatwo jest kłamać.

Tak łatwo jest żyć z dala od ojca.

I zarazem tak łatwo jest tęsknić za wyobrażeniem taty, jakim powinien być.

– Słuchaj, Matt, ja zrobię wszystko, żebyśmy się dogadali, ale ty musisz dać mi szanse.

– Nie – krótka, frustrująca odpowiedź.

– Dlaczego, Matthew? Kocham cię, synu.

– W świetle prawa nawet nie jestem twoim synem!

– Jestem na akcie twojego urodzenia! Nie masz tylko mojego nazwiska!

– Ale ja je chcę mieć! Jesteś moim ojcem, tak? Więc powinieneś przy mnie być, kochać mnie i dać mi swoje nazwisko.

– Nie masz pojęcia, jakie by było twoje życie, gdybyś żył w moim cieniu. Nie miałbyś prawdziwych przyjaciół, wszystko kręciłoby się wokół tego, co możesz dać innym. Wszyscy by oczekiwali, że będziesz, jak ja.. w kółko bylibyście w gazetach, ludzie sprzedawaliby rzeczy z naszego domu..

– To nieprawda! Emma mnie tutaj tak nie traktuje!

– Bo Emma też ma pieniądze, a nie spotkasz w życiu tylko takich ludzi.

– Masz na wszystko odpowiedź! A nawet nie wierzysz w to, że jesteśmy twoimi dziećmi! Myślisz, że mama przespałaby się z wujkiem Loganem? Bo ja bym wolał być jego synem!

– Przestań!

Wstaję z łóżka i wybiegam z pokoju. Chcę stąd wyjść, z tego domu, z tego fałszu. Chcę zobaczyć Emmę, może ją przytulić, a może nawet pocałować.

– Zatrzymaj się!

Zbiegam na dół, a on za mną.

Na mojej drodze staje ściana, z naszymi rodzinnymi zdjęciami. Na wielu go nie ma.

– Niszczysz życie mnie i mamie! – zrzucam zdjęcia ze ścian – Mama cię już nie kocha!

– Przestań, nawet nie wiesz, co mówisz.

Przepycham się obok niego, ale on nie chce dać mi przejść i po raz pierwszy zaczynam szamotać się z ojcem.

Przewracamy kanapę.

Fotel.

Wszystko z komody.

Oboje krzyczymy, ale nawet nie wiem, co krzyczymy. Tata próbuje mnie powstrzymać, ale wszystko, co robi to upada w szkło.

– Nienawidzę cię!

Nie pomagam mu.

Wybiegam stamtąd.

Gdyby ktoś wepchnął mnie gdziekolwiek, on nie mógłby mi pomóc, ponieważ nigdy go nie ma.

Myślę, źe tak naprawdę nigdy nie chciał dzieci.

Biegnę do domu Ashtona.

Wszystko czego potrzebuję to Emmy.

Gdy nikt nie otwiera, sam wchodzę do środka. Wołam ją po imieniu, ale nigdzie jej nie widzę.

Ktoś zbiega po schodach.

To ona.

Uśmiecha się.

– Cześć, co tutaj robisz?

– Masz ochotę mnie gdzieś zabrać? – jestem w tym do dupy – Sam bym cię gdzieś zabrał, ale nie wiem, gdzie. Masz czas?

– Jasne, że mam czas – ma na sobie tylko strój kąpielowy – Ale muszę się ubrać – łapie mnie za rękę i ciągnie do góry – Pomożesz mi wybrać coś?

– Chcesz, żebym ci pomógł?

– Lubisz krótkie spódniczki? – zaczyna chichotać, jakby opowiedziała właśnie jakiś śmieszny żart – Każdy facet lubi – zatrzymuje się, żeby pocałować mnie w policzek.

Chcę ją pocałować w usta.

Chcę ją przyciągnąć do siebie.

Ale nie mam odwagi.

Jednak przy niej wszystko jest prostsze i nie myślę.

Wchodzimy do jej pokoju, który jest jeszcze raz tak duży, jak mój w domu taty. Ma swoją łazienkę, do której drzwi są otwarte, ale prowadzi mnie do innych drzwi.. do swojej garderoby. Nie szafy, pieprzonego osobnego pokoju na ubrania. Mamy w Sydney coś takiego, ale są tam nasze rzeczy typu pościele, kurtki, buty, jakieś rzeczy do zmiany dekoracji. Tak to mam szafę w pokoju. Czuję, jakbym miał naprawdę mało rzeczy.

Siada na wielkiej pufie, wyciągając przed siebie nogi i wskazuje na prawą stronę szafy.

– Tutaj mam wszystkie spódniczki i sukienki. Wybierz coś.

Obracam głowę w jej kierunku.

– No nie bój się, Matthew – uśmiecha się – Wszystko, co mi wybierzesz, będzie mi się podobać. Za coś szczególnie ładnego, mogę dać ci jakiś prezent... no nie wiem... pocałunek? – zaczyna chichotać – Chociaż chyba bardziej ci się podobało, gdy przed tobą klęczałam, prawda?

Niemal duszę się samym powietrzem. Rumieniec znowu pojawia się na moich policzkach.

– Wiem, jak bardzo ci się podobało.

Wiem, że za szybko skończyłem, ale nigdy nikt nie robił mi czegoś takiego, nikt po za mną, go nawet nie dotykał.

– Czy ty byś chciała, żebym coś ci zrobił? – kto mówi takie rzeczy? Nie ludzie w tym mieście.

– To słodkie, chodź tu – wyciąga rękę i łapie mnie za koszulkę. Tracę równowagę, jak idiota i lecę na nią.  Znowu słyszę jej śmiech – Nie wiem, gdzie się uchowałeś – wplata palce w moje włosy – Ale bardzo chcę cię pocałować.

Przesuwam usta do jej ust i chyba po raz pierwszy sam ją całuję, ale jestem bardzo delikatny. Chyba nie potrafię być inny.. Emma wydaje się z siebie dźwięk, który brzmi, jak jęk. To jest... niesamowite.

– Komuś się tu chyba bardzo podoba.

Ociera się o mojego penisa..

Kurwa.

– Jesteś prawiczkiem, prawda? Do tej pory nie byłam pewna, ale teraz..

Kiwam głową.

– Pokażesz mi, jak sprawić ci przyjemność?

Całuje mnie w kącik ust.

– Jesteś słodki – szepcze mi do ucha – Bardzo chętnie wszystko ci pokażę.

Nienawidzę ojca, ale nie chcę stąd wyjeżdżać.

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now