69 {Jego rodzina}

2.4K 188 2
                                    

Shannon

– Myślisz, że to dobry pomysł? – zajadam się krakersami, gdy on przegląda w internecie oferty domów – Będziesz musiał podać nazwisko.

– Po pierwsze – unosi jeden palec – Nie boję się mojego nazwiska, po drugie nie jestem głupi, żeby tak głupio się wydać. A po trzecie jesteśmy identyczni. Po prostu podam jego imię i nazwisko.

Logan rzeczywiście je zmienił.

Mała Andrea jest jednym dzieckiem, które nosi to nazwisko.

Właściwie Logan, Luke j Andrea to jedyni Hemmingsowie na papierze.

– Mógłbyś go udawać?

– Te hormony ciążowe dają ci w kość – kładzie dłoń na moim gigantycznym brzuchu, a nasza dziewczynka zaczyna kopać. Zawsze tak robi, gdy czuje tatę. Luke się uśmiecha – Chcę już ją zobaczyć. Tym razem nie przegapię ani chwili.

– Boję się – przyznaję się – Jak poradzimy sobie z piątką dzieci? Matthew potrzebuje teraz dużo zainteresowania, a udaje, że wcale tak nie jest. Evelyn chce być najlepszą starszą siostrą, a przez to zapomina o zabawie. Chłopcy są po prostu urwisami. Rozbili ostatnio lampę.  A Charlie wpadł w ścianę!

– To tylko jedno dziecko więcej – jest mną rozbawiony – Radziłaś sobie z czwórką, we dwójkę poradzimy sobie z piątką.

– Ty wstajesz w nocy – informuję go – Nie pośpisz sobie. Nie ma mowy. Mam prawie czterdzieści lat, moja mama córeczka mnie cieszy, ale wstawanie...

– Shannon, teraz przesypiasz większość dnia.

– No i co? Mam męża, który się wszystkim zajmie.

Całuje mnie w czoło.

– Nie bądź takim dyplomatą, usta mam niżej.

Uśmiecha się od ucha do ucha.

– Kocham cię – daje mi buziaka – Potem zadowolę twoje ciążowe hormony, a teraz pomóż mi znaleźć dom dla mojego brata.

– On tego nie przyjmie, Luke. Jesteś szalony, jeśli myślisz inaczej.

– Dam mu to w prezencie ślubnym. Myślisz, że będą mieli więcej dzieci? Ile pokoi ma mieć dom?

– Jesteś szalony – wplatam palce w jego włosy na karku.

– Chciałbym po prostu ładny dom w środku i na zewnątrz, ale oni go urządzą. Myślisz, że będą mieli na to pieniądze?

– Raczej tak. Alyssa mówiła coś o sprzedaży obu mieszkań..

– Czy on może się jej już oświadczyć? – warczy zirytowany – Na co on czeka?

– Sam go zapytaj.

– Pytałem, ale ledwo mnie usłyszał, był tak zmęczony noworodkiem.

– Oboje z Alyssa nie sypiają.

– A ty chcesz, żebym sam nie spał? To z twojej strony okrutne.

– Ja mam już czwórkę dzieci. Nie kręcą mnie nieprzespane noce. Za pierwszym razem to doświadczenie, ale za każdym kolejnym...

– Jak ciężko ci było? – chyba nigdy tak naprawdę o to nie zapytał – Czy nienawidziłaś mnie czasem za to?

– Może czasem, ale nigdy nie na tyle długo, żeby się na tym skupiać – teraz jest łatwiej się do tego przyznać – Logan zawsze tu był, jeśli ciebie nie było.

– Właśnie dlatego powinien przyjąć ten dom. To moja wina, że wcześniej nie założył własnego. Nie zasługuję na was wszystkich.

– Nie mów tak – ostrzegam go – Niewiadomo, jak byśmy żyli bez twojego zespołu. Może to wtedy nie mielibyśmy czwórki dzieci, bo byłbyś nieszczęśliwy? Może byśmy się rozstali.

– Nie mów tak – prosi.

– Może tak musiało być.

Nasza dziewczynka znowu kopie.

– Jest silna – uśmiecham się – Jeszcze tydzień.

Luke pochyla się do mojego brzucha.

– Cześć, dziewczynko. Będziesz najbardziej kochanym aniołkiem na świecie – całuje mój brzuch – Nawet jeśli twoi rodzice to staruchy.

Pociera mój brzuch i wtedy znowu mnie całuje, a może tak naprawdę po raz pierwszy.

Logan

Siedzimy na ziemi, gdy nasz noworodek leży na swojej macie z zabawkami i wierzga nóżkami. Alyssa przytula się do mojego boku. Możliwe, że nawet śpi, bo chyba słyszę chrapanie.

Jest wykończona.

Ja także.

Ale boję się, że jeśli zamknę oczy to coś przegapię, a nie chcę przegapić niczego.

Całuję ją w głowę, a to niestety ją wybudza. Zerka na mnie, po czym obraca się do naszej córeczki. Mogę dostrzec jej rosnący uśmiech.

– Wiesz, nie mogę uwierzyć, że to my ją stworzyliśmy. Jest idealna, Logan.

– Nawet, gdy całą noc płacze?

– Cóż, wtedy jest moim małym, kochanym potworkiem, bo nie daje się mamusi wyspać – Alyssa wyciąga dłoń i łaskocze jej stópki.

– Twoi rodzice oddzwonili?

Kręci głową.

– Są mną tacy rozczarowani – przewraca oczami – Ale mam to gdzieś. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie – uśmiecha się, pomimo zmęczonych oczu – Kocham cię.

Ja też ją kocham.

Pierścionek od miesięcy zalega w mojej kieszeni i nigdy nie ma dobrej okazji, żeby się jej oświadczyć. Nigdy nie robimy nic, co nadawałoby się na te chwile. Trudno coś zaplanować, gdy jest się w ciąży lub po ciąży.

Sięgam do kieszeni moich dresów.

Alyssa dostrzega ten ruch i się uśmiecha, jakby wiedziała, co się tam kryje.

– Jesteś pewny? – łapie za mój nadgarstek – Trzymasz go tam od miesięcy, dlaczego teraz?

– Skąd wiesz?

– Bo piorę twoje rzeczy – pstryka mnie w nos.

– Popsułem niespodziankę.

– Wiesz, że dziecko nie zobowiązuje do małżeństwa? Nie chcę być tylko twoją żoną z powodu naszej malutkiej towarzyszki. Chcę być twoja żoną, bo ty tego chcesz, bo chcesz, żebyśmy byli ze sobą na dobre i na złe.

– Nie byłoby nas tutaj, gdy nie ciąża – dotykam jej policzka – Ale jestem szczęśliwy z takiego obrotu spraw, bo poznałem najcudowniejszą kobietę na świecie, która kocha całym sercem i nie wątpi w ludzi. Kocham cię i chcę, żebyś została moją żoną. Zostaniesz moją żoną, Alyssa?

Łzy zaczynają płynąć po jej twarzy.

– Tak, tak, Loganie Hemmingsie.

Przyciągam jej usta do swoich, a wtedy nasza mała zaczyna gaworzyć.

– Ona też się cieszy – opiera czoło o moje – cieszy się, bo tatuś kocha mamusie. A mamusia tatusia – pozwalamy jej trochę pohałasować, pieczętując nasze zaręczyny pocałunkiem – A teraz daj mi pierścionek!

Czuję, jakbym czekał na nią całe życie.

Be a dad •Hemmings•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz