34 |mężczyźni czy chłopcy|

2.2K 171 22
                                    

Luke

Imprezowanie na jachcie zazwyczaj wygląda inaczej, niż w tej chwili, bo pomiędzy naszymi nogami biega gromada dzieci. Matthew zniknął gdzieś z Emma, są tutaj najstarsi, a Emma nie jest zbyt wylewna. Cieszę się, że Matthew ma tu z kim porozmawiać i dobrze się czuje w towarzystwie kogoś komu ufam.

Evelyn leży pomiędzy nogami swojej mamy i czyta. Tym razem Shannon znowu nasmarowała ich wysokim filtrem. Widzielibyście minę Matthewa, gdy chciała to samo zrobić z nim.

Jeszcze z nim nie rozmawiałem.

Na razie na siebie nie wrzeszczymy i to już jest jakimś sukcesem.

Shannon powiedziała, żebym nie mówił chłopakom dzisiaj, może jak wrócimy, ale tak naprawdę trochę się boję.

Jesteśmy w zespole od lat.

Od dwudziestu lat.

Tyle ile jestem z Shannon.

To tak jakbym zdradził drugą rodzine.

Jednak muszę to zrobić.

Czas wrócić do domu, do rodziny.

Muszą to zrozumieć.

Udało mi się ich ochronić przed sławą i zepsuciem, wolę skończyć karierę, niż wciągnąć ich przed reflektory.

– Wyglądasz na zdenerwowanego – mówi Calum.

– Wszystko w porządku – mówię.

Jak mam im to powiedzieć?

– Tato! – Charlie pojawia się znikąd – Chodź!

To tak jakbym zamierzał zdradzić drugą rodzine. Oni nie chcą jeszcze kończyć kariery, a mi jest już wszystko jedno, jeśli o to chodzi. Nie mogę stracić rodziny, reszta się nie liczy.

Matthew

– Nie powinniśmy – zamknęliśmy w jednej z dolnych kajut, a właściwie ona nas zamknęła.

– No bo co? – podgryza moją szyje – Nie powiedziałeś o nas rodzicom? Wiem, że nie powiedziałeś – przesuwa usta do mojego ucha – Wstydzisz się mnie? Czy o co chodzi?

– Ja....

– Jestem twoją dziewczyną – przypomina mi – Co to za sekret z naszego związku? Może chociaż powiedz Lukowi? On jest w porządku, może wytłumaczy to twojemu tacie.

Jeśli coś by źle dzisiaj poszło, to dowie się, źe Luke jest moim tatą. On nie umie trzymać rąk z dała od mamy. Obrzydlistwo.

Kocham ją, więc dlaczego ją okłamuję?

Powinienem powiedzieć jej prawdę.

I przyznać się, że mam tylko szesnaście lat.

Jednak nie chcę jej stracić.

Bardzo nie chcę.

Dlatego ją całuję.

A ona wsuwa dłonie pod moje kąpielówki i już jest gotowa je ściągać..

– Chcesz się bzykać? – pyta mnie i sięga do szuflady – Ach ci rockmani, zawsze przygotowani – rozrywa paczkę zębami – To jak? – przesuwa dłoń na przód moich spodenek.

– Emma..

– Zapewniam cię, że nigdy o tym nie zapomnisz.

Nigdy nie zapomnę o niej.

Jestem już gotowy wyznać jej miłość, naprawdę jestem, ale ona w tej chwili nie jest zainteresowana wyznaniami.

Logan

Muszę znaleźć lepszą prace.

Powinienem też poszukać większego mieszkania.

Jednak powinienem też lepiej poznać Alyssa'e.

Powinienem poszukać roboty w swoim zawodzie. Nigdy nie wykorzystałem stopnia inżynierskiego, ponieważ to wiązało się z wieloma wyjazdami i innymi gównami, których nie chciałem. Nie potrzebowałem niczego więcej. Chyba będę musiał pójść na jakieś kursy, żeby móc wrócić do pracy, a właściwie ją zacząć.

Muszę zacząć żyć własnym życiem.

Alyssa wie, gdzie pracuję, ale i tak jestem zaskoczony, że pojawia się pod moim biurem.

– Cześć – zakłada kosmyk włosów za ucho – Przyszłyśmy po ciebie – pociera brzuszek – Masz ochotę na spacer?

Nigdy nie byłem czyimś priorytetem.

Zawsze byłem na drugim miejscu.

Może samolubnie lubiłem to, że Matthew wybiera mnie.

Może w końcu czułem, że to co robiliśmy przez polowe życia miało sens.

– A wy macie ochotę na spacer? – dotykam jej brzuszka i całuję w skroń.

– Przecież właśnie ci go zaproponowałam, prawda?

– Gdzie pracujesz? – pytam prosto z mostu.

– Och.. nie pracuję – waha się, tak jakby, nie wiem.. – Rodzice płacą za mieszkanie. Nie wiedzą jeszcze o ciąży.

Opiera głowę o moje ramie.

– Logan – nie wiem, co zamierza powiedzieć – Dziękuję.

– Za co?

– Za to, że jesteś facetem, jakim jesteś, że dajesz nam szanse. Dobrze mi z tobą – ciągnie za kołnierzyk mojej koszuli – To dziwne, bo prawie się nie znamy i wiem, że zbliża nas to, że chcemy być rodzicami tej rosnącej dziewczynki... jesteś wielkim zaskoczeniem, Logan.

– I kto to mówi, co?

– Cóż, racja – zaczyna chichotać – Cieszę się, że zebrałam się na odwagę, żeby stanąć w twoich drzwiach.

– Brzmi romantycznie,

– Całkiem ze mnie romantyczne dziewczyna, nie?

Przeżywam to w bardzo romantyczny sposób.

Może dlatego, że jestem stary, a nigdy tego nie przeżyłem, a może dlatego, że jestem zwykłym naiwnym głupcem.

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now