45 |album|

2.1K 186 42
                                    

Wchodzimy do szafy mamy, no dobrze, tak naprawdę to garderoba. Nelly wytrzeszcza oczy, jakby zaraz miały jej wypaść.

– Wy naprawdę jesteście bogaci.

– Nie, jesteśmy złodziejami, wszystko to ukradliśmy.

– Jesteś głupi – rzuca do mnie.

– Myślałem, że jestem dżentelmenem? – obracam się do niej.

– Twoja mama to wszystko nosi?

– Nelly, tutaj są rzeczy nas wszystkich. Nie jesteśmy rozpuszczeni.

– Serio? – chyba mi nie wierzy – Jesteś pewny?

– A uwierzysz mi?

– No nie wiem, nie jestem jakąś tam łatwowierną dziewczyną...

Znajduję te stare rzeczy, o których nikt z nas nie pamięta przez większość czasu i pozwalam jej wybrać cokolwiek. Wracam do swoich rzeczy.

– Wrócę za chwile.

– Nie martw się! Nic nie ukradnę! – krzyczy.

Nie wiem, dlaczego sugeruje te wszystkie obrzydliwe rzeczy i mówi tyle gówna. Brzmi, jak ja, gdy rozmawiam z tatą. Nie chcę, żeby mnie nienawidziła. Nie wiem, dlaczego, do cholery.

Dzwonię do mamy, która jest u swojej koleżanki i mówi, że zostanie tam na noc. Informuje mnie, że dzieciaki także zostaną u swoich przyjaciół. Lepiej, żeby nikt nie wychodził w te pogodę.

Dlatego jesteśmy tu sami i będziemy sami do rana.

To takie dziwne..

Biorę ręczniki, żebyśmy mogli wytrzeć włosy..

A gdy wracam, dostrzegam ją na podłodze, trzyma cis w dłoniach.

– Musisz to zobaczyć! – krzyczy, mimo, że nie unosi głowy.

Siadam obok niej, a ona kładzie mi album na kolanach.

– To twoja mama? – wskazuje na dziewczynę, która promiennie się uśmiecha – Jest przepiękna – przewraca kartkę – To twój tata? To musi być twój tata! Jesteście identyczni! Czy tu jest w twoim wieku, czy starszy?

Nigdy nie widziałem tego albumu.

Są tu tacy młodzi...

Może trochę starsi ode mnie.

Na każdym zdjęciu uśmiechają się od ucha do ucha.

– Są bardzo zakochani.

Przewracam kartki, chcąc zobaczyć, jak najwięcej i jak najszybciej, ale ona mi go wyrywa.

– Hej! Powoli! Ja też chcę zobaczyć!

– To moi rodzice! – krzyczę.

– Ale ja to znalazłam! – przytula album do piersi – Razem, obejrzymy.

– Skąd to masz?

– Wypadło spomiędzy rzeczy. Przysięgam, że nie szperałam..

– Nieważne, otwieraj album.

– Dobrze.

Przysuwam się bliżej niej, żeby lepiej widzieć.

Oboje wydajemy z siebie głośne sapnięcie, gdy znowu otwieramy album.  Trafia na stronę, gdzie mama stoi z tatą. Opierają o siebie swoje czoła, a mama ma na głowie wianek. Tata uśmiecha się bardzo szeroko, że nie wiem, czy bym tak potrafił.

– Jest podpis – mówi Nelly.

– Myślę, że kochałem cię, zanim w ogóle cię poznałem.

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now