30 |zostań na zawsze|

2.4K 180 16
                                    

Luke

Pokój w motelu jest obskurny.

Wpadamy do niego kompletnie przemoknięci, ale kompletnie nie śpieszy nam się do zdjęcia z siebie ubrań. Nie chcemy się od siebie oderwać nawet na sekundę.

Całuję ją mocniej.

Ona mocniej na mnie napiera.

Nasze ciała przyklejają się do siebie.

Tak.

Tęskniłem za tym.

Marzyłem o tym.

Jednak nie opowiem wam o tym, jak kocham się z żoną.

Nie opowiem wam o tym, jak łączymy się w jedno z myślą, że zaraz się rozstaniemy.

Bo nie chodzi o te chwile, którą to trwa.

Nie chodzi o akt.

Nie chodzi o emocje, które są w nas, gdy do tego dochodzi, gdy to trwa.

Chodzi o to, gdy to się kończy.

Gdy kończy się chwila, która teoretycznie powinna skończyć nas.

W tej śliskiej pościeli, na bardzo niewygodnej poduszce, gdy ona zasypia, bo jest tak wykończona emocjonalnie, a przynajmniej tak mi się wydaje. Przyciągam jej plecy do swojej piersi i ściskam, jakbym robił to po raz pierwszy, ale na pewno nie po raz ostatni.

– Kocham cię – szepczę jej na ucho.

I wtedy okazuje się, że nie śpi.

Obraca głowę, uderzając szczęką o moją szczękę.

– Jeszcze raz – zamyka oczy, ale wyciąga ręce do mojej twarzy i gładzi ją kciukami.

– Kocham cię.

– Więc wróć z nami do domu. Będzie ci dobrze w domu.

– Kocham cię – powtarzam jej jeszcze raz.

– Więc wrócisz?

– Wrócę – mówię to po raz pierwszy i nie ma znaczenia, jak wiele razu to powtórzę, bo wszystko, co się liczy, to to, czy faktycznie to zrobię.

Shannon zaczyna płakać.

– Wrócisz? – pyta cicho, tak, że nie jestem pewny, czy dobrze słyszę – Wrócisz z nami do domu?

– Shannon.

Otwiera oczy, żeby na mnie spojrzeć.

– Wrócę z wami do domu – ściskam jej szczękę – Słyszysz?

– Jeszcze raz – prosi.

– Wszyscy wrócimy razem do domu.

Nie wiem, które z nas mocniej płacze.

Nie wstydzę się moich łez, gdy chodzi o moją rodzine.

Nie mogę ich stracić, nawet na rzecz własnego brata. Wiem, że to nie jest konkurs.

Jednak jeśli ja kocham moją żonę, a moja żona kocha mnie, to nasze miejsce jest przy sobie.

– Wynośmy się z tego obskurnego miejsca.

– Nie podoba mi się w Nowym Jorku – informuje mnie.

– Nie sądzisz, że po to ludzie tu przyjeżdzają? Żeby zacząć od nowa?

– A udaje im się? – opuszkami palców gładzi mój nos – Trochę się pomarszczyłeś.

– Nam się uda – chcę, żeby uwierzyła w moje słowa – Ale jedźmy już z Nowego Jorku.

– Proszę.

Oboje jesteśmy zbyt przytłoczeni, żeby szeroko się uśmiechnąć, ale gdy zarówno moje, jak i jej kąciki ust unoszą się minimalnie ku górze, wierzę, że wszystko będzie dobrze.

Matthew

Nie muszę się tutaj nikomu tłumaczyć. Nie ma tu nikogo kogo obchodzę. Oprócz Emmy, ona chce ze mną spędzać cały swój czas. Tak, jak teraz, gdy jesteśmy z jej przyjaciółmi w Malibu. Nie musiałem nikogo pytać o zgodę, mak kartę ojca, jego samochody i dziewczynę. Wcale nie potrzebuję troskliwych rodziców. Czy ojca, który by mnie rozumiał.

Emma pali skręta i ucieka przed falami. Dzisiaj są zaskakująco duże. Ma na sobie luźną koszulkę, a pod spodem bardzo skąpy strój kąpielowy.

Nie tylko ja na nią patrzę, gdy krzyczy z powodu podrywającej jej wody, ale za to ona patrzy tylko na mnie.

– Chodź tu, Matthew! – uśmiecha się szeroko, gdy mnie do siebie przywołuje.

Odkładam piwo i podchodzę do niej.

Wyciąga do mnie rękę, wtedy gdy ja wyciągam ją po nią. Przytula się do mnie i zaczyna kołysać nas na boki, chichocząc, gdy woda obmywa nasze nogi.

– Jesteś niesamowita – szepczę jej na ucho – Uwielbiam spędzać z tobą czas.

– Tak? – zaciąga się skrętem – Bo ja też.

Ciągnie nas bardziej w głąb wody.

– Powstrzymasz mnie przed upadkiem?

Bierze mnie za rękę, splata ze mną palce, jakby nasze dłonie były razem bardzo cenne.

Podoba mi się to.

– Zawsze.

Zaczynamy się chwiać przez dużą falę, Emma przysuwa się do mnie i kolejna fala, która zbliża nas do siebie. Zarzuca ręce na moją szyje. Przytula się do mnie, gdy wchodzę trochę głębiej w wodę.

I gdy ona się tak do mnie tuli.

Ja zdaję sobie sprawę, że zawsze chcę ją chronić, tulić i całować.

Mógłbym tu zostać.

Ponieważ po raz pierwszy  w życiu zakochałem się.

Jestem przerażony.

Czy ona może poczuć, jak moje serce wali?

Odsuwa się nieco ode mnie, żeby mnie pocałować.

Oddaję pocałunek, dalej chroniąc nas przed falami. Emma uśmiecha się wprost w moje usta, a ja nie potrafię nie zareagować uśmiechem na jej uśmiech.

– Ty mój bohaterze.

Po raz pierwszy wychodzę z większą inicjatywą czegoś. Podnoszę ją i obracam wokół własnej osi, a jedna z fal przelatuje nad naszymi głowami. Oboje śmiejemy, gdy ona otacza mnie nogami w talii.

– Wracajmy do środka, Matthew.

Tak bardzo chcę jej dać wszystko czego pragnie i czego potrzebuje.

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now