22 |do pary|

2.4K 167 32
                                    

Luke

– Myślę, że powinniśmy wyjechać – widzę, jak zamiera – Tylko we dwoje. Zostawimy dzieci z Calumem i jego żoną. A my wyjedziemy gdzieś na kilka dni. Paryż? A może pokażę ci moją ulubioną restauracje w Nowym Jorku? Byłaś w NY? Oczywiście, że nie, bo cię tam nie zabrałem – ściskam jej talie – Może we dwoje przypomnimy sobie ten czas, gdy byliśmy tylko we dwoje. Chciałabyś?

– Nigdy nie byłam w Nowym Jorku, czy Paryżu.

– Ta, jestem mało romantyczny.

– Małżeństwo nie musi być na zawsze Luke.

– Nie chcesz? – dalej stoimy w tym samym miejscu, w którym opatrywała mi ranę. Nawet nie potrafimy się stąd ruszyć.

– Chciałam to naprawić przyjeżdżając tu.

– Więc to zróbmy.

Nie pyta po raz kolejny, czy wrócę z nią do domu. Myślę, że nie chce radzić sobie ze mną, póki nie będzie czuła, że w ogóle jest dla nas szansa.

– Nie zostawiłam dzieciaków od...

– Odkąd zaszłaś w ciąże z bliźniakami – może udaje mi się pamiętać wszystko, bo tak wiele tracę, że łapię się każdej rozmowy i wspomnienia.

– To było prawdziwe zaskoczenie.

– Potem wrócimy i zabierzemy dzieciaki do tych wszystkich parków rozrywki. Będę szczęśliwsze, gdy my będziemy..

Kiwa głową.

– Dobrze, zróbmy to.

– A Matthew? – pytamy w tym samym czasie.

– Żyję nadzieją, że gdy zrozumie, że ty dajesz mi szanse, dostrzeże we mnie coś dobrego.

– Dobrze, pójdę się spakować, ale nie mów mi, gdzie mnie zabierasz, chcę, żeby to była niespodzianka.

– Naprawdę się zgadzasz?

– Zawsze chciałam zobaczyć kawałek świata, ale zawsze chciałam mieć dom w Sydney – to nas bardzo poróżniło. Wszyscy wiedzą, że to ona mnie tam zatrzymała, ale ja tego nie żałuję. W ogóle nie żałuję.

Powinienem być lepszym mężem i przyjacielem. Jej przyjacielem, dzieci przyjacielem.

– Jak powiemy o tym dzieciom?

– Normalnie. Mamusia i tatuś potrzebują razem trochę czasu, żebyście mogli patrzeć na nich, gdy są obrzydliwie zakochani.

– Już nie myślisz, że cię zdradzam?

– W żadnym wypadku.

– Pierwszy raz od dawna, mam jakąkolwiek ochotę, żeby cię pocałować.

– Może powinnaś z tym zaczekać – jest zaskoczona, ale nie kłóci się ze mną.

– Zrobiłam bardzo duże zakupy, przyniesiesz je z samochodu? – zazwyczaj ze wszystkim radzi sobie sama. Może to nowa era dla naszej dwójki.

– Tak.

To tona pieprzonych zakupów.

Z najdroższych sklepów w tym mieście.

Ona nigdy nie kupuje w takich miejscach, więc co się zmieniło?

Kupa kasy..

Jestem szczęśliwy, że ją wydała.

Na razie nie potrafię zrozumiem dlaczego.

Odkładam torby na kanapę, ale jest ich strasznie dużo, więc spadają.

Wtedy w salonie pojawia się Shannon.

Jej włosy aż lśnią i są krótsze i trochę zakręcone, kiedyś cały czas je tak nosiła.

– Byłaś u fryzjera.

– Muszę też schudnąć.

– Pięknie wyglądasz - mówię jej  – Bardzo podobają mi się twoje nowe włosy.

– Tak naprawdę nie są nowe. Niektóre rzeczy łatwo jest odnowić.

– Naprawdę porównujemy nasze stare małżeństwo do włosów?

Dostrzegam mały uśmiech na jej twarzy.

– Może czas, żebyś ty pofarbował swoje siwe?

– A co nie podobają ci się? – przeczesuję je.

– Zasługuję na odnowionego męża – nie umniejsza ani sobie ani mnie. Stawia nas na tym samym miejscu, mimo, że wiele ludzi postawiłoby mnie nad nią. Właśnie dlatego z nią jestem.

Matthew

Emma uparła się, żeby zabrać mnie na aleje gwiazd. Gdy wysiadamy wszystko, co chcę zrobić to złapać ją za rękę, ale ona wybiega do przodu bardzo podekscytowana.

– Kogo chcesz tam znaleźć? Masz jakiś sławnych ulubieńców? Tylko nie mów 5SOS, to by było za dużo wazeliny.

Zakłada na nos okulary i dopiero, gdy nie mogę zobaczyć jej oczu, rozumiem, jak bardzo je lubię.

– No chodź, na co czekasz?

Jej sukienka unosi się ku górze z każdym jej krokiem. Niemal mogę zobaczyć jej czerwone stringi. Uznała, że każdy facet lubi czerwone majtki i nie będę mógł przestać o nich myśleć. Ma racje. Nawet teraz mam ochotę pochylić się, żeby je zobaczyć. Bardzo podoba mi się jej pupa. Cholera, dlaczego mówię w taki sposób? To się wydaje takie... mało męskie?

Więc ruszam do przodu, żeby stanąć u jej boku i podziwiać gwiazdy bardzo znanych ludzi. Jeśli mam być szczery LA pod względem turystycznym czy atrakcji mnie nie zachwyca. Wolę Sydney, w którym wszystko wydaje się o wiele bardziej prawdziwsze i znajome. Lubię mój dom, po prostu czegoś w nim brakuje.

Emma proponuje, żebyśmy weszli coś zjeść i tym razem stawia na homary. Dalej mam kartę ojca, więc mogę postawić jej obiad. Dobrze, że to nie ona płaci. Nie chcę być takim chłopakiem..

Jednak gdy kelner podaje nam przystawki, naszą małą randkę przerywa donośny, męski głos z drugiego końca sali.

– Emma, to naprawdę ty! – krzyczy postawny facet – Co tu robisz?

– A jem obiad – informuje go, nawet nie próbując mnie przedstawiać – A ty?

– Wpadłem do ojca. Wiesz, jak to jest gdy jest wiecznie zajęty. Bycie właścicielem tyłu restauracji... – przyciąga Emmę do siebie, gdy w końcu jest na wyciągnięcie jego rąk i całuje ją – Tęskniłem za tobą, dzikusko.

Znowu niemal się krztuszę, gdy powtarza pocałunek.

Chcę zaprotestować, ale nie mam odwagi.

– A to kto? – pyta ją, patrząc na mnie.

– Matthew, jakieś pokrewieństwo z Luke'm Hemmingsem.

– Cześć – mówię, a on tak po prostu siada na krześle naprzeciwko mnie i ciągnie Emme na swoje kolana, gdy ona mu na to pozwala.

Myślałem...

Co ja sobie właściwie myślałem?

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now