48 |goniąc|

2.2K 174 21
                                    

Logan

Nie jestem gotowy iść do Shannon.

W szczególności, że nie powiedziałem Alyssa'e o małym pocałunku.

Czy to kłamstwo? Czy to konkurencja?  Nie.

Chociaż może nie mówię jej o tym samolubnie. Jakbym chciał wiedzieć, jak poradzi sobie z tym wyzwaniem. Nie powinienem, bo jest w cholernej ciąży z moim dzieckiem. Dlatego nie pójdzie tam ze mną.

Nie ma jej w łóżku.

W moim łóżku.

Czy jednak to ją przerosło? A może uważa, że to mnie przerasta? Mój wiek czyni mnie silniejszym, przynajmniej tak powinno być.

Wstaję z łóżka, mając nadzieje, że gdzieś tu jest i na szczęście tak jest.

Stoi w kuchni i kroi pomidory.

Jest ogromną fanką zdrowych rzeczy.

– Cześć, skarbie.

Uśmiecha się pod nosem, jakby nie mogła uwierzyć, że mówię do niej w ten sposób.

Dzieli nas całe życie Matthewa.

Dzieli nas tyle ile Luke spędził bez Shannon.

Siedemnaście lat.

Czy ta liczba coś znaczy?

Czy to coś dobrego?

Muszę ją pocałować.

Muszę.

Pochylam się przez kuchenną malutką wyspę i całuję jej powiekę, a gdy zaskoczona unosi na mnie oczy, całuję jej usta.

Zaczyna chichotać, a to wywołuje mój uśmiech.

– Masz wigor młodzieńca – żartuje ze mnie.

– Może tak działa twój blask.

Kładzie dłoń na swoim brzuchu, szybko do niej podchodzę i robię dokładnie to samo.

Nasza dziewczynka kopie.

Alyssa chichocze, a ja obejmuję ją w pasie. Przykładam usta do jej szyi, czując jej galopujący puls.

– Myślisz, że będziemy dobrymi rodzicami, Logan?

Moje imię.

To jest to, co potrzebuję słyszeć.

– Myślę, że znam wszystkie tajemnice rodzicielstwa – naprawdę tak czuję – Ale wiem, że nasze dziecko pokocha ciebie bardziej. Cholera, myślę, że mógłbym się w tobie zakochać od samego patrzenia na ciebie.

– Naprawdę? – pyta cicho.

– Gdybym nie był ślepy... tak, prawdopodobnie by rak było. Cóż, naszą dziewczynkę kocham jeszcze zanim zacznie płakać po raz pierwszy.

– Powinieneś mieć więcej dzieci.

– Przypomnij mi, ile masz lat, kochanie?

– Logan...

– Co chciałaś robić po studiach? – jeszcze o tym nie rozmawialiśmy – Jesteś z zawodu kim?

– Proszę, Logan, nie pytaj o to.

– Dlaczego? – jej sekrety zaczynają mnie wkurzać.

– Bo mi nie uwierzysz, że to przypadek i że nigdy nie pracowałam w zawodzie, bo byłam zbyt zajęta byciem kapitanem drużyny biegów przełajowych. Nie zamierzam, nic robić z tym stopniem. Chcę być mamą.

Be a dad •Hemmings•Where stories live. Discover now