70 {Inne życie}

2.2K 201 6
                                    

Matthew

Nie wie, że za nią idę, bo by mnie chyba zabiła, ale nie mogę już dłużej znieść tej niewiedzy. Nie jestem pewny, czy w ogóle wiem, gdzie mieszka. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby oszukała mnie, co do tego. W zeszłym tygodniu znalazła praca w sklepie z ubraniami. Nie mamy już dla siebie tyle czasu i przysięgam, że byłem gotów zatrudnić się tam z nią. Jednak wtedy ona postanowiła mi wytłumaczyć, że ja nie potrzebuję tej pracy.

To prawda.

Nie potrzebuję jej.

Jednak czułbym się lepiej, gdybym mógł przy niej być.

Chyba myśli, że przestanę ją kochać.

Czasem wydaje mi się, że po opowiedzeniu jej całej mojej historii z LA nie wierzy, że mogę ją kochać.

Nasz związek jest trudny, bo gdy ja mam tylko szesnaście lat, ona ma szesnaście lat i drugie tyle doświadczenia , o którym nie chce ze mną rozmawiać. Co okropnie mnie wkurza, ale tak naprawdę nie wiele mogę na to poradzić.

A skoro tak niewiele mogę zrobić, to idę za nią.

Właśnie mijamy miejsce, pod którym zawsze ją wysadzam, a ona idzie dalej.

Co znaczy, że zwyczajnie mnie oszukała.

Chyba myśli, że skoro ja jestem odbiciem moich rodziców to ona też musi nim być, dlatego nie mówi mi o tej części swojego życia.

Gdy wchodzimy w te okolice Sydney, w które nigdy się nie zapuszczam... to szaleństwo.

To bloki.

Brzydkie, stare, zniszczone bloki, a ona wchodzi do jednego z nich.

Idę za nią, na tyle daleko, żeby mnie nie widział, ale na tyle blisko, żeby udało mi się wejść przez jej drzwi i nie stracić jej z oczu. Idzie na sama górę. Wyciąga klucze..

I co ja robię?

Drzwi zamykają się za nią.

A wtedy rozpoczynają się krzyki.

Ona naprawdę tak żyje?

Naprawdę myśli, że jej na to pozwolę?

Może mając szesnaście lat potrafię kochać bardziej i walczyć bardziej, może mogę kochać wielokrotnie i mocno albo mogę kochać szalenie i tylko jedną osobę.

Wybieram szaleństwo, dlatego pukam do tych drzwi.

Otwiera je Nelly.

– Matt! Co ty tu robisz!? – widzę w jej oczach coś, czego nie widziałem wcześniej. Ona naprawdę nie chce, żebym tu była.

– Och! To ten twój bogaty chłoptaś? – to jakaś kobieta, bardzo wychudzona z tłustymi włosami., w jakiś sposób jest podobna do Nelly, jakby... – Chodź, kochaniutki. Zobaczysz, jak żyje twoja dziewczyna! Może powinieneś to zmienić?

Patrzę na Nelly.

– Mamo, nie – jak mogła mi o tym nie powiedzieć? Wyobrażałem sobie to, ale nie w taki sposób. Nigdy nie widziałem takiego świata na oczy.

– Chodź, chodź.

Wchodzę.

Ale tak naprawdę zamierzam zaraz wyjść.

Potykam się o butelki po alkoholu. Kobieta odpala papierosa. Te wszystkie używki źle mi się kojarzą.

– To ty porywasz moją córkę? To przez ciebie nie dostajemy od niej żadnych pieniędzy? Mimo, że tobie ich nie brakuje.., ta mała suka wszystko zagarnia dla siebie..

Jest pijana.

A ona tu wróciła.

– Nelly, proszę, chodźmy stąd.

Nie wyjdę bez niej, nawet jeśli skończy się to wezwaniem policji.

– Ja nie..

– No tak, zabierz ją do lepszego świata! Niech zostawi mamusie tutaj! Chociaż... – patrzy na mnie – Może dasz mi jakieś pieniądze, złociutki? Ile jest dla ciebie warta?

Patrzę na Nelly, która powstrzymuje łzy.

– Nelly, proszę.

Nie czuję do niej obrzydzenia. Współczucie tak, bo zasługuje na coś lepszego.

– A co tu się dzieje? – w przedpokoju pojawia się facet, który wygląda, jakby uciekł z więzienia. Naprawdę nie znam takiego życia – O, wróciłaś...

– Nelly... – łapię ją za ramie – Chodźmy, stąd.

– Ona nigdzie nie pójdzie – mówi facet – Przecież tutaj mieszka,

Facet ciągnie ją za rękę, ale ona jakimś cudem ma tyle wyczucia, że wpada w moje ramiona. Patrzę pomiędzy tymi ludźmi i nie ryzykuję dwa razy. Wypycham Nelly z mieszkania i zaczynam biec, ciągnąc ją za sobą.

– Co ty robisz?

– Nigdy tu nie wrócisz – krzyczę, jak wariat – Nigdy, Nelly!

Zatrzymuje się gdzieś pomiędzy jej blokiem, a następnym.

– Mówiłam ci, żebyś tu nie przychodził! Nie należysz do tego świata! – krzyczy.

– Ty także tu nie należysz! Nie pozwolę ci tak żyć. Bałaś się, widziałem to w twoich oczach! Bałaś się ich! Twoja mama nie jest mamą...

– Nie wszyscy mogą mieć takich rodziców, jak ty! – krzyczy – Wstydzisz się mnie, prawda? Nienawidzisz mnie?!

– Nelly – przyciągam ją do piersi – Powinnaś mi powiedzieć...

– Nie chciałbyś.. ja.. tak bardzo się wstydzę, Matt. Tak bardzo...

Wybucha płaczem.

– Jak mam być lepsza od tego? – płacze.

– Nelly, wymyślimy coś – nawet jeśli nie wiem, co – Nie wytrzymam, nie zasnę ze świadomością, że tam jesteś. Nigdy nie zasnę... nie wrócisz tam.

– Matt, ja nie mam dokąd pójść, a nie mogę...

– Ciii – szepczę jej na ucho – Wszystko będzie dobrze.

– Matt... – ściska moją koszulkę w pięści – Nie chciałam, żebyś mnie zostawił.

– Nigdy.

Nie wierzy mi.

Ale najważniejsze, że pozwala mi się zabrać do mojego domu.

Be a dad •Hemmings•Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang