-Diana! Zejdź na chwilkę do kuchni!- krzyknęła moja mama, odrazu po moim powrocie ze szkoły. Rzuciłam torbę na schody, a swoją kurtkę powiesiłam w korytarzu.
-Tak?- spytałam, przechodząc przez hol i wchodząc do salonu połączonego z kuchnią.
-Rano dzwonił do mnie twój trener i powiedział, że dostałyście się na zawody międzynarodowe w piłce nożnej. Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?- zapytała, wycierając dłonie brudne od mąki w czerwony fartuch. Ta kobieta jest najlepszą cukierniczą w całym mieście!
-Nie lubię się chwalić.- odparłam i usiadłam na krzesełku barowym przy wyspie kuchennej. Obje spojrzałyśmy na siebie i zaczęłyśmy się głośno śmiać.
-No dobra, a tak na serio?- spytała, siadając obok mnie. Mama była bardzo uśmiechnięta i równie dumna. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ktoś tak doceni grę mojej drużyny!
-Nie wiedziałam, że się dostałyśmy. Przecież idę na trening dopiero dziś wieczorem.- odpowiedziałam, biorąc gryza jabłka z pobliskiego sadu.
-No dobrze, niech Ci będzie. Rozmawiałam dzisiaj z tatą.- oczy mi się zaświeciły, a na ustach pojawił się wielki uśmiech od ucha do ucha.
-I co? Kiedy przyjeżdża? Kiedy wraca?- pytałam jak małe dziecko. Mój ojciec już od pół roku jest w delegacji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich z swoją firmą.
-Już przyjechał.- powiedziała, puszczając mi oczko i obróciła mnie na krzesełku. Przy wejściu do domu stał wysoki mężczyzna w garniturze, a w okół niego kilka walizek. Łzy zaczęły wypływać strumieniami z moich oczu, a z ust wydobył się głośny pisk.
-Tata!!- krzyknęłam i wskoczyłam w ramiona mojego taty.
-Tęskniłam.- szepnęłam. W tym samym czasie do korytarza przyszedł mój o rok starszy brat.
-Tata!?- Maison zaczął płakać i też przytulił się do ojca. Mój brat nie widział taty dwa lata, przez jego pobyt w szpitalu. Kiedy to ja byłam pod ostrzałem, Maison rzucił się i ochronił mnie swoim ciałem. Dzięki niemu ja żyję, a on nie ma prawej nogi od kolana w dół.
-Przywiozłem coś dla was z Dubaju.- powiedział i odsunął się tak, abyśmy widzieli podjazd willi.
-Kupiłeś nam auta!!!- pisnęłam i wbiegłam do czarnego Bugatti Veyron. Fotele były skórzane, a szyby przyciemniane.
-To jest moje!!- pisnęłam, włączając silnik.
-Dziękuję.- mruknęłam, ocierając łzy z policzków. To jest moje pierwsze auto, a Maison'a chyba czwarte, lub nawet piąte!Mój brat tak szybko jak mógł z protezą pobiegł do czerwonej Arrineri'i Husar'i i pojechał na jazdę próbną.
![](https://img.wattpad.com/cover/149635407-288-k261790.jpg)
YOU ARE READING
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...