Około północy wróciłam ze szpitala do domu. Stamtąd wzięłam swoje i siostry walizki, spakowałam je do auta w którym jadę ja, Amanda i mama. Tata wraz z Maison'em, ich bagażami i torbami mamy jadą drugim samochodem.
-Idźcie spać. Będziemy jechać dwadzieścia godzin.- powiedziała mama. Jeśli jest pierwsza, to w nowym domu będziemy około dwudziestej pierwszej.
Po kilku minutach rozmyślania zasnęłam.
~~
Obudziłam się tak około dziesiątej nad ranem. Staliśmy na stacji benzynowej.
-Mamo, teraz ja będę kierować.- powiedziałam, do zasypiającej nad kierownicą rodzicielki. Mama się zgodziła i usiadła z tyłu, gdzie po sekundzie zasnęła.
Przed drogą wypiłam jeszczs dużą kawę i pojechałam za GPS'em.
-Obje śpią, jestem na autostradzie, wiec poszaleje sobie z prędkością.- pomyślałam. Wrzuciłam piąty bieg i za******** dwieście na godzine.
~~
Jadę już z kilka, może kilkanaście godzin i zaczyna się naprawdę ściemniać. Chłopaków zgubiłam gdzieś z tyłu, ale widzę ich na GPS'ie. Dzieli nas tak około stu kilometrów.
Licznik pokazał, że znów trzeba zatankować, więc zajechałam na najbliższą stacje benzynową i obudziłam moje pasażerki.
-Jest już dwudziesta. Śpicie dziesięć godzin. Może coś zjecie?- zapytałam.
-Tak, pójdziemy po hot-dogi i odrazu zapłacimy za paliwo.- powiedziała Amanda, która przespała najwięcej.
-Okej. Ja zatankuje.- wyszłam z auta i podeszłam do zbiornika z paliwami, gazem itp. Podszedł do mnie mężczyzna chyba z obsługi i zapytał, czy może nie potrzebuję pomocy.
-Potrafię zatankować swój samochód.- odpowiedziała. Kiedy na ekranie pojawiło się pięćdziesiąt litrów, przestałam tankować i wsiadłam za kółko, czekając na mame, oraz siostrę. Przyszły po kilku minutach.
-Teraz ja będę prowadzić, a ty odpocznij.- zaproponowała Amanda. Kiwnęłam głową i przesiadłam się na miejsce pasażera. Amanda podgłosiła na max'a radio i w trójkę zaczęłyśmy śpiewać na cały głos, aż jeden z pracowników stacji, zapytał się, czy nie wzywać pogotowia.
~~
O jeździe mojej siostry powiem, albo i krzyknę jedno.
-Zabijesz nas!!!- wrzasnęłam na cały głos. Amanda nie jeździ szybko, ale jeździ jak pijany facet, który nie ma prawa jazdy, bez dwóch nóg i jednego oka.
-Tu zwolnij. Dom jest przy tej ulicy.- powiedziała mama, kolejny raz wymiotując przez okno.
-Chyba orzygałaś kolejny samochód.- zaśmiałam się z mamy, a ona spojrzała na mnie spod byka i zwróciła jedzenie, tym razem do woreczka.
-Będziemy mieszkać w kremowym domu z wielkim balkonem z przodu i czerwonym dachem.- dodała mama. Amanda zwolniła do dwudziestu na godzine i szukałyśmy naszego domu.
-To ten! Na lewo!!- krzyknęłam. Siostra ostro zachamowała i zajechała na podjazd nie dużego domu z małym ogródkiem.
Dom jest jedno piętrowy (parter i piętro).
-Dziewczyny, wy dzielicie ze sobą pokój.- powiedziała mama, wyrzucając woreczek do kosza na naszej posesji.
-Jaki mamy kolor ścian?- zapytałam.
-Twoja część pokoju jest szara, a Amandy biała. Na pewno je rozróżnicie.- dodała. Wzięłyśmy swoje bagaże i miałyśmy już otwierać dom, ale mam sobie przypomniała, że tata ma klucze.
Wykręciłam numer Maison'a.
(Maison, Diana)
-Za ile będziecie?
-Godzina. A co?
-Jestśmy już pod domem, ale nie mamy klucza. Chociaż...
Rozłączyłam się, wpadając na pewien pomysł. Wyciągnęłam wsówke z głowy siostry i nią otworzyłam drzwi.
-Dziewczynki, chyba macie nowych wielbicieli.- zaśmiała się mama i " po kryjomu" kiwnęła głową w stronę domu na przeciwko. Na balkonie stała trójka dwójka chłopaków, w naszym i Mais'a wieku. Strasznie się w nas wpatrywali.
-Zróbcie sobie zdjęcie! Będzie na dłużej!- krzyknęła Amanda. Obaj wyciągnęli telefony i pstryknęli focie. Moja siostra zrobiła lekki dziubek, a ja uśmiechnęłam się pusto i pokazałam wprost w ich stronę środkowy palec.
-Diana!!- wrzasnęła mama ze śmiechem, targając swoje walizki do środka.
-Chodźmy do domu, bo jeszcze się zakochają.- mruknęłam do siostry. Obje wzięłyśmy swoje naprawdę duże bagaże, weszłyśmy do domu i odłożyłyśmy przy schodach.
![](https://img.wattpad.com/cover/149635407-288-k261790.jpg)
CZYTASZ
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...