2.42 Wypadek przy wieszaniu

1.1K 44 0
                                    

Nie pamiętam co dokładnie mi się śniło tej nocy, ale było coś związanego z Louis'em.

A tak wracając. Obudziłam się około w pół do szóstej. Szybko się przebrałam i zjadłam śniadanie wraz z rodzeństwem i pojechałam już do domu.

Najpierw sprzątaliśmy dół i pokój gościnny, a potem przenosiliśmy meble i sprzątaliśmy w pokojach na górze.

-Pojadę nam po jakiś obiad, a wy umyjcie podłogi w całym domu. Zjemy sobie na zewnątrz.- powiedziałam. Wzięłam z kuchni telefon, portfel oraz kluczyki i wyjechałam do miasta.

Zaparkowałam przed jakąś restauracją.

-Dzień dobry. Poproszę cztery zestawy obiadowe bez pierwszego dania na wynos.- powiedziałam. Chłopak za kasą miło się uśmiechnął i podał paragon, mówiąc, żebym zaczekała około dziesięciu minut. Usiadłam przy stoliku dwuosobowym i tak sobie siedziałam z siedem minut.

Ten sam chłopak podał mi styropianowe pudełeczka. Wróciłam do domu.

W czwórkę zjedliśmy obiad na hamaku z tyłu domu, a po tej czynności wróciliśmy do ogarniania w pokojach. My zajmowałyśmy się swoimi pokojami i pokojem młodszego brata, a Maison i wujek resztą pokoi.

-Mama dzwoni!! Nie może zobaczyć pokoi!!- krzyknęłam i szybko zbiegłam do salonu, odbierając połączenie wideo.

-Cześć słońca!! Robicie już te pokoje??- pytała mama.

-Tak! Już wszystko jest zrobione, teraz tylko sprzątamy. Jak u was? Jak się czuję Ben?- mówił wujek.

-Wszystko super. Ben się straszliwiwe przeziębił i siedzimy z nim w szpitalu. Ale do soboty powinien wyzdrowieć.- odpowiedział tata.

-Ojoj!! To wam nie przeszkadzamy. Papa!!

Mama się rozłączyła, a my wróciliśmy do sprzątania w pokojach.

-Maison!! Pomożesz mi zawiesić lampki??- zawołałam brata, który już po kilku sekundach zjawił się w moim nowiutkim pokoju.

-Gdzie chcesz je powiesić?- spytał.

-Na tej ścianie. Mam już wbite gwoździe.

-To czemu sobie sama ich nie zawiesisz?- zapytał, wyciągając papierosa z paczki Malboro.

-Po jestem za niska. Jak palisz, to wyjdź na balkon.- otworzyłam bratu drzwi i przysunęłem sobie do ściany krzesło.

Zaczęłam zawieszać lampki sama. W połowie krzesełko się przeważyło i spadłam z wielkim krzykiem.

-Shit!! Moja kostka!!- krzyczałam, łapiąc się za opuchniętą i siną kostke.

-Trzeba było poczekać.- powiedział Maison z wyrzutem.

-Chciałam szybciej skończyć. Trzeb było mi pomóc, a nie odchodzić.- warknęłam.

-Nie kłóćcie się. Ja wezmę Diane do siedziby i się nią zajmę, a wy skończcie zawieszać te lampki i reszte pracy.- powiedział wujek, pomagając mi wstać.

-Kostka pewnie jest skręcona, ale musisz to pokazać Marks'owi.- oznajmiła Amanda. Wujek się z nią zgodził i pomógł mi wsiąść do jego auta.

Księżniczka innego świata (1,2)Where stories live. Discover now