-Dzień dobry, chciałbym przefarbować włosy na blond.- powiedział Casper, do bardzo wysokiego bruneta za ladą.
-Dzień dobry panu. Dobrze, proszę usiąść na fotelu. Jaki to ma być blond? Złocista plaża, srebrzysty blond, czy może bardziej żółty tulipan?- pytał chłopak mojego przyjaciela. Na sto procent jest tej samej orientacji co Casper. Przecież hetero nie znałby takich kolorów!!!
-Srebrzysty blond, a na końcówkach srebrne obłoki poproszę.- SĄ TAKIE KOLORY DO JASNEJ CHOLERY!?
-A pani?- spytał, w końcu mnie zauważając.
-Ja z przyjacielem.- uśmiechnęłam się złośliwie i usiadłam na fotelu.
~~
Cały proces farbowania trwał godzine, ale Casper zażyczył sobie jeszcze podgolenie na bokach i ułożenie góry.
Takim sposobem siedziałam półtorej godziny i słuchałam gejowskich podrywów.
-Razem będzie dwadzieścia dollarów.- nowy Casper podał mężczyźnie bankoty i razem wyszliśmy z salonu.
-Widziałaś jego tyłek?- spytał się mnie blondyn, oblizując wargi.
-Widziałam. A ty widziałeś te szpile na promocji!?- pisnęłam, widząc przepiękne, czarne, zamszowe szpilki na podwyższeniu.
Szybko wbiegłam do sklepu i kupiłam mój rozmiar tego buta. Oboje skierowaliśmy swoje kroki do salonu tatuażu.
-Pójdziesz w nich na imprezę?- spytał.
-Tak. Ej... Za tydzień w piątek mam w szkole bal. Poszedłbyś ze mną?
-Spoko, ale o której?
-O osiemnastej się zaczyna.
-To będę w pół do osiemnastej po Ciebie. A ty przypadkiem nie miałaś pomagać w ozdabianiu sali?
-Miałam, ale przy balu maturalnym. Teraz to jest robota dla chłopaków. Wnoszenie stolików, jedzenia, rozkładanie sceny, nagłośnienia i tak dalej.
-No tak. Ty byś całe jedzenie zjadła, przed rozpoczęciem balu.- zaśmiał się, szturchając lekko w ramię.
-Ej!!!- krzyknęłam ze śmiechem.
-A wogóle, to mogę iść z Tobą na ten bal? Przeciez jestem starszy o trzy lata!
-Możesz. Dyrektor mówił, że można brać z innych szkół, starszych nawet o kilka lat. Ty się mieścisz w tej skali.
-To dobra. Papa myszka!- pożegnaliżny się, bo byliśmy już pod salonem. Przytuliłam się do przyjaciela i wróciłam do domu.
-Już jestem!!- krzyknęłam, wchodząc do środka.
-Gdzie rodzice?- spytałam Mais'a, siedzącego z kumplami w salonie.
-W delegacji. Nie będzie ich tydzień. Wrócą w dzień balu. Słyszałem, że Louis jest na Florydzie i robi impreze. Idziecie z Amandą?- mówił.
-Ja idę z Casp'rem, a ona nie wiem z kim, ale idzie.- odpowiedziałam. Mais wypluł piwo na jednego ze swoich kolegów, wstał z sofy i odwrócił się w moją stronę.
-Kim do cholery jest Casper!?- wrzasnął.
-To mój tatuażysta, najlepszy przyjaciel, gej.- powiedziałam, z naciskiem na ostatnie słowo. Maison odetchnął i wrócił do oglądania meczu.
-Idzie ze mną na bal szkolny za tydzień.- dodałam. Tym razem, Mais zrobił to samo z piwem co poprzednim.
-Ile ma lat?!- warknął.
-Dwadzieścia.
-Laska, jeśli masz jeszcze jakieś wiadomości to mów teraz.- powiedział ten mokry od piwa kolega, zasłaniając się poduszką.
-Mama jest w ciąży.- dodałam. I mamy mokrą poduszkę.
-Co!? Który to miesiąc?- spytała tym razem Amanda, schodząc ze schodów.
-Siódmy. Będzie chłopiec.- odpowiedziałam.
-Przestań pić to piwo!! Ty będziesz prać tą poduszkę!!- krzyknęłam w pewnym momencie do brata.
-Skąd ty to wszystko wiesz?- zapytał Mais.
-Rozmawiałam z mamą wczoraj, po jej powrocie od ginekologa. Nie zauważyliście, że ma zaokrąglony brzuch?- zapytałam.
-Nie.- odpowiedział chórem cały męski tłum i Amanda.
-Okej... A ty gdzie się wybierasz?- zapytał siostry. W końcu ma na sobie czerwoną sukienke i szpilki, więc napewno nie będzie chodziła tak po domu.
-Do Louis'a. Zaprasza mnie na kolacje w drogiej restauracji.- odpowiedziała, zarzucając loki za ramie.
-To jedź.- mruknął Mais. Blondynka wyszła szybko z domu, a ja poszłam na górę do łazienki.
![](https://img.wattpad.com/cover/149635407-288-k261790.jpg)
YOU ARE READING
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...